Cracovia w podbramkowej sytuacji. Eksperci radzą: zachować spokój, przeprowadzić transfery

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Cracovia spadła do strefy spadkowej
Cracovia spadła do strefy spadkowej Joanna Urbaniec
Po wygranej Puszczy Niepołomice z Widzewem Łódź na zakończenie 18. kolejki piłkarskiej ekstraklasy, niepołomiczanie minęli Cracovię w tabeli, zrzucając ją do strefy spadkowej. „Pasy” balansowały na cienkiej linie od dawna. Notując serię 9 meczów bez wygranej doigrały się – są na 16. miejscu, spadkowym. Przed nimi jeszcze dwa mecze – oba z Legią (17.12 w Warszawie w ramach 19. kolejki i trzy dni później w Krakowie - zaległy).

Brak transferów przed sezonem

Pojawiły się głosy, że Cracovia może zmienić trenera. Padła nawet kandydatura Janusza Niedźwiedzia, byłego szkoleniowca Widzewa Łódź. Co na ten temat sądzą eksperci?

- Zacznę od tego, że jeszcze przed sezonem mówiłem głośno o tym, że Cracovia w ostatnich okienkach transferowych pozbyła się kilku kluczowych graczy takich jak Sergiu Hanca, Pelle van Amersfoort, Matej Rodin, Karol Niemczycki, Jewhen Konoplanka, a nie sprowadziła takich, którzy mogliby ich zastąpić, były to tylko uzupełnienia kadry – mówi Tomasz Siemieniec, były piłkarz Cracovii i kierownik drużyny za czasów pierwszej kadencji Zielińskiego w „Pasach”. - Z tego względu uważałem, że „Pasy” zajmą ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli, bo nic gorszego nie mogło mi przejść przez gardło. Po prostu nie ma kadry, która mogłaby walczyć o coś więcej. I Cracovia utrzyma się nie dlatego, że jest dobra, tylko, że są słabsze zespoły, co zresztą się potwierdza, mam tu na myśli beniaminków – ŁKS i Ruch Chorzów. Był więc błąd zaniechania, jeśli chodzi o brak transferów przed sezonem.

Cracovia heroicznie walczyła z Ruchem w poprzedniej kolejce, zdobywając trzy gole podczas gry w dziesiątkę, co jest sztuką nie lada. Uratowała remis. A w ostatnim meczu po dobrej grze prowadziła ze Stalą Mielec 2:0 w 85 min, by ostatecznie zremisować.

– Drużyna nie gra słabo, ale ma momenty krytyczne – podkreśla Łukasz Skrzyński, były obrońca Cracovii, podopieczny Zielińskiego z czasów gry w Polonii Warszawa. - Każdy zespół ma takie chwile, w których cierpi, ale jedni potrafią to przetrzymać, a Cracovia jednak nie. Ale podkreślam, byłaby inna sytuacja, gdyby grała cały czas defensywnie i traciła wiele bramek, wtedy można byłoby się zamartwiać. Owszem, zdarzyły się wpadki, ale nawet trener podkreślał, że lepiej raz przegrać 0:6 niż sześć razy po 0:1. Nie wydaje mi się, by teraz trzeba było reagować zwalnianiem trenera.

Zaufaliśmy Zielińskiemu

Bardzo dobrze szkoleniowca „Pasów” zna Piotr Polczak, były stoper Cracovii, w końcu trenował pod jego wodzą, podczas pierwszego pobytu Zielińskiego w Cracovii. Przyszedł wiosną 2015 r. po 28. kolejce, gdy Cracovia była tuż nad strefą spadkową, na 14. miejscu i w dobrym stylu uratował zespół, który skończył jako najlepszy zespół „grupy spadkowej” na 9. pozycji.

- Myślę, że swoim doświadczeniem i spokojem trener może jeszcze pomóc – uważa były środkowy obrońca. - Pamiętam, jak przyszedł do nas i nam zaufał, a my jemu. I to się przełożyło na wyniki, zaczęliśmy wygrywać mecze po 3:0. Na pewno sfera mentalna była tu na pierwszym miejscu, zaczęliśmy też grać trochę inaczej, niektórym zawodnikom trener zmienił pozycję. Dopasował się do sytuacji i dobrał do tego system.

