Finał hokejowego play-off. Złoty medal ucieka „Pasom” [ZDJĘCIA]

Andrzej Stanowski
Mecz Comarch Cracovia - GKS Tychy
Mecz Comarch Cracovia - GKS Tychy Andrzej Banas / Polska Press
Zespół Comarch Cracovii nie wykorzystał atutu własnego lodu w meczach wielkiego finału play-off z GKS. Po sobotnim zwycięstwie 7:4, w niedzielę uległ rywalowi 1:3. W rywalizacji play-off tyszanie prowadzą 3:1, czwarty mecz odbędzie się w środę w Tychach. Jeśli gospodarze wygrają, będą świętować zdobycie tytułu mistrza Polski. „Pasy”, aby sięgnąć po złoto, musiałaby wygrać trzy mecze z rzędu.

W sobotę gracze Cracovii sprawili piękny prezent trenerowi Rudolfowi Rohaczkowi, który właśnie w tym dniu obchodził 54. urodziny. W tym meczu krakowianie przebili gości walecznością, determinacją, nie było dla nich straconych krążków, twardo walczyli na bandach. Do tego grali konsekwentnie w obronie, a w ataku byli wyjątkowo skuteczni. Tyszanie byli chwilami zagubieni w obronie, nie pomagał im bramkarz Stefan Żigardy, który odbijał krążki przed siebie, z czego trzykrotnie skorzystali gracze Cracovii.

Najlepszym graczem na tafli był strzelec dwóch goli Damian Kapica, także dwukrotnie trafił do siatki Adam Domogała. Szczególnej urody był jego drugi gol, kiedy to po precyzyjnym uderzeniu krążek wylądował tuż przy słupku. Ale kto wie, czy nie najważniejszego gola zdobył pod koniec pierwszej tercji Oliver Paczkowski, wtedy GKS prowadził 1:0, miał inicjatywę. Młody napastnik Cracovii, mający kanadyjski i polski paszport, zdecydował się na efektowną indywidualną akcję i pokonał bramkarza.

„Pasy” strzelały gole seriami, tak było pod koniec pierwszej i drugiej tercji i na początku trzeciej. – Ruchliwością i agresywnością przebiliśmy rywala – mówił po meczu trener Rudolf Rohaczek. – To był jeden z najlepszych meczów krakowian w tym sezonie – stwierdził olimpijczyk Roman Steblecki.

W niedzielę gracze z Tych wyciągnęli wnioski z sobotniej potyczki. Od pierwszych minut zagrali bardzo agresywnie i już w 17 sekundzie Marcin Kolusz sprytnie zmienił lot krążka i ten wpadł do bramki zaskoczonego Rafała Radziszewskiego. Ale „Pasy” szybko wyrównały, kiks reprezentacyjnego obrońcy Bartłomieja Pociechy wykorzystał Petr Kalus. Z obu stron gra była bardzo twarda, trzeszczały bandy. W końcówce tej tercji goście grali w przewadze i wyszli na prowadzenie po strzale Petra Kubosa.

Na początku drugiej tercji krążek zatańczył na linii bramkowej Cracovii, wydawało się, że „guma” wpadła do siatki. Po analizie wideo sędziowie orzekli, że gola nie było. Ale w chwilę później Michał Woźnica z dobitki podwyższył na 3:1. „Pasy” starały się, walczyły, miały kilka okazji, ale trochę brakowało szczęścia, m.in. kiedy po strzale Lukasa Ziba krążek trafił w słupek.
W ostatnich sekundach drugiej tercji dwóch graczy Cracovii powędrowało na ławkę kar i na początku trzeciej odsłony GKS przez 108 sekund grał w podwójnej przewadze. „Pasy” heroicznie się broniły i gol dla GKS nie padł. Potem krakowianie grali z przewagą jednego gracza, ale szansy nie wykorzystali. Widać było, że sobotni mecz kosztował graczy Cracovii sporo sił, zawiodła tym razem skuteczność. A tyszanie grali mądrze, konsekwentnie w obronie, tym razem Żigardy był podporą zespołu.

- Wyszliśmy na lód z innym nastawieniem, mieliśmy grać od pierwszych minut bardzo agresywnie. Prowadzimy 3:1, ale zawsze mówię, że najtrudniejszy jest ostatni krok – to opinia trenera GKS Jirziego Szejby.

- Uczulałem zawodników, że w niedzielę Tychy zmienią styl, zagrają twardo, agresywnie. Duży wpływ na przebieg meczu miała bramka stracona już w pierwszych sekundach meczu. Agresywna postawa rywala utrudniała nam zadanie. Mamy problem z karami, 12 minut w trzeciej tercji, kiedy gonimy wynik, to jest nie do przyjęcia. Jest problem, kiedy kary łapią doświadczeni zawodnicy. Dopóki krążek w grze, będziemy walczyć – mówił po meczu trener Cracovii Rudolf Rohaczek.

- Daliśmy z siebie wszystko w niedzielę, ale jak to w sporcie raz wychodzi, raz nie. Za dużo było u nas kar, to osłabiało zespół, traciliśmy siły. Nie umiera nas w nadzieja, jedziemy do Tychów po zwycięstwo, ale musimy zagrać bardzo twardo, poprawić skuteczność – mówił napastnik Cracovii Filip Drzewiecki.

Sobota
Comarch Cracovia – GKS Tychy 7:4 (3:1, 2:1, 2:2)
Bramki:
0:1 Jeziorski (Komorski, Vitek) 8, 1:1 Paczkowski 16, 2:1 Domogała (Wajda) 17, 3:1 Kapica (Dziubiński, Novajovsky) 18, 3:2 Rzeszutko (Kogut) 31, 4:2 Kapica (Zib, Dziubiński) 37, 5:2 Domogała (Słaboń) 39, 6:2 Sinagl (Kapica, Rompkowski) 43, 7:2 Kalus (karny) 44, 7:3 Komorski (Kolarz, Vitek) 52, 7:4 Kogut (Makrov, Kolusz) 55.

Sędziowali Paweł Breske (Jastrzębie) i Zbigniew Wolas (Oświęcim). Kary: 14 – 20 min. Widzów: 2600. Stan play-off 1:2.

Cracovia: Radziszewski – Novajovsky, Rompkowski, Kapica, Dziubiński, Sinagl – Kruczek, Wajda, Domogała, Słaboń, Drzewiecki – Zib, Dąbkowski, Kalus, McPherson, Urbanowicz – Dutka, Noworyta, Paczkowski, Chovan, Kisielewski.
GKS: Żigardy – Kubos, Pociecha, Makrov, Kolusz, Kogut – Bryk, Kotlorz, Bepierszcz, Galant, Witecki – Kolarz, Górny, Vitek, Komorski, Vitek – Horzelski, Zatko, Rzeszutko, Woźnica.

Niedziela
Comarch Cracovia – GKS Tychy 1:3 (1:2, 0:1, 0:0)
Bramki:
0:1 Kolusz (Kubos, Kogut) 1, 1:1 Kalus (McPherson, Urbanowicz) 7, 1:2 Kubos (Rzeszutko) 20, 1:3 Woźnica (Horzelski) 23.

Sędziowali: Tomasz Radzik (Krynica), Maciej Pachucki (Gdańsk). Kary: 24 - 18 min. Widzów 2600. Stan play-off 1:3.

Cracovia: ten sam skład.
GKS: w obronie doszedł Ciura, Górny przeszedł do czwartej formacji.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Finał hokejowego play-off. Złoty medal ucieka „Pasom” [ZDJĘCIA] - Dziennik Polski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24