Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin: Kilku zawodników wygląda tragicznie

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Trener Arkadiusz Miłoszewski i zespół Kinga Szczecin.
Trener Arkadiusz Miłoszewski i zespół Kinga Szczecin. Andrzej Szkocki
King Szczecin śrubuje swój niechlubny rekord. Przegrana z MKS Dąbrowa Górnicza to siódma porażka z rzędu na swoim boisku. Taka seria mistrzom Polski nie przystoi.

Mecz z MKS King kończył w fatalnym stylu. Nie dość, że przewaga była wysoka na korzyść gości, to jeszcze gospodarze mieli problemy z trzymaniem ciśnienia. Z równowagi co chwilę wyprowadzali ich rywale, a jeszcze mieli duże pretensje do sędziów.

- Frustracja jest duża, ale też nie ma co szukać winy w innych. Musimy walczyć do końca i wierzę, że z tej złej passy wyjdziemy. Musimy ciężko trenować, wierzyć w siebie i już teraz koncentrować się na najbliższym spotkaniu. Za porażkę z MKS każdy z nas musi wziąć odpowiedzialność. Nadal mamy sporo potencjału, co w tym sezonie pokazywaliśmy w meczach Ligi Mistrzów. Trzeba to teraz pokazać w polskiej lidze – mówił Andrzej Mazurczak.

Rozgrywający Kinga w końcówce meczu był wściekły – na arbitrów, na wynik. Po kolejnym faulu trener Arkadiusz Miłoszewski zdjął go z boiska, by zawodnik ochłonął. Po chwili nerwy puściły prezesowi Krzysztofowi Królowi. Szef klubu zazwyczaj nie reaguje na boiskowe wydarzenia, choć siedzi na ławce rezerwowych. W sobotę nie mógł się powstrzymać i słusznie został wyrzucony na trybuny. Gdyby to była końcówka wyrównanego spotkania – może i można było to zrozumieć, ale wynik był rozstrzygnięty od kilku minut. Zaraz po Królu – na trybuny odesłany też został trener Miłoszewski.

- Pierwszy raz przytrafiła mi się taka sytuacja. Za trzy przewinienia techniczne zespołu i pierwszy trener musi opuścić ławkę – tłumaczył szkoleniowiec. - Będziemy płacić za te kary i to nie są małe kwoty.

Te kary to jednak najmniejszy teraz problem Kinga. Zespół ma za sobą kolejny słaby występ.

Arkadiusz Miłoszewski: Bardzo chcieliśmy i wydawało się , że łapiemy swój rytm. W drugiej połowie graliśmy jednak bez energii. Wyglądamy źle – nie ma dobrej decyzyjności w obronie, ataku, brakuje polotu. Nie ma akcji, które budują pewność siebie. Boli, że takie kłopoty mamy na swoim parkiecie. Jesteśmy w złym okresie i to dotyczy całego zespołu. Kilku zawodników wygląda tragicznie. W szatni o tym powiedziałem po męsku, bo to są zawodowcy. Muszą wiedzieć, że kibice od nich oczekują maksymalnego zaangażowania.

W drużynie od dłuższego czasu szukają recepty na problemy. Porażka z MKS tylko przyspieszy poszukiwania nowych graczy, a King szuka dwóch obcokrajowców. Jednego wysokiego -mobilnego, lubiącego pobiegać i poskakać, a drugiego niskiego, trochę szalonego, ale skutecznego.

- Oglądamy zawodników, ale nie chcemy przedobrzyć lub robić coś na hurra. Te zmiany mogą nastąpić w każdym momencie – tłumaczył trener.

Póki co – zespół w starym składzie będzie szykować się do sobotniego meczu w Gliwicach. Czy Miłoszewski w końcu zaryzykuje i mocniej pozmienia obecny skład? Z MKS King znów wypadł blado w każdym kluczowym elemencie. Zawodnicy wyglądają tak, jakby byli zdziwieni, że rywale naciskają, grają lepiej od mistrzów. Reakcją nie jest lepsza gra, ale nerwy. Zamiast przyspieszenia akcji – irytacja i nieskuteczność.

- Na treningach robimy wszystko, by zespół nie stał, ale stoi. Szukamy wytłumaczenia tej sytuacji, próbujemy coś zdziałać, znaleźć optymalne ustawienie. Skoro stare ustawienia składu nie działają – trzeba zmieniać – dodał Miłoszewski.

Po siódmej porażce z rzędu u siebie – sztab podziękował kibicom za wsparcie. - Potrzebujemy tego, by odbudować się psychicznie i fizycznie. Każdy mecz jest już o życie, a my musimy wrócić do naszej koszykówki – mówił trener.

Oczywiście nastroje w szeregach MKS – całkowicie inne. Zespół zagrał bez swojego lidera Marca Garcii (nie wiadomo, kiedy wróci do gry), ale sobie poradził. Dobry debiut zaliczył skrzydłowy Xeyrius Williams.

- W I połowie nie do końca realizowaliśmy nasze założenia, ale poprawiliśmy się w drugiej – mówił Boris Balibrea, trener MKS.

A zaraz na początku II połowy King prowadził różnicą 10 punktów.

- Zawsze mówię zawodnikom, że cały czas musimy grać swoją koszykówkę, a to przede wszystkim zaufanie do każdego. Prowadzenie Kinga było trochę szczęśliwe i wynikało z naszych błędów i szczęśliwych rzutów. Nie pierwszy raz odrabialiśmy takie straty w tym sezonie, więc byłem spokojny o dobrą reakcję mojej drużyny – mówił Balibrea.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin: Kilku zawodników wygląda tragicznie - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24