Cracovia - Miedź Legnica. Pierwszy spadkowicz wyłoniony. Miedź żegna się z ekstraklasą (GOLE, WIDEO, BRAMKI, SKRÓT, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Cracovia - Miedź Legnica 1:1
Cracovia - Miedź Legnica 1:1 FOT. PAP/Łukasz Gągulski
Miedź Legnica zremisowała z Cracovią 1:1 w ostatnim meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy. Ten wynik sprawia, że Miedzianka straciła matematyczne szanse na utrzymanie i stała się pierwszym klubem, który w sezonie 2022/23 żegna się z piłkarską elitą w naszym kraju.

Cracovia - Miedź Legnica 1:1

Miedź Legnica do Krakowa pojechała już praktycznie bez presji. Od miesięcy zamykający tabelę beniaminek z Legnicy jest już pogodzony ze spadkiem, nawet jeśli piłkarze nie przyznają tego wprost. Jedynym sposobem, by nie stać się pierwszym oficjalnym spadkowiczem w sezonie 2022/23 już w weekend majowy, była wygrana w Krakowie.

Trener Grzegorz Mokry postawił więc na najmocniejszy na dany moment skład, z Andrzejem Niewulisem, Kamilem Drygasem, Chucą i Ángelo Henríquezem na czele.

Cracovia jest w o tyle komfortowej sytuacji, że "nie grożą" jej ani puchary, ani walka o utrzymanie. Były więc podstawy, by liczyć na dobre, otwarte i ofensywne widowisko na stadionie przy ul. Kałuży. Początek był obiecujący: skrzydłowy Miedzi Dimityr Wełkowski z ostrego kąta trafił w słupek, w okolicy spojenia z poprzeczką. Później jednak gra zablokowała się w środku pola i żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej okazji.

Kiedy wydawało się, że oba zespoły zejdą na przerwę przy bezbramkowym remisie, wynik otworzyli goście. Maxime Dominguez popisał się efektownym prostopadłym podaniem za plecy obrońców, do piłki dopadł Dawid Drachal i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza. Dla reprezentanta Polski U-18 było to debiutanckie trafienie na poziomie PKO Ekstraklasy.

Druga połowa była zdecydowanie żywsza. Zaczęła się od mocniejszych ataków "Pasów", ale w 56 min 100 proc. okazję mieli goście. Ángelo Henríquez po kolejnym świetnym dograniu z głębi pola stanął oko w oko z Karolem Niemczyckim, ale fatalnie przestrzelił, nie trafiając nawet w bramkę.

To zemściło się na Miedzi w 69 min. Jewhen Konoplanka ruszył z indywidualnym rajdem z okolic koła środkowego, nieatakowany połykał kolejne metry, aż wpadł w pole karne, zagrał na jeden kontakt z Benjaminem Källmanem i na raty pokonał Mateusza Abramowicza. Akcja jak za najlepszych lat byłego reprezentanta Ukrainy.

Po tym trafieniu Cracovia chciała pójść za ciosem i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale na posterunku był Abramowicz i defensorzy Miedzi. W 87 min goście mieli kolejną 100 proc. okazję, ale tym razem Domingueza z asysty "okradł" Koldo Obieta, nie trafiając w bramkę. Z taką nieskutecznością Miedź nie ma czego szukać w ekstraklasie.

Remis sprawia, że Miedzianka straciła matematyczne szanse na utrzymanie i przypieczętowała spadek do Fortuna 1 ligi. Nie udało się odroczyć wyroku o kolejny tydzień. Beniaminkowi pozostaje walczyć, by nie być najgorszym spadkowiczem z ekstraklasy w ostatnich latach, bo na tę chwilę na to się zanosi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24