Damian Łukasik, legenda Lecha chciałby kiedyś odwiedzić Łagów, skąd pochodzi jego ojciec. Chwali ŁKS Probudex i Jacka Kiełba [ZDJĘCIA]

Jaromir Kruk
- W dokumentach jest błąd, bo jako miejsce urodzenia ojca wpisano Łagowice, a chodzi o Łagów – mówi Damian Łukasik, legenda Lecha Poznań, 27-krotny reprezentant Polski, który z racji rodzinnych korzeni nie ukrywa swojej sympatii do ziemi świętokrzyskiej i ŁKS Probudex Łagów.
- W dokumentach jest błąd, bo jako miejsce urodzenia ojca wpisano Łagowice, a chodzi o Łagów – mówi Damian Łukasik, legenda Lecha Poznań, 27-krotny reprezentant Polski, który z racji rodzinnych korzeni nie ukrywa swojej sympatii do ziemi świętokrzyskiej i ŁKS Probudex Łagów. Fot. Jaromir Kruk/Polska Press
- W dokumentach jest błąd, bo jako miejsce urodzenia ojca wpisano Łagowice, a chodzi o Łagów – mówi Damian Łukasik, legenda Lecha Poznań, 27-krotny reprezentant Polski, który z racji rodzinnych korzeni nie ukrywa swojej sympatii do ziemi świętokrzyskiej i ŁKS Probudex Łagów.

Czuje pan związek z regionem świętokrzyskim?
Michał Gębura, mój serdeczny kolega z Lecha szybko znalazł ze mną wspólne tematy. Z nim, wychowankiem, Staru Starachowice, dziś związanym z Kielcami rozmawialiśmy nie raz o regionie świętokrzyskim. Tata, rocznik 1938 mieszkał w okolicach Łagowa, a jak miał 17 lat wyjechał za pracą do Wielkopolski i poznał mamę. Nie ukrywam, że chcę przyjechać w odwiedziny na Kielecczyznę, a ostatnio zaciekawił mnie klub ŁKS Probudex Łagów. Ba, gra tam mój podopieczny z Młodej Ekstraklasy z Lecha, Kuba Kapsa.

Dlaczego Kuba nie przebił się w Lechu?
Jeśli trafił do Lecha to znaczy, że coś w sobie miał. Czasami o przyszłości decyduje jedno wypożyczenie, jedna decyzja o pozostaniu w klubie. Niektórym brakuje cierpliwości, pojawiają się problemy z kontuzjami, szereg czynników. Kapsa miał też mocną konkurencję, bo w zespołach juniorskich Lecha jakie prowadziłem nie brakowało przyszłych reprezentantów Polski. Tomasz Kędziora, Bartosz Bereszyński, Karol Linetty, Dawid Kownacki, do tego jeszcze Mateusz Możdżeń. A wracając do Kuby to kibicuje mu oczywiście, tak jak ekipie ŁKS Probudex Łagów. Bardzo mi zaimponowali działacze tego klubu organizując Mecze Pamięci dla Benedykta Noconia. Benek debiutował w ekstraklasie w KSZO w spotkaniu z Lechem, graliśmy przeciwko sobie. Potem się minęliśmy w Kolejorzu, ale poznaliśmy się. To był bardzo sympatyczny chłopak, który miał przed sobą ciekawą przyszłość, niestety jego plany zrujnowała choroba i śmierć.

Michał Gębura był pana dobrym kolegą?
Bardzo dobrym. Przyszedł do Lecha z Siarki i już na pierwszym treningu zaimponował wszystkim umiejętnościami i sposobem bycia. Żarty w szatni były u niego na porządku dziennym. Trochę miał pecha, że nie puszczono go do Portsmouth. Przez cenę zaporową Lecha nie zagrał w Premier League. I tak kibice go będą pamiętać przez lata, za sezon w którym jako defensywny pomocnik zdobywał sporo goli w ekstraklasie i mecze w Pucharze Europy z Panathinaikosem i Olimpique Marsylia. Kawał zawodnika i wiem, że dobrze sobie radzi pracując z młodzieżą. Jak atmosfera gęstnieje rzuci jakiś kawał i robi się luz. Do tego umie młodym pokazywać co mają robić by być lepszymi.

Pamięta pan z Lecha Jacka Kiełba?
Oczywiście. Według mnie to piłkarz z dużym potencjałem, bardzo pracowity, ambitny. Mógł dużo więcej osiągnąć w Lechu, ale może też zabrakło mu cierpliwości. Nie zawodzi za to w Koronie i dzielnie walczy z zespołem Macieja Bartoszka o utrzymanie. Życzę kielczanom, także ze względu na osobę Michała Gębury zachowania statutu ekstraklasowicza. Niech kluby z regionu świętokrzyskiego idą w górę, KSZO ma na przykład fajny stadion, wychowało też wielu ciekawych piłkarzy. Podoba mi się projekt Łagowa i to, że pamiętają o takich ludziach jak Benek Nocoń. Zobaczycie, będą wysoko w trzeciej lidze.

A pan co porabia obecnie?
Pracuje w Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie, z seniorami młodzieżą . Nie narzekam, a jestem na bieżąco z tym co się dzieje w polskim futbolu.

Jest pan zadowolony ze swojej kariery?
Osiągałem sukcesy z Lechem na arenie krajowej, zaliczyłem mecze w europejskich pucharach z gigantami. Byliśmy o krok od wyeliminowania Barcelony Johanna Cruyffa z Pucharu Zdobywców Pucharów, ale między innymi ja nie wykorzystałem karnego. Miałem podobnie jak Michał Gębura pecha, bo Lech nie puścił mnie do Groningen i potem trzeba się było zadowolić ligą Izraela, gdzie sobie świetnie radziłem. Reprezentacja? Tylko 27 meczów, na pewno mogło być więcej, brakło też awansu do wielkiego turnieju. Swoje jednak przeżyłem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24