Hubert Hurkacz po porażce z Novakiem Djokoviciem: On jest najlepszym zawodnikiem w historii tenisa

Jakie ma pan wrażenia po batalii z Novakiem Djokovicem?
Granie z Novakiem to niezwykłe wyzwanie. Tym razem go nie pokonałem, ale było bliżej. On gra znakomity tenis, jest najlepszym zawodnikiem w historii tenisa. Granie z nim czterech setów, gdzie dwa pierwsze mogły się różnie potoczyć, to przeżycie. Mieliśmy swoje założenia i starałem się je realizować. Cały czas była wyrównana walka. Serb niczym mnie nie zaskoczył, wiem jak gra. Z gry w pojedynku z nim jestem zadowolony. Parę rzeczy mogę lepiej jeszcze robić. Na pewno był to krok do przodu i o to chodzi, by być coraz lepszym.

Tak fantastycznie serwując w tym turnieju mógł pan przegrać tylko z Serbem?
To tylko teza. Na pewno nie grałem źle na Wimbledonie. Wiadomo, że nie chce się grać z Novakiem w pierwszych rundach turnieju. W tym sezonie nie grałem fantastycznego tenisa. Mój ranking też nie jest taki, jaki bym sobie życzył. Nie jestem tam, gdzie chciałbym być w tym roku, jeśli chodzi o wyniki. Codziennie rano wstaję i staram się zrobić coś, bym był lepszym zawodnikiem.

Mecz przerwano po pierwszych dwóch przegranych przez pana tie-breakach. Jakie emocje były w panu w tym momencie?
Na pewno nie byłem zachwycony. Wiedziałem, że mogłem zagrać lepiej. Czułem jednak, że mocno daję się we znaki Novakowi. Wczoraj przed meczem miałem do wygrania trzy sety i dziś tak samo.

Czuł pan wsparcie publiczności na korcie centralnym?
Tak, bardzo. Dziękuję wszystkich którzy przyszli i mnie dopingowali. To na pewno wyjątkowe miejsce. Bycie docenionym przez publiczność jest czymś fantastycznym, szczególnie przy tak licznej publiczności. Czułem to wsparcie, dodawało mi ono energii. Takie chwile się pamięta, zwłaszcza w ciężkich momentach.

Kibicuje pan teraz Djokovicowi, by wygrał cały turniej?
Nie będę już oglądał kolejnych meczów. Przyjaźnie się bardzo z Grigorem Dimitrowem, Jannikiem Sinnerem. Super, gdyby oni też powalczyli, ale na pewni faworytem będzie Djokovic. Każdy stara mu się uprzykrzyć życie, jak ja w tym meczu.
Agnieszka Bialik, Londyn