Na początku II kwarty King zaatakował, ale spudłował. O zbiórkę walczył Phil Fayne, ale tak mocno, że przypadkowo uderzył w twarz Aleksandra Wiśniewskiego. Ten padł na parkiet i zalał się krwią. Błyskawicznie ruszyli na pomoc medycy Śląska.
- Niewiele pamiętam. Zdzielił mnie łokciem i natychmiast poczułem, że krew leci. Źle to wyglądało i musiałem skorzystać z pomocy lekarzy z pogotowia. Potwierdzili, że nos jest złamany i czekają mnie kolejne konsultacje - mówił chwilę po meczu Wiśniewski.
Twarz opuchnięta, nos mały. Ale ostatnie minuty oglądał już z ławki rezerwowych.
- Dużo o meczu nie mogę powiedzieć, bo go nie widziałem. Ale mieliśmy w tym spotkaniu niezły okres. Posypało się to na początku czwartej kwarty, gdy mieliśmy już duże problemy ze składem. Gratulacje dla Kinga - mówił młody zawodnik Śląska. - Mam nadzieję, że jakoś szybko dojdę do siebie i będę mógł pomóc reprezentacji.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?