Trudno się grało przeciwko Cillianowi Sheridanowi na inaugurację sezonu z Jagiellonią Białystok?
Jest to dość wymagający przeciwnik. Kilka razy stworzył groźne sytuacje, ale szczęśliwie wyszliśmy z tego cało. Zresztą trener rywali sam stwierdził, że Sheridan jest w najwyższej formie, w jakiej go widział w Jagiellonii, więc jest tym większy powód do zadowolenia.
W pierwszym meczu pozytywnie zaskoczyłeś kibiców.
Jestem zadowolony z mojej postawy przede wszystkim w okresie przygotowawczym, bo dobrze go przepracowałem od pierwszego do ostatniego dnia. Wierzę, że będą z tego owoce. Nie będę nikomu mydlił oczu, czy to będzie mój sezon. Chcę być zdrowy i skupić się na każdym kolejnym meczu. Życzę sobie tego, żeby cała runda była tak dobra w moim wykonaniu. Po to właśnie poświęciłem mój czas wakacyjny na pracę, a nie na wyjazd.
W poprzednim sezonie docierały do Ciebie wszystkie krytyczne opinie, że grasz słabo, że jesteś rozczarowaniem?
Coś słyszałem, ale już nie jest w takim wieku, żeby się tym zbytnio przejmować. Najważniejsze to zdrowo do tego podejść, konsekwentnie realizować zadania od trenerów i z koncentracją oraz determinacją na treningach iść do przodu.
To jesteś człowiekiem-ścianą?
Cieszą takie określenia, ale to już było i minęło. Teraz chcę jednak skoncentrować się na najbliższym spotkaniu, żeby było równie dobrze.
Co było nie tak, że Augustyn z poprzedniego sezonu i z meczu z Jagiellonią, to dwie różne osoby?
Bazuję na dobrym przygotowaniu fizycznym. Jeśli ma się takie gabaryty, jak ja, jest się dużym, ciężkim i do tego źle przygotowanym, to od razu wychodzą te najgorsze rzeczy, czyli szybkość i zwrotność. Przy dobrym przygotowaniu to zawsze można nadrobić fizycznością, dobrym startem do piłki, przewidywaniem sytuacji na boisku.
W Białymstoku byliście mniej przy piłce, Jagiellonia częściej strzelała, ale za to przebiegliście więcej kilometrów i wygraliście mecz. Cała polska ekstraklasa bazuje na dobrym przygotowaniu fizycznym?
Widziałem te liczby i to pokazuje, że okres przygotowawczy dobrze nas nas wpłynął. Biegaliśmy więcej od wicemistrza Polski i to dobrze o nas świadczy. Fakt, że Jagiellonia była przy piłce i trudno, żeby z nią biegała więcej od nas, ale wytrzymaliśmy cały mecz i widać, że jesteśmy dobrze przygotowani.
Czym zatem różnią się przygotowania trenerów Adama Owena i Piotra Stokowca?
Dużo bazowaliśmy na bieganiu bez piłki i wydaje mi się, że tego w dużej mierze brakowało za Owena. Wcześniej staraliśmy się to wybiegać w małych grach, ale tak się nie da. Jednego dnia czujesz się lepiej, innego gorzej, raz przebiegniesz mniej, raz więcej. A tak jest dystans, czas i trener nad sobą, który odlicza i trzeba to przebiec. To jest inny bieg, wtedy zawodnik jest zmuszony, żeby to zrobić. Początki biegania interwałowego są trudne, trzeba pokonywać bariery, ale potem jest łatwiej, a to wszystko skutkuje dobrym przygotowaniem.
Mówiło się Owenie, że bazuje na szkole angielskiej.
Ja byłem w środku i widziałem co innego. Trener często mówił, że to są treningi z Premier League i rzeczywiście były, ale brakowało w tym biegania i typowej brytyjskiej siłowni. Oni bazują na sile i interwałach. My graliśmy dużo gier, na małej przestrzeni i jest to też dobry rodzaj przygotowania, ale nam to nie wystarczyło.
Trener Stokowiec ma opinię bardzo wymagającego. To prawda?
Jest bardzo wymagający, pilnuje porządku i taki powinien być trener. Musi być zachowany dystans między trenerem i zawodnikiem, a wtedy jest dyscyplina i każdy wykonuje swoją robotę. Nie może być stosunków koleżeńskich, bo wtedy dochodzi do rozłamu, jest luz i bliski kontakt z trenerem nie prowadzi do niczego.
W poprzednich latach w Lechii dużo mówiło się o walce o mistrzostwo Polski bądź europejskie puchary.Teraz jest cisza. To może pomóc drużynie?
Lepiej zachować ciszę, bo wychylanie przed szereg często kończy się blamażem. Lepiej skupić się na kolejnym meczu, zbierajmy punkty i jeśli znajdziemy się w czołowej ósemce, to wykrzesajmy z siebie jeszcze więcej energii i grajmy o to, co będzie do podniesienia. Wtedy zobaczymy, w którym miejscu się znajdziemy.
Przed Lechią mecz ze Śląskiem. Wolisz rywalizować z Arkadiuszem Piechem czy Marcinem Robakiem?
Wolę napastników mojego wzrostu. Trudniej jest z zawodnikami małymi, dobrze zwrotnymi, ale moja w tym rola, żeby dobrze czytać jego ruchy i przewidywać zagrania.
Trzy Wrzuty: Cenny punkt Arki i walka o zaufanie kibiców Lechii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?