Po dłuższej przerwie w grze wrócił Pan do gry i od razu rzucił 6 bramek silnej drużynie Chrobrego. Pogoń wygrała, więc czy można chcieć lepszego powrotu?
Dawid Krysiak: Cieszę się, to jest budujące. Miałem taki głód gry po prawie trzymiesięcznej przerwie, że w pierwszej połowie, gdy siedziałem na ławce rezerwowych nie wiedziałem, co mogę zrobić, by pomóc chłopakom. Cały czas coś krzyczałem, podpowiadałem, starałem się ich zmotywować. Po przerwie dostałem szansę od trenera i mam nadzieję, że jest zadowolony z mojego występu i tę szansę wykorzystałem. Tak naprawdę liczy się wynik końcowy, bo gdyby był inny to indywidualne dobre występy nie miałyby znaczenia.
Czemu do 30. minuty siedział Pan na rezerwie?
- To już była decyzja trenera. Skład został podany tuż przed samym wyjściem na parkiet, a ja nie miałem na to żadnego wpływu.
Sądziłem, że to była konsekwencja ustaleń przedmeczowych… Skoro wrócił Pan do gry po dłuższej przerwie trener mógł mieć obawy, czy wytrzyma Pan cały mecz.
- Czuję się dobrze przygotowany fizycznie i mógłbym zagrać nawet 60 minut. Nie byłoby z tym żadnego problemu. Od pierwszej minuty trener postawił na Kubę Radosza i on spisał się bardzo dobrze, bo przecież wywalczył parę piłek, rzucił bramkę. Szacunek dla niego, a na tym, że będziemy się dobrze uzupełniać na pozycji lewoskrzydłowego zyska zespół.
Pan nie miał problemów z grą, zdobywaniem bramek i podobnie drużyna. Już dawno tak solidnie nie kontrolowaliście przebiegu spotkania w drugiej połowie.
- To tylko się tak wydaje, że było spokojnie. Uważam, że za nami bardzo ciężki mecz, ale my to wytrzymaliśmy. Wiedzieliśmy, że zawodnicy z Głogowa są bardzo dobrze przygotowani fizycznie, ciężko się przez nich przebić, a jeszcze mają bardzo dobrze obsadzoną bramkę. Spodziewaliśmy się sporej walki fizycznej i taka była. O naszym sukcesie przesądziły małe aspekty.
To był najtrudniejszy rywal, który przyjechał w tym roku do Szczecina. Nie było przedmeczowych obaw, jak to się skończy?
- Do każdego przeciwnika podchodzimy z respektem, ale nie mogliśmy się bać. Strach byłoby widać już na rozgrzewce, przy prezentacji byłyby miękkie ręce i balibyśmy się im spojrzeć w oczy. Mentalnie byliśmy jednak dobrze przygotowani, taktycznie też staraliśmy się ich zaskoczyć.
Gonicie wciąż pozycje gwarantujące udział w play off. Uda się ten pościg?
- Wciąż w to wierzymy i będziemy się starać najlepiej, jak możemy. Już w sobotę czeka nas jeszcze trudniejszy rywal, bo MMTS Kwidzyn, ale już teraz mogę naszym kibicom i przeciwnikom obiecać, że nie położymy się na parkiecie, tylko będziemy walczyć o dwa punkty.
W czym MMTS jest lepszy od Chrobrego?
- Ma więcej argumentów. W bramce świetnie spisuje się Krzysiu Szczecina, który dwa sezony temu grał w naszym zespole. Trzeba się solidnie przyłożyć do rzutów, by jego i zmiennika pokonać. W polu mają wielkich chłopów, dobrze są zorganizowani w ataku pozycyjnym i mają też świetnych skrzydłowych. Są w takiej dyspozycji, że trudny sprawdzian przed nami. Ale my musimy się skupić na swoim graniu.
Piąte zwycięstwo w lidze byłoby czymś wyjątkowym, a jeszcze coraz więcej kibiców wraca na Wasze spotkania?
- Za to, jak żywiołowo reagowali kibice w meczu z Chrobrym chciałbym jeszcze raz w imieniu całej drużyny bardzo podziękować. Marzy się nam, by frekwencja rosła i nasze spotkania znów oglądała pełna hala.
Rozmawiał Jakub Lisowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?