Styczniowy transfer z Legii Warszawa do Ankaragucu okazał się bardzo dobrym ruchem dla 31-letniego obrońcy. W stołecznym klubie decyzje podejmował jeszcze Ricardo Sa Pinto, który nie widział reprezentanta Polski w składzie swojego zespołu. Pazdan zdecydował się więc na przeprowadzkę. W nowym klubie szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Przede wszystkim uporządkował grę obronną zespołu i zdaniem fachowców był jedną z kluczowym postaci, dzięki której drużyna nie spadła z ligi (zajęła 13. miejsce, zdobyła trzy punkty więcej niż pierwszy spadkowicz).
Dobra gra nie tylko nie umknęła selekcjonerowi reprezentacji Polski Jerzemu Brzęczkowi, lecz także innym klubom. Przez ostatnie tygodnie trwały spekulacje, gdzie trafi Pazdan. Wśród zainteresowanych był czwarty w poprzednim sezonie Trabzonspor (będzie grał w eliminacjach Ligi Europy). Chrapkę na nasze zawodnika miał także beniaminek Super Ligi i rywal zza miedzy Ankaragucu - Genclerbirligi. Klub miał zaproponować Polakowi ponad jeden milion euro za sezon.
We wtorek okazało się, że władze Ankaragucu mają większe argumenty, by zatrzymać podporę defensywy w składzie. Jako pierwszy poinformował o tym dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Piotr Wołosik. "Bitwę o Michała Pazdana wygrało... Ankaragucu. Polak, który w poprzednim sezonie mocno pomógł temu klubowi w utrzymaniu, przedłuży kontrakt. W nagrodę super podwyżka" - napisał dziennikarz.
Michał Pazdan: Takimi meczami jak z Macedonią zdobywa się awanse
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?