Czuje pan związek z regionem świętokrzyskim?
Michał Gębura, mój serdeczny kolega z Lecha szybko znalazł ze mną wspólne tematy. Z nim, wychowankiem, Staru Starachowice, dziś związanym z Kielcami rozmawialiśmy nie raz o regionie świętokrzyskim. Tata, rocznik 1938 mieszkał w okolicach Łagowa, a jak miał 17 lat wyjechał za pracą do Wielkopolski i poznał mamę. Nie ukrywam, że chcę przyjechać w odwiedziny na Kielecczyznę, a ostatnio zaciekawił mnie klub ŁKS Probudex Łagów. Ba, gra tam mój podopieczny z Młodej Ekstraklasy z Lecha, Kuba Kapsa.
Dlaczego Kuba nie przebił się w Lechu?
Jeśli trafił do Lecha to znaczy, że coś w sobie miał. Czasami o przyszłości decyduje jedno wypożyczenie, jedna decyzja o pozostaniu w klubie. Niektórym brakuje cierpliwości, pojawiają się problemy z kontuzjami, szereg czynników. Kapsa miał też mocną konkurencję, bo w zespołach juniorskich Lecha jakie prowadziłem nie brakowało przyszłych reprezentantów Polski. Tomasz Kędziora, Bartosz Bereszyński, Karol Linetty, Dawid Kownacki, do tego jeszcze Mateusz Możdżeń. A wracając do Kuby to kibicuje mu oczywiście, tak jak ekipie ŁKS Probudex Łagów. Bardzo mi zaimponowali działacze tego klubu organizując Mecze Pamięci dla Benedykta Noconia. Benek debiutował w ekstraklasie w KSZO w spotkaniu z Lechem, graliśmy przeciwko sobie. Potem się minęliśmy w Kolejorzu, ale poznaliśmy się. To był bardzo sympatyczny chłopak, który miał przed sobą ciekawą przyszłość, niestety jego plany zrujnowała choroba i śmierć.
Michał Gębura był pana dobrym kolegą?
Bardzo dobrym. Przyszedł do Lecha z Siarki i już na pierwszym treningu zaimponował wszystkim umiejętnościami i sposobem bycia. Żarty w szatni były u niego na porządku dziennym. Trochę miał pecha, że nie puszczono go do Portsmouth. Przez cenę zaporową Lecha nie zagrał w Premier League. I tak kibice go będą pamiętać przez lata, za sezon w którym jako defensywny pomocnik zdobywał sporo goli w ekstraklasie i mecze w Pucharze Europy z Panathinaikosem i Olimpique Marsylia. Kawał zawodnika i wiem, że dobrze sobie radzi pracując z młodzieżą. Jak atmosfera gęstnieje rzuci jakiś kawał i robi się luz. Do tego umie młodym pokazywać co mają robić by być lepszymi.
Pamięta pan z Lecha Jacka Kiełba?
Oczywiście. Według mnie to piłkarz z dużym potencjałem, bardzo pracowity, ambitny. Mógł dużo więcej osiągnąć w Lechu, ale może też zabrakło mu cierpliwości. Nie zawodzi za to w Koronie i dzielnie walczy z zespołem Macieja Bartoszka o utrzymanie. Życzę kielczanom, także ze względu na osobę Michała Gębury zachowania statutu ekstraklasowicza. Niech kluby z regionu świętokrzyskiego idą w górę, KSZO ma na przykład fajny stadion, wychowało też wielu ciekawych piłkarzy. Podoba mi się projekt Łagowa i to, że pamiętają o takich ludziach jak Benek Nocoń. Zobaczycie, będą wysoko w trzeciej lidze.
A pan co porabia obecnie?
Pracuje w Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie, z seniorami młodzieżą . Nie narzekam, a jestem na bieżąco z tym co się dzieje w polskim futbolu.
Jest pan zadowolony ze swojej kariery?
Osiągałem sukcesy z Lechem na arenie krajowej, zaliczyłem mecze w europejskich pucharach z gigantami. Byliśmy o krok od wyeliminowania Barcelony Johanna Cruyffa z Pucharu Zdobywców Pucharów, ale między innymi ja nie wykorzystałem karnego. Miałem podobnie jak Michał Gębura pecha, bo Lech nie puścił mnie do Groningen i potem trzeba się było zadowolić ligą Izraela, gdzie sobie świetnie radziłem. Reprezentacja? Tylko 27 meczów, na pewno mogło być więcej, brakło też awansu do wielkiego turnieju. Swoje jednak przeżyłem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?