16. kolejka siatkarskiej PlusLigi. Cerrad Czarni przegrali z GKS 1:3. Radomianie wrócili z Katowic bez punktów

GKS Katowice - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:21, 25:21, 21:25, 25:19)
GKS: Fijałek 1, Witczak 17, Kapelus 14, Quiroga 16, Pietraszko 15, Kohut 7, Mariański (libero) oraz Komenda, Butryn 3, Sobański.
Cerrad Czarni: Vincić 4, Ziobrowski 17, Żaliński 1, Kwasowski 12, Teryomenko 7, Huber 9, Watten (libero) oraz Droszyński, Fornal 9.
Sędziowie: Mariusz Gadzina i Jacek Litwin.
MVP meczu: Maciej Fijałek (GKS Katowice).

Pojedynek w Katowicach rozpoczął rundę rewanżową siatkarskiej PlusLigi. Niestety, Cerrad Czarni Radom zaczęli ją tak samo, jak pierwszą, a więc od porażki 1:3.

Podopieczni trenera Roberta Prygla jechali do Katowic pełni nadziei i żądni rewanżu za przegraną pod koniec września u siebie. Przed tym spotkaniem oba zespoły sąsiadowały w ligowej tabeli, miały tyle samo punktów. Ponadto GKS zanotował serię siedmiu porażek z rzędu.

- Katowice to drużyna, która ostatnio ma złą passę, ale musimy zrobić wszystko, aby nie odbudowali się na nas - mówił przed tym pojedynkiem Robert Prygiel, trener radomskiej ekipy. Jego zespołowi nie udało się jednak zrewanżować za pierwszą rundę.

Już od początku spotkania było widać, że oba zespoły są bardzo skoncentrowane. Wymiana ciosów trwała do stanu 20:19. Do tamtej pory jeden lub drugi zespół był w stanie wypracować sobie maksymalnie dwa punkty przewagi. Wtedy jednak katowiczanie odskoczyli. Najpierw gospodarze skutecznie obili blok, potem Jakub Ziobrowski zaatakował w aut, a po kolejnej udanej akcji było już 23:19. Był to decydujący moment tej odsłony, bowiem takiej straty, radomianie nie byli już w stanie odrobić i po bloku na Ziobrowskim przegrali 21:25.

Przegrany set otwarcia podziałał mobilizująco na ekipę z Radomia, która rozpoczęła drugą partię świetnie - po punktowej zagrywce Dmytro Teryomenki było 2:5, a kiedy Tomasz Fornal i Norbert Huber zablokowali Dominika Witczaka tablica wskazywała wynik 3:7. Ten stan jednak długo się nie utrzymał, bowiem kilka chwil później był już remis 9:9. Od tego momentu gra się wyrównała. Końcówkę jednak ponownie na swoją korzyść rozstrzygnęli podopieczni trenera Piotra Gruszki (ponownie 25:21).

Cerrad Czarni doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że po dziesięciominutowej przerwie muszą poprawić swoją grę. Tylko zwycięstwo w odsłonie numer trzy dawało im szansę na punkty w tym meczu. Zmobilizowani tym faktem radomianie poczynali sobie w tej odsłonie bardzo dobrze - 3:7, 6:10, 9:15. Również w decydujących fragmentach inicjatywa była po ich stronie i po błędzie dotknięcia siatki przez katowiczan, goście wrócili do gry.

Mogło się wydawać, że podopieczni trenera Prygla pójdą za ciosem. GKS jednak poprawił swoją grę i wynik ciągle oscylował w granicach remisu. Wydaje się, że decydującym fragmentem tej czwartej partii było kilka minut od stanu 16:18. Wtedy po skutecznym ataku ze skrzydła, w pole serwisowe powędrował Gonzalo Quiroga, który zanotował kapitalną serię, a z jego zagrywką nie radzili sobie Cerrad Czarni. Argentyński przyjmujący zszedł z zagrywki dopiero po akcji przy stanie 23:18, kiedy to z prawego skrzydła atakował Ziobrowski. Siedem straconych punktów z rzędu rozbiło gości, którzy nie byli już w stanie podjąć walki z rywalem i chwilę później po ataku Witczaka GKS wygrał 25:19, w całym meczu 3:1 i zgarnął trzy punkty do ligowej tabeli.