Artiom Łaguta po finale w Lublinie: Do końca będziemy walczyli o złoto

Dawid Foltyniewicz
Żużlowiec Betardu Sparty Wrocław w pogoni za „Koziołkami” z Platinum Motoru Lublin - w trakcie pierwszego finału kibice wielokrotnie oglądali taki obrazek.
Żużlowiec Betardu Sparty Wrocław w pogoni za „Koziołkami” z Platinum Motoru Lublin - w trakcie pierwszego finału kibice wielokrotnie oglądali taki obrazek. PAP/Wojtk Jargiło
51 - co najmniej tyle punktów musi zdobyć w niedzielę Betard Sparta, aby zostać drużynowym mistrzem Polski. Po pierwszym finale PGE Ekstraligi bliżej złota jest Platinum Motor Lublin.

Gdyby Betard Sparta zaczęła walkę o złoto w pełnym składzie, bardzo prawdopodobne, że przystępowałaby do rewanżu w znacznie lepszej sytuacji. Kontuzje wykluczyły z udziału w pierwszym finale w Lublinie trzech zawodników wrocławskiego zespołu: Taia Woffindena, Macieja Janowskiego i Charlesa Wrighta. W niedzielę Platinum Motor wygrał 51:39. Plan WTS-u jest więc prosty - odrobić przed własną publicznością 12-punktową stratę i świętować szóste w historii klubu drużynowe mistrzostwo Polski.
Łatwo powiedzieć, zdecydowanie trudnej zrobić. W kadrze „Koziołków” znajduje się najskuteczniejszy żużlowiec PGE Ekstraligi i aktualny lider klasyfikacji przejściowej cyklu Grand Prix - Bartosz Zmarzlik. 28-latek może liczyć na mocne wsparcie Dominika Kubery, Fredrika Lindgrena, Jacka Holdera i Jarosława Hampela. Nie można zapominać o Mateuszu Cierniaku, który w ubiegłym tygodniu drugi rok z rzędu triumfował w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów. Wydaje się, że drużyna z Lublina jest o krok od zapewnienia sobie drugiego z rzędu złota.

Platinum Motor w pierwszym finale walczył w pełnym składzie, z kolei Dariusz Śledź miał do dyspozycji bardzo wąską kadrę, w której z dobrej strony pokazało się zaledwie trzech żużlowców: Daniel Bewley (16+1), Artiom Łaguta (12) i Piotr Pawlicki (10). Pozostała czwórka - Connor Bailey, Kacper Andrzejewski, Kevin Małkiewicz i Bartłomiej Kowalski - dołożyła do dorobku wrocławskiego zespołu zaledwie jeden punkt. W takich okolicznościach Betard Sparta nie mogła marzyć o zwycięstwie.
- Uważam, że 39 punktów to maksimum, na które było nas stać. Do zwycięstwa zabrakło nam dwóch zawodników - stwierdził Łaguta. - Dziękuję kibicom za wsparcie w Lublinie. Do zobaczenia za tydzień we Wrocławiu, gdzie postaramy się do końca walczyć o mistrzostwo Polski - dodał.

Na rewanżowy finał w pełnym składzie?
To niestety mało prawdopodobne. Trener Dariusz Śledź zapytany o ewentualny występ Janowskiego w finale odpowiedział, że „będzie bardzo ciężko”. Przypomnijmy, że kapitan „Spartan” w półfinale doznał urazu stawu skokowego i obecnie przechodzi rehabilitację.

Do zdrowi wraca też obecnie Woffinden, który w Grand Prix Wielkiej Brytanii złamał kość w dłoni. - Dzisiaj jest za wcześnie, żeby powiedzieć coś więcej. Tai rehabilituje się codziennie po kilka godzin. Jeśli przyjdzie dzień, że uzna, iż jest ok, to wsiądzie na motocykl i spróbuje - wyjaśnił Śledź.

Rewanż finału w niedzielę (godz. 19:15) na Stadionie Olimpijskim. Wszystkie bilety zostały już wyprzedane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Artiom Łaguta po finale w Lublinie: Do końca będziemy walczyli o złoto - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24