Cracovia - Lechia Gdańsk. Finał, na który czekali

Paweł Stankiewicz
Przemyslaw Swiderski
Lechia zagra w Krakowie swój wielki finał. Mecz, który dla biało-zielonych może być przepustką do Europy, tym bardziej, że klub z Gdańska otrzymał właśnie licencję na grę w ekstraklasie, choć z nadzorem finansowym ze względu na bieżącą sytuację finansową i konieczność monitorowana prognoz złożonych przez klub oraz licencję na grę w europejskich pucharach.

Trzeba tylko wygrać z „Pasami“, bo każdy inny wynik premiować będzie Cracovię. Zadanie nie będzie łatwe, bo rywale od początku sezonu plasują się w czołówce ekstraklasy, a do tego Lechia nie wygrała w Krakowie z Cracovią aż od 55 lat.

- To finał, na który czekaliśmy. Potwierdzenie, że byliśmy super grupą, która w czasie rozgrywek się scalała i pokazała, że można grać ofensywnie i z pewnym ryzykiem - mówi Piotr Nowak, trener Lechii.

- Mieliśmy wiele ważnych meczów, jak z Ruchem, Legią czy nawet Zagłębiem na rozpoczęcie rywalizacji w grupie mistrzowskiej. Zbudowaliśmy coś fajnego i może to wszystko co zrobiliśmy przez pięć miesięcy da nam nagrodę. Patrzymy jednak w przyszłość i pamiętajmy, że to dopiero początek naszej drogi. Wspominaliśmy jak zaczynaliśmy, te godziny spędzane na wypracowaniu tego, co teraz gramy. Wciąż wiele pracy przed nami. W Krakowie czeka nas trudny mecz, ale wierzymy w siebie i jesteśmy pełni nadziei.

Biało-zieloni będą wspierani w Krakowie przez 700 kibiców. Szkoleniowiec biało-zielonych będzie musiał zmobilizować na ten mecz Sebastiana Milę. Kapitan gdańskiego zespołu z pewnością jest rozczarowany brakiem powołania do reprezentacji Polski na Euro 2016.

- Rozmawiałem z Sebastianem na ten temat, ale pewne rzeczy zostaną między nami - mówi Nowak.

- Ten mecz to inna historia i wiemy o co gramy. A Mila jest ważną częścią tego zespołu. Nie wiedzę przeciwwskazań, żeby zagrał - tak jak z Legią - w pełnym wymiarze czasowym.

Lechia pojawi się w Krakowie w najsilniejszym składzie. Z drużyną będą także Michał Mak, Marco Paixao i Piotr Wiśniewski. Oni oczywiście nie zagrają w niedzielnym spotkaniu, ale będą wspierać kolegów walczących na boisku.

Swoje problemy ma za to Cracovia. Kontuzja już wcześniej wykluczyła z gry Damiana Dąbrowskiego, a do tego za kartki pauzować musi Miroslav Covilo. To sprawia, że „Pasom“ rozpadł się środek pomocy, ale w Krakowie wierzą, że poradzą sobie z tym problemem.

- Brak Covilo to jest dla nas problem. Musimy zmienić ustawienie, ale nie zamierzam mówić o katastrofie i mam już gotowe rozwiązanie - przekonuje Jacek Zieliński, szkoleniowiec Cracovii.

- W tym meczu na pewno gry na remis nie będzie. Lechia zagrała kilka dobrych meczów, trener Nowak ma bardzo mocną kadrę, ale ogrywaliśmy już tak mocne zespoły, jak Lechia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cracovia - Lechia Gdańsk. Finał, na który czekali - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24