W przeciwieństwie do Lechii możecie być zadowoleni z remisu...
Na pewno. Szanujemy ten punkt. Wiedzieliśmy, z kim gramy, ale chcieliśmy wygrać. Początek był niezły, ruszyliśmy i trochę tych sytuacji było. W drugiej połowie i w ciągu całego spotkania Lechia stworzyła więcej okazji, z których mogła zdobyć bramkę. Dlatego trzeba szanować ten punkt. Mamy cztery punkty po pierwszych dwóch spotkaniach, a mieliśmy dwa ciężkie mecze, bo z Arką trudno się gra na wyjeździe. Pozytywem jest też to, że w pojedynku z Lechią nie straciliśmy gola. Na pewno miał na to wpływ Michał Miśkiewicz, który trochę wybił z uderzenia Flavio i on nie strzelił. Ważny punkt został w Kielcach. W końcowym rozrachunku może się przydać.
Po przerwie, gdy Lechia zmarnowała rzut karny, wydawało się, że złapaliście wiatr w żagle. Dwa razy zagroziliście liderowi.
Zawsze jest tak, że po niewykorzystanej sytuacji przez przeciwnika zespół nabiera nowej wiary w to, żeby odwrócić losy meczu. I dzisiaj tak było. Na tyle nas było dzisiaj stać. Walki nam nie można odmówić, bo była na każdym centymetrze boiska. Piłkarskiej jakości, spokoju, trochę zabrakło. Może ranga spotkania delikatnie nas sparaliżowała, bo graliśmy z liderem, który dawno nie przegrał. My dziś przeszkadzaliśmy Lechii na tyle, na ile mogliśmy to robić. Zabrakło trochę piłki w piłce, ale remis cenny. Mamy tydzień, żeby przygotować się do meczu z Pogonią Szczecin. Mam nadzieję, że trzy punkty zostaną w Kielcach.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TEŻ: Sportowy flesz filmowy. Którzy sportowcy mają najwięcej dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?