- To był pierwszy mecz, więc dużo było niepewności. Generalnie jestem jednak zadowolony. Pewnie poczułem się dopiero w drugim secie, gdy złapałem swój rytm – mówił Mayer. - Rywal dobrze serwował i był to trudny pojedynek, ale w przerwie między pierwszym a drugim setem sporo zmieniłem w swojej grze.
Mayer „zdementował”, by pierwszy set potraktował rozgrzewkowo, a w dwóch kolejnych spieszył się przed deszczem.
- Często sprawdzałem pogodę i nic nie zapowiadało, że może zacząć padać. Ale nie miało to wpływu na moją grę. Po prostu zacząłem grać na lepszym poziomie – stwierdził Mayer.
O turnieju mówił pozytywnie.
- Wiem, że szczeciński turniej jest najlepszym challengerem na świecie, podobnie jak ten w Brunszwiku. Co tu nowego? Halę od razu zauważyłem, ale tak poza tym, to nadal wszystko jest tu perfekcyjnie zorganizowana, a atmosfera jest świetna.
Przyjeżdżałbym tu częściej, ale problemem zawsze były mecze Pucharu Davisa. Reprezentacyjną karierę zakończyłem rok temu, więc mam więcej dla siebie możliwości – tłumaczył Niemiec.
W Pekao Szczecin Open rozstawiony jest z „dwójką”, więc należy do grona faworytów.
- Nie znam zawodników na których mogę trafić w II rundzie. Ale wiem, że są tu bardzo dobrzy zawodnicy – np. Richard Gasquet czy Dustin Brown, więc trudno teraz prognozować, co się ze mną stanie – dodał.
Poniedziałkowe mecze: Renzo Olivo - Salvatore Caruso 3:6, 6:4 i 6:3; Bjorn Fratangelo (USA) - Carlos Berlocq (Argentyna) 6:4 i 7:6 (2).
Transfer Neymara do PSG był próbą odegrania się na władzach Barcelony?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?