Dogrywka. Czy warto uciszać Davida Baldę? [KOMENTARZ]

Okazuje się, że nie wystarczą najlepsi kibice, najlepsze transfery, najlepsza atmosfera i najlepszy dyrektor sportowy. Żeby wygrywać, trzeba jeszcze strzelać gole, a Śląsk - w pierwszych dwóch meczach rundy wiosennej - do siatki nie trafił ani razu. I to dwukrotnie grając przed własną publicznością.

- Słyszę coraz więcej głosów od osób ze środowiska, że jest tylko jeden powód, dla którego chcą, by Śląsk zaczął przegrywać: żeby David Balda przestał mówić - powiedział na kanale „Meczyki” przed wznowieniem rozgrywek Damian Smyk, dziennikarz portalu goal.pl. Czech był faktycznie tej zimy jak nadgorliwy uczeń, który zapytany na lekcji geografii o stolicę Egiptu, wymieniał także jednym tchem stolice wszystkich pozostałych afrykańskich krajów. Mówił chętnie, często i o wszystkim. Chciał nawet komentować transfery innych klubów.

Jak przyznał - będąc w sportowym studiu Gazety Wrocławskiej - piłka to show, a on chce podgrzewać atmosferę. Robi to z premedytacją. Nawet mi się to podoba, ale rzecz jasna Balda wystawił się na strzał. Wiadomo było, że dyrektor sportowy wrocławian przy pierwszych porażkach oberwie. No i już co po niektórzy zaczęli do niego strzelać. Dwa tygodnie temu był kozakiem, a teraz - dla niektórych - jest już badziewniakiem. Co dziwne, nawet wśród kibiców Śląska wypatrzyłem na platformie X takich, którzy radzą Baldzie, by mniej gadał. Znów widać jak na dłoni, że w sporcie niewiele dzieli sukces od porażki.

Po meczu ze Stalą mogę przyznać szczerze, że trochę liczyłem na żółtą kartkę dla Erika Exposito. Byłby to czwarty kartonik kapitana, który w takiej sytuacji nie pojechałby na sobotni mecz z Lechem w Poznaniu. Nie, żebym życzył źle Śląskowi, ale dzień wcześniej mamy finał 71. Plebiscytu Gazety Wrocławskiej na Sportowca Roku i nie będę ukrywał, że Hiszpan jest wśród laureatów. Chciałem, żeby nagrodę odebrał osobiście. Gdy jednak strzeli w Poznaniu gola na wagę trzech punktów, to o wszystkim zapomnę i będę cieszył się jak dziecko.

Nawiązując jeszcze do naszego plebiscytu, to szykuje się zlot gwiazd, jeśli chodzi o byłych sportowców. W Q Hotelu na wrocławskich Bielanach swoją obecność potwierdzili już m.in. Jan Brzeźny, Ryszard Podlas, Robert Maćkowiak, Marek Plawgo, Jacek Bocian, Marcin Marciniszyn, Łukasz Krawczuk czy Agnieszka Sypień. Zapowiedziała się także nasza mistrzyni olimpijska Renata Mauer-Różańska, a także panczenistka Natalia Czerwonka, która w tym roku zadebiutowała w plebiscytowej kapitule. Spodziewamy się również Mateusza Sochowicza, najlepszego dziś polskiego saneczkarza, który raz za razem przypomina, że trudno coś wygrać, gdy ma się sanki nie pierwszej młodości. Zapowiada się piękne, sportowe święto.

A, no i ma też być dyrektor Balda. Cieszymy się z tego - liczymy, że będzie duszą towarzystwa.

Jakub Guder,
szef red. sportowej Gazety Wrocławskiej

David Balda, dyrektor sportowy Śląska Wrocław w Studio Gazeta Wrocławska