Reprezentacja Polski kobiet w eliminacjach do MŚ 2023
- Małe sukcesy są początkiem wielkich sukcesów. I na tym budujmy siebie. Nasza drużyna jest na początku małych sukcesów i musi umiejętnie zarządzać tym, co się dzieje na boisku i tym, co się dzieje poza nim - mówi Nina Patalon, selekcjonerka naszej kobiecej drużyny narodowej.
Jej podopieczne na stadionie w Gdyni zapisały się na kartach historii. Wygrały 12:0 z Armenią w meczu eliminacji do mistrzostw świata 2023. To znacząca poprawa, ponieważ we wcześniejszych sześciu spotkaniach ich bilans bramkowy wynosił 6:6. Ba, nigdy wcześniej w domowym meczu biało-czerwone tak wysoko nie wygrały. Rekordowe 13:0 zanotowały w 1998 roku w Izraelu. 12:0 w 2014 roku także było na wyjeździe, w Luksemburgu.
Różnie toczą się mecze, w których spotykają się drużyny o odmiennych poziomach sportowych. Dość zaznaczyć, że jesienią w Erywaniu Polki wygrały tylko 1:0. To dobitnie pokazuje, że różnicę klas trzeba jeszcze udokumentować świetną skutecznością. Po wspomnianym meczu w Gdyni uśmiech nie znikał z twarzy Nikoli Karczewskiej, napastniczki naszej reprezentacji.
- To dla mnie niesamowite uczucie. Zwłaszcza, że w tym meczu zdobyłam dopiero swoją pierwszą bramkę w reprezentacji. No i później pięć dodatkowo. Jestem bardzo szczęśliwa, bo to było moje marzenie i chciałabym podziękować drużynie, która stwarzała dla mnie te sytuacje - cieszyła się 22-letnia piłkarka francuskiego Football Club Fleury 91.
Jej koleżanka z klubu - Dominika Grabowska - w Gdyni rozegrała 60. spotkanie w narodowych barwach. Uczciła je bramką i dwoma asystami.
- Potrzebowałyśmy bardzo tego zwycięstwa. Mam nadzieję, że teraz morale w naszej drużynie wzrośnie, bo wreszcie ta skuteczność była na bardzo wysokim poziomie. Nie będę ukrywać, że w ostatnich miesiącach nie było łatwo. Mamy za sobą ciężki moment, ale mam nadzieję, że teraz będziemy szły małymi kroczkami do przodu - powiedziała po meczu w Gdyni 23-letnia Dominika Grabowska.
Kobieca reprezentacja Polski nadal jest w grze o wyjazd na mundial w Australii i Nowej Zelandii. Trzeba jednak powiedzieć jasno, że spełnienie tego celu będzie szalenie trudne. Biało-czerwone zajmują trzecie miejsce w grupie ze stratą dwóch punktów do Belgii i pięciu do Norwegii. Wyjazd na mistrzostwa zapewnią sobie zwyciężczynie grup, a ekipy z drugich miejsc zagrają o baraże. Przed Polkami jeszcze trzy szanse: 12 kwietnia o godz. 19 w Oslo z faworyzowaną Norwegią (transmisja meczu w TVP Sport), a później już we wrześniu na wyjeździe z Albanią i u siebie z Kosowem.
Podopieczne selekcjonerki Niny Patalon pokazały już, że stać je na dobre wyniki. W Gdańsku zremisowały 1:1 z Belgią, a w Łodzi 0:0 z Norwegią. We wtorek musiałyby jednak wspiąć się na wyżyny w Oslo.
- W Oslo to będzie zupełnie inny mecz. Tam trzeba się będzie nastawić na maksymalną walkę z przeciwnikiem. Nie tylko piękną grę, ale też fizyczną walkę. Trzeba będzie stoczyć dużo pojedynków takich nie tylko piłkarskich, ale trzeba też będzie ostro grać - zaznacza Patalon.
- Chciałabym, żebyśmy zagrały dobry mecz, a ostatnio już udowodniłyśmy nie raz, że z takimi przeciwnikami potrafimy grać w piłkę. Jeśli każda z nas da z siebie w tym meczu sto procent, to wierzę, że będziemy schodzić z murawy z podniesionymi głowami, niezależnie od tego, jaki będzie wynik - dodaje Dominika Grabowska, która jest jedną z liderek naszej reprezentacji.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?