Developres zdobył punkt i jest krok od „czwórki” OrlenLigi!

Sety: 25:17, 13:25, 25:16, 21:25, 17:15.

BKS: Moskwa 6, Mikyskova 12, Staniucha-Szczurek 9, Pencova 14, Gryka 3, Mucha 25 oraz Wojtowicz (libero), Skrzypkowska 4, Brzezińska 7, Perlińska, Wańczyk 3. Trener Tore Aleksandersen.

Developres: Szczygieł 1, Helić 26, Żabińska 3, Mróz 5, Kamenova 12, Kaczorowska 14 oraz Borek (libero), Flakus 1, Paskova, Śliwińska 1, Nickowska (libero). Trener Lorenzo Micelli.

MVP: Emilia Mucha.

BKS przerwał serię sześciu kolejnych zwycięstw Developresu. Rzeszowianki mogły zapewnić sobie awans do najlepszej czwórki OrlenLigi, ale przegrały w tie-breaku, mimo prowadzenia 10:5.

Pomimo 6-punktowej przewagi nad ekipą z Dąbrowy Górniczej w tabeli i lepszego bilansu bezpośrednich spotkań Tauron MKS może jeszcze wyprzedzić Developres, jeśli zrówna się z nim punktami, bo wówczas będzie miał większą liczbę wygranych meczów, a to ta statystyka decyduje o kolejności w tabeli przy równej liczbie punktów.

Trzy pierwsze sety bez historii. Dopiero w IV rozgrywce zaczęłą się walka. BKS prowadził już 17:13 ale wtedy na zagrywkę weszła Adela Helić i za moment było już 17:20.

Emocje sięgnęły zenitu w tie-breaku, w którym rzeszowianki prowadziły już 10:5. Rezerwowa Wańczyk i Mucha (była zawodniczka Developresu zdobyła cztery ostatnie punkty!) nie myliły się jednak w ataku, w odróżnieniu do naszych dziewczyn, które chyba przygniotła presja.

- Nasza forma falowała przez cały mecz. Przeciwnik miał procentowo lepsze przyjęcie, ale tak naprawdę ciężko tak na gorąco oceniać mecz, trzeba by go jeszcze na spokojnie obejrzeć. Mogliśmy wygrać, zabrakło nam trochę szczęścia, prowadziliśmy wysoko bo aż 8:4 przy zmianie stron - komentował Dawid Pawlik, II trener Developresu. - Nie chciałbym nikogo obwiniać za tę porażkę, bo z drugiej strony niewiele brakło, a byśmy przegrali za trzy „oczka”. Wyszliśmy z trudnej pozycji, 16:12 w IV secie, więc dzięki temu naszemu słynnemu już charakterowi udało się nam ten punkt osiągnąć. W końcowym rozrachunku może on mieć bardzo duże znaczenie. Warto też dodać, że graliśmy bez naszej pierwszej rozgrywającej, bo Anna Kaczmar jest kontuzjowana.