Bożena Karkut: Jeśli ktoś liczył, że walka o złoto będzie toczyła się do końca sezonu, Zagłębie popsuło mu plany

Dawid Foltyniewicz
MKS Zagłębie Lubin
Piłkarki ręczne KGHKM MKS Zagłębia Lubin wywalczyły czwarte z rzędu, a piąte w historii klubu mistrzostwo Polski. – Każdy, kto gra w sportach zespołowych, wie, że taka seria kilku lat triumfów, to wielki wyczyn. Sam sezon toczył się wedle oczekiwań. Trójka Lubin, Kobierzyce i Lublin dosyć szybko pokazała, że będzie walczyła o medale – mówi nam trenerka Zagłębia Bożena Karkut.

Patrząc na tabelę, postronny kibic może stwierdzić, że zdobycie kolejnego mistrzostwa Polski przyszło Zagłębiu lekko, łatwo i przyjemnie. Czym ten sezon różnił się od poprzednich, w których sięgałyście po tytuł?
Każdy sezon ma swoją historię. W tym sezonie miałyśmy okazję wystąpić w elitarnej Lidze Mistrzyń, co wiązało się z 14 meczami więcej. Wszystkie były bardzo trudne – zarówno jeśli chodzi o wysiłek fizyczny, jak i psychikę. Musiałyśmy grać co trzy dni, do tego dochodziły długie podróże. Dla drużyny było to bardzo wyczerpujące. Nie ma co ukrywać, że na tym etapie sezonu, na którym jesteśmy, zmęczenie coraz bardziej jest odczuwalne. Bardzo się cieszę, że znowu wywalczyłyśmy mistrzostwo. Każdy, kto gra w sportach zespołowych, wie, że taka seria kilku lat triumfów, to wielki wyczyn. Sam sezon toczył się wedle oczekiwań. Trójka Lubin, Kobierzyce i Lublin dosyć szybko pokazała, że będzie walczyła o medale. Dobrze, że mamy już spokojne głowy, jeśli chodzi o zamknięcie sezonu w Orlen Superlidze Kobiet, natomiast chciałybyśmy jeszcze obronić Puchar Polski i wcale nie będzie to łatwe zadanie. W formule final four, żeby zdobyć trofeum, trzeba wygrać dwa mecze, czyli mieć dwa bardzo dobre dni.

Czy Pani zdaniem Zagłębie z każdym sezonem jest coraz mocniejsze?
Na pewno w tym sezonie kolejne zawodniczki jeszcze bardziej dojrzały i pokazały większy zakres swoich umiejętności. Mam na myśli skrzydłowe – Darię Michalak i Adriannę Górną. Nie miały łatwo, bo w pewnym momencie zostały same na skrzydłach, przyszły kontuzje i musiały ciągnąć grę 60 minut bez zmian. Młode dziewczyny, które przyszły do nas przed tym sezonem – Karolina Jureńczyk i Daria Przywara – pierwszy raz w swojej karierze wywalczyły złote medale. To zawodniczki, które dobrze weszły w zespół, a Daria okazała się objawieniem sezonu. Każda zawodniczka marzy o tym, żeby w meczu, który decyduje o jakimś końcowym sukcesie, zagrać tak jak ona, miało to miejsce w spotkaniu z MKS-em FunFloorem Lublin (Przywara zdobyła 12 bramek – przyp. red.). To tym większy wyczyn, że Daria była w trudnej sytuacji. Kontuzja Karoliny Kochaniak-Sala na pewno nie napawa radością, pojawiły się wręcz znaki zapytania, jak to będzie. Na szczęście Daria dobrze wywiązała się ze swoich zadań. Uważam, że zespół bardzo dobrze podszedł do urazu Karoliny. Oczywiście można czasem się podłamać. Kiedy jedna z liderek odpada z powodu kontuzji, w głowie pojawia się niepokój. Dziewczyny postawiły sobie za cel, że zrobią wszystko, żeby wygrać w Lublinie. Dedykujemy ten medal Karolinie.

