Maciej Krzaczek, wiceprezes Bogdanki LUK Lublin: Zbudowaliśmy drużynę, która sportowo powinna być jeszcze lepsza

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Wiceprezes Maciej Krzaczek (z lewej) i prezes Krzysztof Skubiszewski zbudowali na następny sezon PlusLigi jeszcze mocniejszy skład, niż grał w tym roku
Wiceprezes Maciej Krzaczek (z lewej) i prezes Krzysztof Skubiszewski zbudowali na następny sezon PlusLigi jeszcze mocniejszy skład, niż grał w tym roku Bogdanka LUK Lublin
Bogdanka LUK odniosła w minionym sezonie dwa historyczne sukcesy. Za kilka miesięcy drużyna ma być jeszcze silniejsza, bo z Lublinem kojarzony jest Wilfredo Leon. Rozmowa z Maciejem Krzaczkiem, wiceprezesem piątej drużyny siatkarskiej PlusLigi.

Po wywalczonym przez drużynę piątym miejscu pozostaje trochę niedosytu, że półfinał był tak blisko?
Na pewno nie mamy nic sobie do zarzucenia. Możemy mówić o tym sezonie w samych superlatywach. Zagraliśmy w turnieju finałowym Pucharu Polski z udziałem czterech najlepszych drużyn w Krakowie. To było coś niesamowitego. Do tego piąte miejsce w lidze, co daje prawo gry w europejskich pucharach. Przed sezonem nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego scenariusza. Aczkolwiek wiem, że każdy mówi, że może lekki niedosyt. Oczywiście mieliśmy swoje szanse, ale z drugiej strony trzeba patrzeć na to, co mamy i naprawdę jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się to osiągnąć.

Rywalizację z Projektem Warszawa przegraliście po „złotym secie”. Ale czy bardziej kluczowa w tym dwumeczu nie była porażka w pierwszym meczu we własnej hali?
Ja bym w takich kategoriach tego nie roztrząsał. Nasi zawodnicy są profesjonalistami i do każdego meczu podchodzą na sto procent. Aczkolwiek po wygranej w Lublinie mogliby spokojniej podejść do meczu w Warszawie i też mogłaby być inna historia. A tak zawodnicy poszli na sto procent. Wszystko nam wychodziło. Z drugiej strony mieliśmy też świadomość, że my nie mogliśmy już zrobić kroku w tył, nie mogliśmy więcej przegrać, stracić żadnego punktu. To też może była dla zawodników dodatkowa mobilizacja. Natomiast „złoty set” to już potężna loteria, która lepiej ułożyła się po myśli Warszawy.

Zdrowa sportowa ambicja każe myśleć, że w następnym sezonie powalczycie o coś więcej?
Oczywiście, że tak. Aczkolwiek trzeba też mieć świadomość, w jakim gronie gramy. To są najlepsze drużyny w całej Europie. Grają tutaj najlepsi zawodnicy z całego świata. Trzeba mieć świadomość, że nie jest to liga, w której grają dwie, trzy drużyny. Chociażby wcześniejszy jeszcze sezon pokazał, że dziewiąta wtedy drużyna z Bełchatowa potrafiła rywalizować w pucharach z czołowym zespołem ligi włoskiej. To pokazuje siłę PlusLigi. Rywalizacja w play offach drużyn z miejsc 1-8 nie była jednostronna, tylko tam naprawdę ważyły się losy na poszczególne sety i na poszczególne punkty. Liga jest bardzo silna i trzeba mieć się na baczności. Naprawdę czekają nas duże emocje w przyszłym sezonie.

Jesienią kibice będą mieli okazję dodatkowo emocjonować się grą drużyny w europejskich pucharach. Dla klubu to kolejne wyzwanie. W jakich aspektach musicie szybko zadziałać, żeby się przygotować do tego występu?
Na pewno musimy zabezpieczyć się finansowo. To zresztą ustaliliśmy już z naszymi głównymi partnerami i z tym problemem nie zostaniemy sami. Liczymy oczywiście na wpływy z biletów, ale są też szanse, że zostaniemy wsparci przez instytucje, przez PlusLige, przez ministerstwo. Z tej strony powinniśmy więc być zabezpieczeni. Natomiast na pewno wyzwaniem dla nas będzie sama logistyka. Ale myślę, że nie aż tak dużym, jakby się mogło wydawać.

Drużyna skończyła granie, ale w klubie na pewno nie brakuje pracy. To okres kompletowania kadry na kolejny sezon. Skład jest już zbudowany i tylko czekacie na jego ogłoszenie, czy jeszcze dogrywacie pewne rzeczy?
Kiedy w hali gasną światła, to tak naprawdę wtedy jest właśnie najwięcej pracy. Przygotowujemy cały klub na nowy sezon. Jeżeli chodzi o kadrę, zarówno zawodniczką, jak i trenerską, to mamy już w stu procentach wszystko dograne. I to już od kilku miesięcy. Z ogłoszeniem nazwisk czekamy, aby nowym zawodnikom wygasły obecne kontrakty. Wtedy w naszych serwisach społecznościowych będziemy systematycznie podawać, kto do nas przychodzi. W maju na pewno pojawią się już pierwsze nazwiska.

