Nie ma w tym sezonie w PLK drużyny, która byłaby większym pozytywnym zaskoczeniem niż Asseco. Zespół skazywany na walkę o utrzymanie gra świetnie i zgłasza akces do play-offów. W tej chwili gdynianie zajmują siódme miejsce w tabeli, a do drugiej fazy awansuje osiem ekip.
Żółto-niebiescy wygrali 5 z 7 ostatnich spotkań, a owe dwie porażki były z gatunku tych, po których przegrani mogą, mimo wyniku, być z siebie dumni. „Beach Boys” minimalnie ulegli Anwilowi Włocławek, czwartej ekipie minionego sezonu oraz Stelmetowi Zielona Góra, mistrzowi Polski. To właśnie z zielonogórską ekipą Asseco grało w ostatniej ligowej kolejce i przegrało ledwie 80:82. - Postraszyliśmy mistrza w jego własnym domu, a to znaczy, że nikt nie może nas lekceważyć. Ciężko pracujemy i na pewno będziemy gotowi na następne spotkanie - mówił po tamtym meczu Roman Szymański, środkowy gdyńskiego zespołu.
Tym następnym spotkaniem jest właśnie dzisiejsze starcie ze Stalą Ostrów Wielkopolski, drużyną uważaną przez wielu za największe rozczarowanie początku sezonu. Ostrowianie zbudowali całkiem solidny skład za niemałe pieniądze i typowani byli na pewniaka do play-offów, a przy dobrym wietrze wróżono im nawet walkę o medale. Tymczasem sezon zaczęli od pięciu porażek w sześciu meczach. Potem nieco ustabilizowali formę i w ostatnich czterech spotkaniach trzykrotnie sięgali po zwycięstwo.
W ich ekipie najgroźniejszym koszykarzem wydaje się Shawn King, który dołączył do Stali w trakcie sezonu. Ten 34-letni środkowy notuje średnio blisko 11 zbiórek na spotkanie. Wygranie z nim walki pod koszem może być kluczem do wygranej, bo na obwodzie Asseco jest po prostu lepsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?