Przed 33. kolejką Chojniczanka zajmowała dwunaste miejsce. Miała ledwie dwa punkty przewagi nad strefą barażową i pięć nad spadkową. Nie chcąc walczyć do samego końca o byt musiała więc pokonać dzisiaj MKS Kluczbork.
Ten cel piłkarze z Chojnic wzięli sobie głęboko do serca. Na przeciwnika ruszyli od razu. Pierwsze akcje nie dały co prawda prowadzenia, ale były poważną zapowiedzią, że lada moment może to nastąpić. I tak też się stało. Bo w 16 minucie zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał środkowy obrońca Marcin Biernat.
Chojniczanka i Biernat na tym nie poprzestali. W 37 minucie za sprawą tego właśnie zawodnika padł gol na 2:0 – znowu po stałym fragmencie gry. Jeszcze przed zmianą stron na 3:0 trafił natomiast Przemysław Pietruszka. Takiego nokautu w przeciągu jednej połowy w Chojnicach dawno nie uświadczyli. Były mecze, w których padały po dwie bramki, ale nigdy trzy – nie w tym sezonie.
W drugiej połowie MKS Kluczbork nieco się przebudził. Aktywny i groźny był zwłaszcza Michał Szewczyk. Raz Biernat wybił mu piłkę niemal z linii bramkowej. Innym razem refleksem popisał się bramkarz Damian Podleśny.
To jednak nie Szewczyk, a Kamil Nitkiewicz zmniejszył straty na 1:3. W 72 minucie fantastycznie przymierzył z rzutu wolnego. To jednak było za mało, żeby urwać choć punkt Chojniczance. Kluczbork, mimo że w ostatniej kolejce otrzyma walkowera z Dolcanem Ząbki, to i tak będzie musiał oglądać się na wyniki innych meczów – szczególnie Pogoni Siedlce.
Dubaj, Rzym, Ibiza. Jak wypoczywają piłkarze Ekstraklasy?
Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?