Fortuna 1. Liga. Dariusz Banasik: Trener to nie czarodziej. W Polsce musi zmienić się tendencja

Piotr Rzepecki
Piotr Rzepecki
Lucyna Nenów
- Ja jestem od tego, by wszystko tonować. Oczywiście atmosfera jest super. Zespół wygrał wszystkie cztery mecze, ale nie ma mowy o żadnym rozluźnianiu. Jest przede wszystkim pokora, doceniamy te punkty i twardo stąpamy po ziemi - mówi w rozmowie z GOL24 trener lidera Fortuna. 1 Ligi Dariusz Banasik, którego GKS Tychy po 4 kolejkach zebrał komplet punktów.

Piotr Rzepecki, GOL24: Gratuluję pierwszego miejsca w tabeli. Czy przed sezonem wyobrażał Pan sobie, że może pójść wszystko tak dobrze i po czterech kolejkach będziecie mieć komplet punktów na koncie?

Dariusz Banasik, trener GKS-u Tychy: Zakładaliśmy, że ten początek będzie ciężki, bo taki jest kalendarz. Mecze kontrolne graliśmy z trudnymi przeciwnikami, ale wydaje mi się, że w tych meczach było widać, że zespół jest zdecydowanie lepiej poukładany niż w końcówce minionego sezonu.

Dokonaliśmy wielu ciekawych transferów pozyskując piłkarzy z niższych lig, którzy według nas mogą w 1. Lidze dać jakość. Na początku było ciężko, ale teraz zespół nabrał pewności siebie i myślę, że te punkty, które zdobyliśmy były całkiem zasłużone. Z Wisłą Kraków (ostatnia wygrana, 1:0 – red.) pokazaliśmy, że się nie boimy i sięgnęliśmy po trzy punkty. Wynik punktowy to konsekwencja zmiany taktyki, dobrego okresu przygotowawczego, wszystko po trochu.

Jakie nastroje panują w szatni? „Pompka” i spoglądanie dumnie w tabelę czy raczej fokus na codziennej pracy?

Ja jestem od tego, by wszystko tonować. Oczywiście atmosfera jest super. Zespół wygrał wszystkie cztery mecze, ale nie ma mowy o żadnym rozluźnianiu. Jest przede wszystkim pokora, doceniamy te punkty i twardo stąpamy po ziemi. Patrzymy przede wszystkim do przodu.

Liga jest trudna. Każdy z każdym może wygrać i często to niuanse decydują o wyniku meczu i w każdym spotkaniu zależy mi na tym, by dawać z siebie sto procent.

Zaraz po podpisaniu umowy powiedział Pan, że ten zespół stać na awans. Czy coś się zmieniło w postrzeganiu Pana drużyny po tym świetnym starcie sezonu i jak realnie ocenia Pan swoich podopiecznych patrząc na inne zespoły?

Poprzeczkę musimy stale podnosić. Ja nie boję się takich deklaracji, że stać nas na awans. Ja muszę chłopaków nastawiać, że nie gramy o środek tabeli albo o utrzymanie, żeby nie wprowadzać po paru zdobyczach punktowych jakiegoś samozadowolenia. Muszę stawiać im wyzwania.

Mówiłem też, że niekoniecznie awans musi być w tym sezonie. Drużyna jest w budowie, jest nowy właściciel, w sztabie jest bardzo dużo zmian i chciałbym walczyć o Ekstraklasę, ale nie jest też tak, że musimy za wszelką cenę walczyć o awans teraz. Są zespoły jak Wisła Kraków czy Lechia Gdańsk, które chcą do Ekstraklasy jak najszybciej się dostać. Mamy perspektywę i plan dwu, trzyletni, ale jeśli okaże się, że zespół jest na tyle silny i będzie grał tak jak teraz, to na pewno nawet i w tym roku powalczymy o awans.

Nawiązał Pan do mocnych drużyn w tej lidze. Jaki jest w skrócie sekret Pana drużyny? Z pewnością kibice Wisły czy Lechii posłuchają.