Dwa mecze z Legią

Gdyby teraz kończył się sezon, Cracovia znalazłaby się w pierwszej lidze. Nie wygrywa i traci punkty. Może jeszcze uciuła coś w spotkaniach z Legią.

- Nie wymagajmy, by Cracovia zdobyła z Legią cztery albo sześć punktów – mówi „Skrzynia”. - Popatrzmy, jaki potencjał mają warszawianie, a jaki Cracovia. Jak patrzę na ławkę rezerwowych „Pasów” to widzę chłopaków z roczników 2004, 2005, a trzeba mieć takich, którzy natychmiast weszliby do drużyny i jej pomogli. Przecież Michał Rakoczy czy Jakub Myszor mieli czas, by spokojnie wdrażać się do zespołu przez dwa lata. Nie ulegałbym panice. Tabela jest bardzo ciasna, ósmego w klasyfikacji Radomiaka od „Pasów” dzieli zaledwie pięć punktów.

Jaki jest więc program naprawczy?

- Drużyna ma mały potencjał – twierdzi Siemieniec. - Poza tym kadra jest zbyt mała, wielu jeszcze nie ogranych zawodników, na dorobku. Kluczem do utrzymania są zimowe transfery – wahadłowych i ofensywnego pomocnika, a nawet dwóch. Popracowałbym bardzo nad zestawieniem obrony, chciałbym, by Cracovia grała trójką, ale do tego potrzebni są mocni wahadłowi. W tej chwili musi grać czwórką. Trener wystawia na wahadła zawodników, którzy byli wcześniej obrońcami, jest więc mniejsza siła ofensywna. Jeśli przyjdzie Cracovii zimować na miejscu spadkowym to nie byłaby to komfortowa sytuacja. Zespół musi wykazać takie zaangażowanie jak w meczu z Ruchem. Nas kibiców nie interesują teraz dobre mecze, tylko zdobyte punkty. Drużyna może grać fatalnie, ale punktować.

- Trzeba spokojnie zdiagnozować problem – uważa Skrzyński. - Na pewno trzeba powiększyć kadrę, bo jest wąska. Szwankuje lewe wahadło i środkowi pomocnicy. Jest bardzo mała rywalizacja, szczególnie jeśli chodzi o środek pomocy.

- Problemem Cracovii jest to, że nie potrafi „dowieźć” korzystnego wyniku do końca – mówi Polczak. - Na pewno jest to frustrujące. Ale powtarzam, ma doświadczonego trenera, który zna tę ligę. Nie postępowałbym w jego sprawie pochopnie i w przypadku braku wygranych raczej wspierał trenera niż go zwalniał. Cały zarząd, dyrektor sportowy muszą jechać na jednym wózku, nie robić rewolucji tylko delikatne modyfikacje.

Jak Zieliński reaguje w sytuacjach kryzysowych?

- Nie jest to osoba, która wokół siebie tworzy twierdzę – uważa Skrzyński. - Słucha ludzi, wyciąga wnioski, a to ważna cecha w tym fachu. Trzeba popatrzeć na sytuację merytorycznie, zobaczyć, jak wygląda zespół pod względem motorycznym. Zawodziły nie braki kondycyjne, a sfera mentalna. Trzeba zastanowić się, czy nie będzie przypadkiem gorzej po zmianie? Tak jak mówię, Cracovia gra solidnie, tabela jest ciasna, nie ma co panikować.

- Trener wprowadza spokój, profesjonalizm – uważa Siemieniec. - Podczas pierwszego pobytu w Cracovii miał inną drużynę. Dlatego jak mantrę będę powtarzał, że Cracovii są potrzebne transfery jakościowe. Tacy zawodnicy jak Filip Rózga, czy Kacper Śmiglewski, skądinąd bardzo utalentowani, nie utrzymają ekstraklasy. Są młodzi, mogą zagrać kilak spotkań świetnych, a potem kilka słabszych, są chimeryczni. Apeluję o pozyskanie wahadłowych-skrzydłowych. Ostatnim takim jakościowym zawodnikiem w Cracovii był Mateusz Wdowiak. Jest Myszor, ale wiemy, że nie przedłuży umowy (odchodzi do Rakowa Częstochowa - przyp.). Mateusz Bochnak nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Trzeba nowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia w podbramkowej sytuacji. Eksperci radzą: zachować spokój, przeprowadzić transfery - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24