Jakie wnioski płyną z debiutu Zagłębia w Lidze Mistrzyń?
W pierwszych meczach widziałam w zespole pewnego rodzaju paraliż, taki niepotrzebny respekt na minus. A przecież każdy jest człowiekiem i każdą drużynę można pokonać. Mierzyłyśmy się z najlepszymi zawodniczkami na świecie i uważam, że było nam to potrzebne. Dziewczyny pozbywały się kompleksów. Uważam, że doświadczenie, które zebrałyśmy, powinno zaprocentować. Praktycznie co kolejkę nasze zawodniczki łapały się do zestawienia najlepszych bramek i interwencji bramkarskich, więc to całkiem przyjemny bonus. Przed naszym występem w Lidze Mistrzyń słyszałam wiele głosów, że „Europa nam ucieka”. To nie jest prawda. Trzeba sobie zdać sprawę, że grałyśmy z najlepszymi drużynami na świecie, które w Lidze Mistrzyń startują ponad 20 lat. Te ekipy mają zupełnie inną mentalność. Inna kwestia to finanse, pod tym względem najlepsze europejskie kluby mają nad nami dużą przewagę. Jeżeli chodzi o kwestie sportowe, nasze rywalki nie miały tylko siódemkę klasowych zawodniczek, ale cały skład. W porównaniu do tych drużyn, mam 4-5 zawodniczek na takim poziomie. Jeżeli któraś z nich miała słabszy dzień, o zwycięstwo w Lidze Mistrzyń było bardzo trudno. Nasze zmienniczki są wartościowe, ale nie tak silne jak rywalki. Potrafiłyśmy w pewnych momentach nawiązać równorzędną walkę, ale koniec końców brakowało jednej lub dwóch zawodniczek, które pociągnęłyby naszą grę. Tak oceniam to od strony sportowej. Nasz udział w Lidze Mistrzyń był kapitalną promocją żeńskiej piłki ręcznej. Pod względem organizacyjnym Zagłębie spisało się na szóstkę. Tak samo jak nasi kibice. Każdy nasz mecz oglądało 2-3 tysiące widzów.

Jak podeszła Pani do ostatniej porażki z KPR-em Kobierzyce? Dominował spokój czy raczej sportowa złość, że chwilę po zapewnieniu sobie mistrzostwa Zagłębiu przytrafiła się przegrana?
W sporcie trzeba brać pod uwagę zarówno zwycięstwa, jak i porażki. Nasza wspaniała seria zwycięstw się zakończyła, ale mimo tego potrafię docenić fakt, że ponownie zapewniłyśmy sobie mistrzostwo na kilka kolejek przed końcem sezonu. Kocham wygrywać i oczywiście nie jest mi na rękę, że przegrałyśmy. Przyznam, że od początku miałam spore obawy co do kalendarza końcówki sezonu Orlen Superligi Kobiet. Nie rozumiem, dlaczego tak ustalono terminarz, że wchodząc do szóstki, dalej nie wiedziałyśmy, z jakiego klucza będą rozgrywane mecze. W ciągu jednego tygodnia miałyśmy trzy wyjazdy – do Lublina, Kobierzyc i Piotrkowa Trybunalskiego. Może ktoś liczył na to, że potkniemy się w Lublinie, następnie w Kobierzycach i walka o tytuł będzie toczyła się do końca. Jeśli ktoś miał taki plan, to trochę go popsułyśmy (śmiech). Przystępując do rozgrywek, każdy powinien mieć czarno na białym, o co gra i w jaki sposób. To nie było poważne, ale na szczęście dałyśmy radę i z tego trzeba się cieszyć. Wracając do KPR-u Kobierzyce. Skoro zmierzymy się z tym zespołem w półfinale Pucharu Polski, może ta porażka sprawi, że moje zawodniczki podejdą do tego meczu bardziej skoncentrowane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bożena Karkut: Jeśli ktoś liczył, że walka o złoto będzie toczyła się do końca sezonu, Zagłębie popsuło mu plany - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24