Jest takie wyświechtane powiedzenie określające spotkanie, w którym nie ma wiele sytuacji podbramkowych czy składnych akcji. Mówi się, że to są „mecze walki”. Takie właśnie starcie obejrzeli kibice w Kluczborku.
Nieco lepsze wrażenie pozostawili po sobie goście z Suwałk. MKS dobrze grał w defensywie, w jego szeregach wyróżniali się środkowi obrońcy: Łukasz Ganowicz i Bartosz Brodziński. Z przodu biało-niebiescy nie mieli natomiast kim straszyć. Napastnik Adam Setla był pieczołowicie pilnowany i niewiele zdziałał.
W 8. min w polu karnym MKS-u doszło do zamieszania, ale piłka na szczęście wyszła poza linię końcową. W 28. min po drugiej stronie boiska z 20 metrów uderzał Tomasz Swędrowski - nad poprzeczką. W 32. min kibice na trybunach zamarli, kiedy Kamil Adamek z trudnej pozycji strzelił nad poprzeczką. Po chwili natomiast szarżował skrzydłowy MKS-u Michał Szewczyk. Padł w polu karnym po starciu z pochodzącym z Ghany byłym piłkarzem Piotrówki - Frankiem Kwame. Gospodarze domagali się rzutu karnego, ale sędzia nie zdecydował się na jego podyktowanie.
Jeszcze przed przerwą w kluczborskiej ekipie doszło do wymuszonej zmiany. Boisko opuścił kontuzjowany Robert Tunkiewicz, a zastąpił go Sebastian Deja.
- Przy jednym ze starć doszło u mnie do „przeprostu” w kolanie - tłumaczył Tunkiewicz. - Poczułem dość duży ból. Nigdy wcześniej nie miałem żadnej poważnej kontuzji kolana, więc nie ukrywam, że mam spore obawy, co z tego ostatecznie wyjdzie. Nie wygląda to dobrze. Nie ma jednak co kreślić czarnych scenariuszy. Wierzę, że skończy się tylko na strachu i na kilkudniowej mojej nieobecności. Więcej będzie wiadomo po badaniach.
Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy w dobrej sytuacji znalazł się Robert Brzęczek, ale źle trafił w piłkę i uderzył nad poprzeczką.
Na początku drugiej odsłony Wigry miały dwie dobre okazje do zdobycia gola. W 50. min Damian Kądzior uderzał z 18 metrów nieznacznie koło słupka. Za chwilę w sytuacji sam na sam z bramkarzem MKS-u Oskarem Pogorzelcem znalazł się Łukasz Wroński. Trafił jednak wprost w interweniującego golkipera gospodarzy.
Dwa razy odpowiedział też MKS. W 61. min tuż koło słupka uderzył Brzęczek po zgraniu piłki przez Setlę, a w 63. min Swędrowski z dość ostrego kąta również nie trafił w światło bramki.
- To był dość mocno sytuacyjny strzał - opisywał swoją sytuację Brzęczek. - Mierzyłem po długim rogu. Gdybym trafił w bramkę, to bramkarz rywali nie miałby szans na skuteczną interwencję. Niestety trochę mi zabrakło do szczęścia. Mamy punkt, który biorąc po uwagę naszą sytuację w tabeli, to absolutnie nie może nas cieszyć. Remis jest jednak w pełni sprawiedliwym wynikiem.
Do końca meczu praktycznie nic godnego uwagi poza jednym przypadkiem się nie wydarzyło. Już w doliczonym czasie gry widzowie na trybunach jednak głęboko odetchnęli z ulgą. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska w polu karnym świetnie odnalazł się Adamek. Jego strzał głową był minimalnie niecelny.
MKS Kluczbork - Wigry Suwałki 0-0
MKS: Pogorzelec - Orłowicz, Ganowicz, Brodziński, Nitkiewicz - Szewczyk, Tunkiewicz (41. Deja), Niziołek, Swędrowski, Brzęczek (78. Kwaśniewski) - Setla (64. Gondek). Trener Mirosław Dymek.
Wigry: Zoch - Bartkowski, Remisz, Cverna, Kwame - Wroński (59. Kozak), Augustyniak, Radecki, Kądzior, Gąska (79. Dadok) - Adamek. Trener Dominik Nowak.
Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Żółte kartki: Orłowicz, Nitkiewicz - Cverna, Wroński, Kozak, Augustyniak. Widzów 1000.
Opinie
Mirosław Dymek, trener MKS-u
- Gdybyśmy mieli sześć punktów więcej, to pewnie bylibyśmy zadowoleni z tego remisu. Nie mamy dlatego nie może być mowy o radości. Cały czas brakuje nam punktów i nasza sytuacja w tabeli jest bardzo trudna. Podobać się mogła nasza konsekwentna gra w defensywie. Wyglądaliśmy w niej naprawdę solidnie. Z grą do przodu było niestety znacznie gorzej i cały czas musimy nad tym pracować.
Dominik Nowak, trener Wigier
- W żadnym meczu nie jest łatwo, więc ten jeden zdobyty musimy szanować. Nie straciliśmy bramki, więc to jest kolejny plus. Byliśmy na pewno bliżej otworzenia wyniku w tym spotkaniu. Zabrakło naprawdę niewiele. W pierwszej połowie prowadziliśmy grę, ale musieliśmy uważać, bo atutem rywali jest szybkie wyjście z obrony do ataku. W drugiej odsłonie to już była bardziej wymiana ciosów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?