7DAYS EuroCup: Śląsk inauguruje rozgrywki od starcia z Lietkabelis

Urlep wrócił do Wrocławia po 14 latach. Swojego pierwszego meczu po ponownym objęciu posady trenera Śląska zapewne nie będzie dobrze wspominał. WKS przegrał na wyjeździe z Kingiem Szczecin 83:99.

- To spotkanie w naszym wykonaniu było w stu procentach nieudane. Rywal pokazał nam, w którym miejscu jesteśmy. Wyraźnie było widać, że moi zawodnicy byli troszeczkę lub nawet bardziej zagubieni. Z tego powodu ten mecz ułożyło się tak, a nie inaczej - tłumaczy 64-letni szkoleniowiec. - Aspektów, które musimy mocno poprawić, jest niestety naprawdę dużo. Jest to zarówno obrona, atak, jak i zgranie drużyny, szeroko rozumiana zespołowość. Nie mogę już w tej chwili powiedzieć, że w ciągu kilku dni wszystko udało nam się naprawić, ale wierzę, że w środę w EuroCupie nasza gra będzie wyglądała o wiele lepiej niż w Szczecinie - dodał Urlep.

Bilans „Trójkolorowych” w tym sezonie Energa Basket Ligi to dwa zwycięstwa i sześć porażek, co przekłada się na 12. miejsce w tabeli. Koszykarze Śląska liczą zatem, że rozgrywki 7DAYS EuroCup okażą się dla nich okazją do odbudowy morale. - EuroCup to duże wyzwanie dla zespołu, który teraz jest w fazie przebudowy. Organizujemy się od nowa i wciąż czekamy na taki wielki mecz, który pozwoli się nam odbudować i odbić, a spotkanie w EuroCupie z litewską drużyną może być właśnie taką okazją - uważa kapitan Śląska Michał Gabiński.

Wrocławianom przyjdzie zmierzyć się z wymagającym przeciwnikiem, jedną z najlepszych litewskich ekip, BC Lietkabelis. - Jest to zespół, który dysponuje bardzo dobrym atakiem i egzekucją. Ich trener Nenad Čanak pracuje z drużyną już kilka lat. Lietkabelis to porządnie zorganizowany klub, w którym wszystkie kwestie są poukładane. Zawodnicy wiedzą natomiast, co mają robić na parkiecie i w jaki sposób egzekwować polecenia szkoleniowca i to jest ich największą bronią. Grają zdyscyplinowaną koszykówkę, ale mają także swoje mankamenty, o których nie ma co mówić, trzeba je po prostu wykorzystać - twierdzi Urlep.

Lietkabelis w ostatnich latach stał się uznaną marką na koszykarskiej mapie Litwy. Od pięciu lat zespół nie zszedł poniżej półfinałów w tej silnej europejskiej lidze. W tym czasie drużyna z Poniewieża zdobyła jeden srebrny oraz dwa brązowe medale. Ostatni wywalczyli w tym roku, kiedy przegrali jedynie z Žalgirisem Kowno oraz Rytasem Wilno, czyli finalistami czterech ostatnich sezonów ligi litewskiej. W zeszłym roku Lietkabelis występował również w 7DAYS EuroCup, w którym nie przebrnął pierwszej fazy grupowej. W grupie sześcioosobowej zajął piąte miejsce z bilansem 2-8 i szybko pożegnał się z rozgrywkami europejskimi.

Śląska nie wspomoże w środę Strahinja Jovanović. W poniedziałek Legia Warszawa potwierdziła jego transfer. - Faktem jest więc, że szukamy wartościowego zawodnika na pozycji numer jeden. Czas pokaże, czy wkrótce dołączą do nas jeszcze jacyś koszykarze. Nie chciałbym Jednak wracać do tego, co było. Myślę, że Jovanović nie był niestety tym, który mógłby pełnić rolę pierwszego rozgrywającego w EuroCupie. Pojawiła się okazja, aby oddać go do Legii, dlatego we Wrocławiu już go nie ma - tłumaczy kulisy odejścia Serba Urlep.

Środowy mecz rozpocznie się o godz. 20.15. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport Extra. Wejściówki można nabywać za pośrednictwem strony wks-slask.abilet.pl lub na klubowej stronie internetowej w zakładce „KUP BILET”. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami sprzedaż stacjonarna nie jest prowadzona.

1. kolejka 7DAYS EuroCup
Grupa A: Śląsk Wrocław - Lietkabelis Panevezys (środa, godz. 20.15, Polsat Sport Extra)