Warta Poznań - Widzew 2:1. Łodzianie nie chcieli przeszkadzać swoim rywalom? ZOBACZ ZDJĘCIA

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
pap/jakub kaczmarczyk
W 31. kolejce piłkarskiej ekstraklasy Widzew przegrał w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań 1:2 (2:0). Łodzianie zawiedli. Brakowało im determinacji i byli dziwnie rozkojarzeni. Nawet, gdyby zapłacono im duże pieniądze za udział w reklamie, zapewne nie straciliby tak kuriozalnego samobójczego gola, jak w dziewiątej minucie.

Kibice zespołu prowadzonego przez trenera Daniela Myśliwca liczyli,że ich ulubieńcy skutecznie powalczą o czwarte wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Gdyby tak się faktycznie stało, to czterokrotni mistrzowie Polski mieli prawo wierzyć w to, że zdołają uplasować się na wyższym, niż ósme miejsce w tabeli. A porażka oznacza, że już niedługo mogą spaść na niższą lokatę.

Goście zaczęli nawet nieźle. W 3 min Klimek podał do Sancheza, ale ten był zbyt mało konkretny w polu karnym. Kilkadziesiąt sekund poźniej centrował Silva, a Ibiza główkował nad poprzeczką.

Niestety, w 9 min Widzew stracił kuriozalną bramkę. Po dośrodkowaniu Bartkowskiego łodzianie nie potrafili wybić piłki sprzed własnej bramki. W efekcie kopnął ją Szota, a ta trafiła w Ciganiksa i wpadła do siatki obok zaskoczonego Gikiewicza. To był zadziwiający samobój

W 12 min było już 2:0. Tym razem kapitalnym technicznym uderzeniem zza pola karnego popisał się Kupczak, a piłka wpadła pod poprzeczkę

Wprawdzie w 24 min łodzianie zdobyli kontaktowego gola (uczynił to Sanchez), jednak nie został on uznany, bo Silva był na spalonym i absorbował golkipera. Dopiero w 44 min Sanchez trafił ponownie (po precyzyjnej centrze Klimka) i tym razem nawet stronniczo prowadzący mecz sędzia Tomasz Frankowski nie mógł nic zrobić

Od razu jednak podkreślmy, że to nie przez arbitra podróż widzewiaków do domu była smutna. Po zmianie stron niby goście próbowali wyrównać, ale nie wyglądali na wystarczająco zdeterminowanych. Szkoda.

Myśliwiec miał bardzo pracowity weekend. W piątek i sobotę wybrał się do Chorzowa oraz Lubina, aby zobaczyć najbliższych rywali. Mógł to uczynić z fotela w domu przed telewizorem, wybrał bardziej czasochłonną opcję. To się chwali. Ale za postawę Widzewa pochwała mu się nie należy

Warta Poznań - Widzew Łódź 2:1 (2:1)
1:0 - Andrejs Ciganiks (9, samobójcza), 2:0 - Mateusz Kupczak (12), 2:1 - Jordi Sanchez (44).
Żółte kartki: Konrad Matuszewski (Warta) - Jordi Sanchez (Widzew).
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 3274.
Warta: Jędrzej Grobelny - Jakub Bartkowski, Dawid Szymonowicz, Bogdan Tiru - Mohamed Mezghrani (46, Filip Borowski), Mateusz Kupczak, Maciej Żurawski (16, Tomas Prikryl), Konrad Matuszewski (80, Jakub Kiełb) - Miguel Luis (72, Stefan Savić), Adam Zrelak (80, Dario Vizinger), Kajetan Szmyt.
Widzew: Rafał Gikiewicz - Serafin Szota (46, Mato Milos), Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Luis da Silva - Fran Alvarez, Noah Diliberto (46, Dominik Kun), Bartłomiej Pawłowski - Andrejs Ciganiks (62, Fabio Nunes), Jordi Sanchez, Antoni Klimek (62, Imad Rondić).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Warta Poznań - Widzew 2:1. Łodzianie nie chcieli przeszkadzać swoim rywalom? ZOBACZ ZDJĘCIA - Express Ilustrowany

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24