(śmiech) Każdy trener jest inny. Ja jestem już na tyle doświadczonym trenerem… znam smak awansów z 2. Ligi do 1., z 1. do Ekstraklasy, tę ligę bardzo dobrze znam i wiem, na co zwracać uwagę. Ilu starszych piłkarzy, ilu młodszych, ile piłkarzy zagranicy. I myślę, że to wychodzi z doświadczeniem. To nie jest żaden sekret. Nawet ta dwójka chłopaków, których wzięliśmy z 3. Ligi (Jakub Budnicki, Wiktor Niewiarowski – red.)… to byli piłkarze z czwartego poziomu rozgrywkowego, a u nas grają pierwszoplanowe role.

Nie sposób zdradzić sekretu. Nakłada się na to wiele czynników. Natomiast zauważyłem, że im dłużej pracuje, tym mój zespół ma lepsze wyniki. Pamięta Pan pewnie, że zostałem zwolniony jak prowadzony przeze mnie Radomiak Radom był na 5. miejscu w Ekstraklasie.

Zawiesił Pan wysoko poprzeczkę.

Teraz zaczyna się podobnie (śmiech). Mam nadzieję, że nie zaczniemy osiągać gorszych wyników, tak jak było kilkanaście miesięcy temu w Radomiu.

Jak pozyskać takie diamenciki jak wspomniany przez Pana Niewiarowski. Korzystacie z jakichś programów czy ktoś w klubie dysponuje takim okiem do młodych talentów?

Znów wskażę na doświadczenie. Pracowałem 12 lat w Legii Warszawa z młodzieżą, wiem mniej więcej jakich piłkarzy do nas potrzeba. W sztabie też mamy trenerów, którzy mają za sobą pracę z młodzieżą jak chociażby Bernand Kapuściński (w CV praca w sztabie skautów w Legii i Rakowie – red.). Mamy to oko do wyłapywania zawodników. Czasami też pomyłki się zdarzają, ale widać, że w tym okienku na razie się nie pomyliliśmy.

Nie ma żadnego złotego środka. Musi piłkarz przyjechać na testy, zaprezentować się, dostać szansę. U nas było teraz na testach około 20-30 zawodników. I z tego grona trzech gra w podstawowym składzie – do wspomnianej dwójki dołączył Przemysław Mystkowski.

Po zwolnieniu z Radomiaka mówił Pan, że daje sobie czas na podjęcie pracy. Czy z perspektywy czasu taka przerwa była Panu potrzebna?

Myślę, że była bardzo potrzebna. Człowiek pracuje na pewnym poziomie, cały czas jest pod presją. Niedawno z Rakowa Częstochowa odszedł Marek Papszun, to tylko pokazuje, że czasami jest potrzebny ten reset. Ja oczywiście jako szkoleniowiec mam coś do udowodnienia. Mam na koncie awanse, ale rzecz jasna chciałbym wrócić do Ekstraklasy, najlepiej jakby to było z GKS-em Tychy. Ale taka przerwa czasami rzeczywiście jest potrzebna, żeby nabrać energii, bo ta praca bardzo dużo nas kosztuje.

Mniej więcej rok temu rozmawiałem z Tomaszem Tułaczem i życzyłem mu awansu do Ekstraklasy. Panu życzę tego samego, choć myślę, że jeśli zostaniecie na tym kursie, który obraliście, to GKS Tychy w Ekstraklasie nie będzie niespodzianką.

Znam się bardzo dobrze z trenerem Tomasze Tułaczem i powiem szczerze, że chyba nikt nie zna tak dobrze tej ligi jak on. Wydaje mi się, że w Polsce trochę tendencja musi się zmienić, bo wszyscy oczekują, że trener przyjdzie i jak czarodziejską różdżką dotknie zespół i wszystko się zmieni, ale tak nie jest. To praca całego klubu, sztabu, działu skautingu, odpowiednich warunków… Powiedziałem to już jakiś czas temu, że taki klub jak GKS Tychy, który ma wszystko, to prędzej czy później będzie w Ekstraklasie występował, bo są tutaj świetne warunki do pracy.

FORTUNA 1 LIGA w GOL24

12.08.2023. Kibice na meczu GKS Tychy - Wisła Kraków.

GKS Tychy - Wisła Kraków ZDJĘCIA KIBICÓW Ponad 7.000 widzów!...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Fortuna 1. Liga. Dariusz Banasik: Trener to nie czarodziej. W Polsce musi zmienić się tendencja - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24