I liga żużlowa. Ekipa z Krakowa musi sobie radzić bez Patricka Hougaarda i Nicolaia Klindta

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Nowohucianie wygrali u siebie z Lokomotivem, ale wyżej przegrali na wyjeździe i nie zdobyli bonusa
Nowohucianie wygrali u siebie z Lokomotivem, ale wyżej przegrali na wyjeździe i nie zdobyli bonusa fot. Andrzej Banaś
W 8. kolejce I ligi żużlowej Arge Speedway Wanda przegrała na wyjeździe z Lokomotivem Daugavpils (31:58). Krakowianie mają teraz bardzo trudną sytuację kadrową, bo wypadł im kolejny zawodnik.

Przed spotkaniem w Daugavpils było jasne, że nie wystąpią: kontuzjowany Patrick Hougaard (uraz barku po kraksie na torze) oraz zgłoszony później do meczu w jego zastępstwie Claus Vissing, który też trafił do szpitala (zatrucie salmonellą). Zamiast nich jeździli więc juniorzy. Co gorsza, już w trzecim biegu spotkanie skończyło się dla Nicolaia Klindta, który został staranowany przez Siergieja Łogaczowa. Duńczyk trafił do szpitala, jego stan był dość poważny, ma m.in. uraz biodra i kolana. Nie wiadomo, kiedy będzie mógł wrócić na tor.

- Zachowanie Łogaczowa było bardzo brutalne, nie do zaakceptowania - mówi trener krakowian Adam Weigel. - Na pierwszym łuku widział, że Klindt mu ucieka. Aby go dogonić, wyprostował motocykl, chciał go później „złamać”, ale to już nie takie łatwe. W efekcie przy dużej prędkości staranował naszego żużlowca, który przekoziołkował. Klindt nie wiedział, co się stało. W pierwszym odruchu mówił nawet, że nie czuje nóg, ale to czucie szybko mu wróciło.

Niewiele brakło, a mecz skończyłby się na tym trzecim biegu... - Powiedzieliśmy sędziemu, że jeśli Łogaczow po takim zachowaniu będzie dalej startował, to my rezygnujemy z jazdy. Na szczęście się wycofał. Później nie miał nawet na tyle odwagi, by przeprosić. Zrobił to za niego trener Kokin - wyjaśnia Weigel.

Krakowianie mieli więc znikome szanse na nawiązanie walki, nawet o punkt bonusowy (u siebie wygrali 49:41). Ponieśli najwyższą porażkę w rozgrywkach. - W poprzednim sezonie jadąc w siedmiu, zdobyliśmy w Daugavpils 35 punktów, a teraz, gdy było nas tylko pięciu - 31. Jest więc postęp. Szkoda tylko, że jest nas coraz mniej do jazdy. Mamy teraz duży problem - nie kryje Weigel.

To dopiero połowa rundy zasadniczej, a w krakowskiej ekipie są poważne kłopoty kadrowe. Niezdolni do jazdy przez najbliższe tygodnie są Hougaard i Klindt, którzy byli mocnymi punktami drużyny. Vissing zapewne wróci, ale on nie prezentował takiej formy jak jego rodacy. W odwodzie niby jest jeszcze Scott Nicholls, lecz odkąd podpadł działaczom (w dniu spotkania niespodziewanie wysłał zwolnienie lekarskie), klub już go nie powołuje na mecze. Jak mówi Weigel, teraz trudno ocenić, czy to się zmieni. Prawdopodobnie też nie będzie można zastosować zastępstwa zawodnika.

- Mamy kilka pomysłów. Możliwe, że ktoś do nas dołączy, mamy na oku jeszcze jednego Duńczyka. Z tym, że to zawodnik raczej do drugiej linii - mówi Weigel. - Opcją jest też wystawianie juniora na pozycji seniorskiej, ale tego chcielibyśmy uniknąć.

Awans Szczepaniaka

W turnieju kwalifikacji do Grand Prix, który odbył się w Abensbergu, Mateusz Szczepaniak zajął 2. miejsce (12 pkt) i awansował do półfinału. Wygrał Duńczyk Peter Kildemand (13 pkt).

Sportowy24.pl w Małopolsce

WIDEO: Magazyn Sportowy24 - Robert Zieliński podsumowuje sezon ekstraklasy

Źródło: vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: I liga żużlowa. Ekipa z Krakowa musi sobie radzić bez Patricka Hougaarda i Nicolaia Klindta - Dziennik Polski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24