Jednym z zawodników kojarzonych z Lublinem jest Wilfredo Leon, jeden z najlepszych siatkarzy na świecie. Czekamy wciąż na oficjalny komunikat, ale samo rozpoczęcie rozmów z takim graczem wymusza chyba poszukiwania innych zawodników, którzy razem z nim stworzyliby jakościowy zespół?
Oczywiście, że tak. Aczkolwiek, gdy pojawił się temat Leona, to skład mieliśmy już praktycznie zamknięty. Temat Leona była bardzo niespodziewany i szybki. To było coś ponad. Ale oceniając drużynę, którą zbudowaliśmy, to w naszej ocenie sportowo powinna być lepsza od tegorocznej. Chociaż w tym sezonie też nie mamy sobie nic do zarzucenia, bo chłopaki zagrali rewelacyjnie. Pozostaje więc tylko czekać na kolejny sezon.

Skoro skład skompletowaliście na długo przed zakończeniem sezonu, to znaczy, że ewentualny argument gry w europejskich pucharach nie jest tak istotny w negocjacjach?
Kiedy rozmawialiśmy z zawodnikami, to jeszcze nie wiedzieliśmy, że zajmiemy piąte miejsce. Ale na pewno w rozmowach widzimy tendencję, że chcąc podpisywać najlepszych zawodników w Europie, czy na świecie, to musimy mieć argument w postaci pucharów. W tym momencie już go mamy. W przeszłości często było tak, że rozmawialiśmy z różnymi zawodnikami, polskimi i zagranicznymi, i fakt, że nie graliśmy w europejskich pucharach sprawiał, że zawodnik szedł do innego klubu.

To był dopiero wasz trzeci sezon w PlusLidze, więc mocno się rozpychacie w tym towarzystwie. Czujecie, że traktują was już inaczej, nie tylko od strony sportowej, ale także organizacyjnej, czy decyzyjnej?
Myślę, że od początku naszej gry w PlusLidze, zarówno władze ligi, prezesi i poszczególne kluby przyjęli nas bardzo życzliwie. Byli bardzo ciekawi nas. Usłyszeliśmy miłe słowa, że są kolejne osoby, które wywodzą się z siatkówki, grali w przeszłości i mają pojęcie o czysto technicznych sprawach związanych z siatkówką. A czy teraz poważniej nas traktują? Myślę, że tak samo. Aczkolwiek sportowo mocno przemy do przodu, ale jednocześnie staramy się szacować nasze możliwości. Także finansowe, ale przede wszystkim możliwości sportowe. Potem adekwatnie do tych możliwości dobieramy sobie cele na kolejne sezony.

A jesteście trochę zaskoczeni tym, jak siatkówka szybko i dobrze przyjęła się w Lublinie?
Awans do PlusLigi wywalczyliśmy w sezonie covidowym, bez wsparcia kibiców na trybunach. Graliśmy wtedy w hali na Zygmuntowskich, gdzie było tylko 800 miejsc. Po awansie znaleźliśmy się nagle w rzeczywistości, w której mieliśmy zapełnić halę Globus, gdzie jest ponad 4000 miejsc. Przerażenie, które wtedy czuliśmy, to delikatne słowo. Ale na pierwszy, nasz premierowy mecz w PlusLidze z ZAKSĄ, przyszło ok 3 500 kibiców. To pokazało nam, że nie mamy się czego obawiać. Może to nieskromnie zabrzmi, ale wiemy doskonale, że w sportach halowych na Lubelszczyźnie wiedziemy prym. Przez pierwsze dwa sezony mieliśmy średnią 2,5 tysiąca kibiców, co dawało nam drugie miejsce w PlusLidze. W tym sezonie było to już blisko 3 tysiące. Pomimo często niefortunnych godzin i dni rozgrywania domowych meczów. Mam na myśli środę, czwartek o godzinie 20-21. Nie jest to pora zachęcająca dla kibiców. Ale mimo wszystko kibice na każdym meczu tłumnie się zjawiali i pokazywali, że kochają siatkówkę.

Jeżeli drużyna jest skompletowana, to mimo wszystko jest teraz czas, żeby trochę odreagować po sezonie?
Powiem tak, prezesi nie śpią. To jest praca 24 godziny na dobę. Ale myślę, że znajdę chwilkę, żeby się zregenerować. Aczkolwiek nie będzie to długi urlop, raczej kilkudniowy. Wspólny wypad z rodziną, żeby się trochę odstresować i trochę zapomnieć o klubie. Ale klub nie da o sobie zapomnieć!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Maciej Krzaczek, wiceprezes Bogdanki LUK Lublin: Zbudowaliśmy drużynę, która sportowo powinna być jeszcze lepsza - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24