Drużyny z niższych lig często bowiem mobilizują się podwójnie przed pojedynkami z ekipami z ekstraklasy. Nie inaczej było i w tym przypadku. Mało brakowało, a Arka szybko pożegnałaby się z rozgrywkami w Pucharze Polski.
- To jest właśnie piękno pucharów. Przyjechaliśmy do drużyny, która była bardzo ambitna, dobrze zorganizowana i miała bardzo dobrze grającego bramkarza. Nasza duża nieskuteczność spowodowała, że do końca wynik był sprawą otwartą. Strzeliliśmy bramkę w doliczonym czasie z rzutu karnego, ale musieliśmy się sporo napracować, by przejść do kolejnej rundy - powiedział po meczu trener Grzegorz Niciński.
Arka w tym pojedynku grała mocno rezerwowym składem. Gdyby na boisku pojawili się podstawowi zawodnicy, być może ta batalia wyglądałaby zupełnie inaczej.
- Awans na pewno cieszy. W pełnym wymiarze pokazali się dziś zawodnicy, którzy wcześniej mniej grali. Przechodzimy dalej, wracamy do Gdyni i myślimy już o meczu ze Śląskiem - dodał opiekun piłkarzy z Gdyni.
Z wrocławianami piłkarze Arki zmierzą się na własnym terenie w najbliższą sobotę. Spotkanie zaplanowane zostało na godz. 15.30.
Pogba wyrzutem sumienia Man Utd? "Ta przebitka może być dla wielu szokująca i bulwersująca"
Press Focus / x-news
Opracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?