Mimo że pomiędzy tymi dwoma zespołami w tabeli Nice I ligi jest przepaść, dla lidera nie był to łatwy mecz. Od samego początku zakładali walkę o trzy punkty i umocnienie się na czele. Znicz jednak nie miał zamiaru łatwo oddać punktów. Przed dzisiejszym meczem zajmował 16. miejsce, zagrożone spadkiem do II ligi.
W 8. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Z rzutu karnego bramkę dla Znicza Pruszków zdobył testowany zimą w Wiśle Kraków Aleksander Jagiełło. Jeden z obrońców Chojniczanki próbował go minąć i tym samym dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym. Co ciekawe, w pierwszym kwadransie gry o wiele lepiej prezentowali się zawodnicy Znicza. Dobrze w bramce spisywał się Budziłek i to dzięki niemu wynik spotkania jak na razie nie uległ zmianie. Po raz kolejny chciał go zaskoczyć Jagiełło, jednak tym razem górą z tego pojedynku wyszedł bramkarz Chojniczanki.
Kolejne minuty pokazywały jak bezradna była Chojniczanka. Z pewnością goście nie spodziewali się, że Znicz będzie w stanie zaatakować, czy tym bardziej zdobyć gola dającego prowadzenie. Z biegiem czasu zgromadzeni na stadionie w Pruszkowie kibice oglądali więcej gry w środku boiska, niż ataków jednej czy drugiej drużyny. Powoli piłkarzom obu drużyn zaczynały puszczać nerwy. Arbiter piątkowego spotkania, Tomasz Wajda postanowił ich uspokoić i bez zastanowienia sięgał po żółte kartki. Najpierw obejrzeli je Przemysław Pietruszka i Tomasz Mikołajczak z Chojniczanki, a chwile potem Patryk Kubicki i Mateusz Długołęcki ze Znicza.
Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy goście z Chojnic za wszelką cenę starali się wyrównać, jednak znowu bliżej zdobycia bramki był Znicz. Starania Chojniczanki jak na razie nie przynosiły żadnych, pożądanych efektów. Ani seria rzutów wolnych, zakończona strzałem Rybskiego ponad poprzeczkę, ani próby z kontrataku nie zmieniły wyniku meczu. Dopiero w dosłownie ostatniej sekundzie spotkania gościom udało się wyrównać. Już w doliczonym czasie gry Rybski podał do Mikołajczaka. Napastnikowi Chojniczanki udało się przelobować Misztala, który wyszedł z bramki. Po 45 minutach mieliśmy mimo wszystko zaskakujący remis 1:1 w Pruszkowie.
Trudno opisać to, co wydarzyło się w ciągu pierwszych dziesięciu minut trwania drugiej połowy. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Jacek Podgórski i wydawałoby się, że już było po meczu. Lider obudził się jakby ze złego snu, jakim była pierwsza część spotkania i prowadził w Pruszkowie ze Zniczem 3:1. Radość ze zdobycia szybko dwóch bramek nie trwała jednak długo. Dobrze prezentujący się na samym początku Znicz nie poddawał się tak łatwo. W 54. minucie Patryk Kubicki zdobył gola kontaktowego i walka o trzy punkty rozpoczęła się na nowo. Zawodnik gospodarzy pewnie uderzył obok wychodzącego z bramki Budziłka i futbolówka zatrzepotała w siatce.
W trakcie kolejnych minut nie zmieniło się nic. Trenerzy obu drużyn starali się zaskoczyć czymś rywala i wprowadzali nowych zawodników, lecz i oni nie byli w stanie odmienić losów spotkania. W to co stało się w samej końcówce spotkania nikt nie mógł uwierzyć. W doliczonym czasie gry, bramkarz Znicza Pruszków Piotr Misztal zdobył bramkę głową, tym samym dając gospodarzom jakże cenny, jeden punkt. Pokonał Łukasza Budziłka i dał duży powód do radości kibicom zgromadzonym na stadionie w Pruszkowie. Spotkanie lidera z zespołem typowanym do spadku do II ligi zakończył się zaskakującym remisem, 3:3.
Atrakcyjność meczu: 7/10
Bohater meczu: Piotr Misztal
1. LIGA w GOL24
Pod Ostrzałem GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
