Czy w piłkarskiej spółce ŁKS wstydzą się własnego, klubowego znaczka?

Jan Hofman
Jan Hofman
Piotr Stokowiec, szkoleniowiec ŁKS, ale nie chwali się, gdzie pracuje.
Piotr Stokowiec, szkoleniowiec ŁKS, ale nie chwali się, gdzie pracuje.
Ile to my się nasłuchaliśmy, od ludzi zarządzających ŁKS, o przywiązaniu do barw i promocji klubowego znaku. Tymczasem ...

ZOBACZ ZDJĘCIA
Wiele wskazuje na to, że to tylko teoria i czcze gadanie, bo rzeczywistość w klubie z al. Unii mocno skrzeczy i daleka jest od ideału.
Przekonała nas o tym sytuacja podczas ostatniego spotkania ekstraklasy rozgrywanego na stadionie przy al. Unii.

ŁKS podejmował Zagłębie Lubin i w tym spotkaniu naocznie przekonaliśmy, jak kluby traktują własne znaki, które powinny być świętością dla wszystkich z nimi związanych. Waldemar Fornalik, trener drużyny gości, pojawił się na murawie w kurtce, gdzie obok znaku producenta sprzętu sportowego, widniało też logo klubu z Dolnego Śląska. Podobnie do sprawy podchodzą w wielu innych klubach ekstraklasy, co prezentujemy na slajdach!

Zupełnie inaczej było w przypadku Piotra Stokowca, szkoleniowca ełkaesiaków. Ten prowadził drużynę w ciepłym okryciu i trudno było na nim dostrzec logo klubu, który został założony w Łodzi w 1908 roku.
Pojawia się zatem pytanie, dlaczego, w tak sprzyjających okolicznościach (transmisja telewizyjna nie tylko dla polskiego odbiorcy), nie promuje się własnego znaku.?

Raczej nie obroni się tłumaczenie, że działacze nie zdążyli zamówić „obrendowanej” kurtki, bo szkoleniowiec dopiero rozpoczął pracę w ŁKS. Stokowiec podpisał umowę 12 października, a więc czasu było aż nadto.
Nie można jednak wykluczyć sytuacji, że kurtka trenera ŁKS ma walor wielofunkcyjności, wpisujący się w popularne hasło wielu współczesnych sloganów reklamowych, głoszonych przez sprzedawców: Oferujemy wam „dwa w jednym”. A to oznaczałoby, że ma spełniać rolę ubioru roboczego, czy jak kto woli pracowniczego, ale również cywilnego ubranka, czyli można w niej wyjść na miasto, bez zwracania na siebie specjalnej uwagi przechodniów.

Wiadomo, duży okrągły klubowy znak przyciąga wzrok. W takim wypadku rozumiemy ten zabieg i jesteśmy nawet skłonni pochwalić przedstawicieli ŁKS za poczynione oszczędności. Ale o tym trzeba mówić otwarcie, a nie zmuszać ludzi do ewidentnych spekulacji. bMy też często musimy postępować w myśl starego polskiego powiedzenia: Grosz do grosza, a będzie kokosza...

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy w piłkarskiej spółce ŁKS wstydzą się własnego, klubowego znaczka? - Express Ilustrowany

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24