Na otwarcie warszawskiej edycji Cavaliady Tour 2019 w Warszawie Wojciech Wojcianiec zwyciężył konkurs szybkości 145 cm o nagrodę firmy Primavera Furniture, pod patronatem TylkoSkoki.pl. W sobotę doświadczony skoczek kontynuował swoją dobrą passę - wygrane odnosił także podczas zawodów w Krakowie i tym razem okazał się najlepszy. Tym razem pomógł mu w tym nie Naccord Melloni, a 10-letni wałach ChintaBlue.
Kasztan okazał się najszybszy z zaledwie ośmiu par, którym udało się zakwalifikować do rozgrywki. Ten konkurs odbył się bowiem w dwóch etapach: najpierw przejazd dokładności na większym parkurze, później wszyscy, którzy nie popełnili żadnego błędu, ścigali się na mniejszym parkurze. Do drugiego etapu doszła mniej niż 1/5 zawodników, bo na liście startowej znalazło się 41 uczestników. Tym większe gratulacje należą się drugiemu Krzysztofowi Ludwiczakowi na klaczy Conthacca, oraz Holenderce Sabrinie Van Rijswijk, która uplasowała się na najniższym stopniu podium. Startowała na ośmioletniej Lely VD Bisschop, jednej z najmłodszej klaczy tych zawodów.
Ludwiczak nie miał czasu na świętowanie swojej nagrody o wartości 8.000 złotych. Chwilę później startował w konkursie Speed & Music i zdobył w nim pierwszą nagrodę. Podczas tego konkursu, rozgrywanego na wysokości 145 cm, w odróżnieniu od pozostałych rozgrywanych podczas Cavaliady zawodów, w tle leci głośna muzyka, która ma dodatkowo motywować konia do szybszego przejazdu. Najmocniej zmotywowała konia właśnie klacz Sandra Blue. - Po raz pierwszy wygrała konkurs zaliczany do światowego rankingu. Ma teraz 9-lat i wchodzi w poziom dużej rundy, więc mam nadzieję, że będzie skakała coraz lepiej i coraz wyżej - skomentował jej występ Ludwiczak.
- Parkur postawiony był bardzo ciekawie i odpowiednio pod ten konkurs. Była możliwość zarówno robienia skrótów, jak i szybkiego galopu dookoła, więc każdy mógł wybrać swoją taktykę - dodał. Jego taktyka okazała się skuteczna, bowiem okazał się jednym z czterech jeźdźców bez żadnej zrzutki. O jego wygranej nad Holendrem Sandrem Geerinkiem zadecydowało pół sekundy. Trzeci był Austriak Gerfried Puck, a najwolniejszym spośród bezbłędnych duetów Wojciech Wojcianiec oraz jego Cassio Mellonii.
Właśnie w tym konkursie pula nagród była największa. Za pierwszą pozycję Ludwiczak otrzymał 24.600, drugie miejsce przyniosło holenderskiemu jeźdźcowi 19.680 złotych, kolejne nagrody to 14.760 i 9.840. Tym razem nie wygrał nic Adam Grzegorzewski, tryumfator czwartkowych kwalifikacji do tego konkursu.
W sobotę odbył się też ostatni konkurs całego cyklu zawodów Halowego Pucharu Polski w Powożeniu Czterokonnym. Choć zwyciężył go Łukasz Hałupka, to ze złotego medalu cieszył się Adrian Kostrzewa oraz jego luzacy Filip Nowacki i Daniel Kłosowski. W finale zajęli trzecie miejsce ulegając jeszcze drużynie Piotra Mazurka, ale aż trzy wygrane (jedna w poznaniu i dwie w Lublinie) pozwoliły im na drugie w historii zwycięstwo całego cyklu. Srebrny medal powędrował do Piotra Mazurka, brązowy do Bartłomieja Kwiatka. Powody do zadowolenia ma również Hałupka, który do sobotniego konkursu przystępował jako ostatni w całej klasyfikacji.
Dzień pełen atrakcji na Torwarze otworzył w sobotę konkurs małej rundy (125 cm), w którym startowało aż 88 par. Najlepsza okazała się urodzona w 2005 roku Maja Marchwicka na wałachu Szafir M. Była najszybsza pośród 32 zawodników, którzy bezbłędnie zakończyli parkur.