Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile zarabia Robert Kubica? Przedstawiamy zarobki w Formule 1

Tomasz Szmandra
Robertowi Kubicy daleko do zarobków Lewisa Hamiltona.
Robertowi Kubicy daleko do zarobków Lewisa Hamiltona. eastnews
Wyścigi Formuły 1 kręcą się wokół pieniędzy i pieniądze rządzą tym sportem, ale dzięki temu królowa sportów motorowych może się rozwijać. Ile kosztuje udział w tej rywalizacji? Ile wydają zespoły na technologiczny „wyścig zbrojeń”? A ile zarabiają najlepsi kierowcy świata?

Niewiele jest dyscyplin sportowych, które wymagają tak dużych nakładów finansowych jak wyścigi Formuły 1. Zespoły wydają dziesiątki milionów dolarów rocznie, aby pokryć koszty udziału w Grand Prix, zaprojektować i wyprodukować nowe bolidy oraz podróżować po niemal całym świecie na poszczególne rundy mistrzostw świata. Do tego dochodzą często niebotyczne zarobki kierowców, z których najlepsi zarabiają co najmniej tyle, co czołowi piłkarze, koszykarze czy golfiści.

Chcesz mieć wyścig - płać!

Dzięki raportowi finansowemu za 2018 rok, opublikowanemu przez Liberty Media Corporation - firmę zarządzającą obecnie Formułą 1, możemy poznać wiele szczegółów na temat sytuacji finansowej najbardziej prestiżowej kategorii sportu samochodowego. Jednak dla Liberty Media inwestycja w Formułę 1 jest obliczona na wiele lat. Dlatego od momentu przejęcia kontroli nad F1, pod koniec 2016 roku, znacznie więcej inwestuje niż poprzedni właściciele, na których czele stał legendarny Bernie Ecclestone. To powoduje, że wyniki finansowe nie są tak dobre jak w poprzednich latach, choćby dlatego, że obecne władze wydają o wiele więcej na nowe technologie, marketing i akcje promocyjne. Łącznie więc przychody Formuły 1 w 2018 roku wyniosły 1827 mln dolarów, co oznacza wzrost o 2% w porównaniu do 1 783 mln dolarów z 2017 roku. Warto zaznaczyć, że przychody te składają się z czterech głównych elementów: opłat licencyjnych od organizatorów Grand Prix (33,8% ogółu przychodów w 2018 r.), opłaty za prawa do transmisji telewizyjnych (33,1%), wpływów od sponsorów (14,6%) oraz pozostałych przychodów (16,5%).

Z przedstawionych danych wynika, że średnia wysokość opłaty za organizację wyścigu Grand Prix w 2018 roku wyniosła 29,4 mln dolarów. Jeśli odliczymy od tego Monaco, które w ogóle nie płaci tzw. wpisowego, bo jest dla F1 wartością samą w sobie, to wychodzi średnia - ponad 30 mln dolarów. Organizatorzy wyścigów w Europie płacą około 20 mln dolarów rocznie, natomiast opłaty za prawo do organizacji wyścigów poza Starym Kontynentem dochodzą nawet do 60 mln dolarów.

Mały ma gorzej

Dzięki umowie Concorde, w podziale zysków z przychodów F1 partycypują także zespoły wyścigowe. Za poprzedni sezon łącznie otrzymają one 913 mln dolarów. Sposób podziału między poszczególne zespoły pozostaje ten sam jak w latach ubiegłych. Głównymi beneficjentami są więc największe i najbardziej utytułowane teamy, które jednak niekoniecznie wygrywają mistrzostwa. Tak więc najwięcej pieniędzy, już tradycyjnie otrzyma Ferrari (205 mln dolarów) - mimo że nie zdobyło żadnego tytułu mistrzowskiego od dziesięciu sezonów! Dla porównania, niepokonany od kilku lat Mercedes otrzyma 177 mln, a Red Bull 152 mln. Dużo skromniej wygląda wypłata dla Williamsa (60 mln), jednak i tak ekipa Roberta Kubicy ma dostać więcej niż trzej rywale. Zespół z Grove po spadku z piątego miejsca na dziesiąte - ostatnie w klasyfikacji konstruktorów zanotował największy ze wszystkich teamów spadek - o ponad 20%. Niemniej jednak wciąż jest to o 1 mln więcej niż Racing Point (wcześniej Force India), o 4 miliony więcej niż Alfa Romeo (poprzednio Sauber) i o 8 milionów więcej niż Toro Rosso.

Jak widać z powyższego, w najgorszej sytuacji są najmniejsze zespoły, które nie dość, że mają mocno ograniczone budżety, to jeszcze otrzymują niewielki ułamek zysków z przychodów F1.

Tymczasem największe trzy zespoły nadają ton nie tylko rywalizacji sportowej, ale i finansowej. Według szacunków firmy Ferrari i Mercedes, wydają na swoje zespoły około 400 mln dolarów rocznie. Nieco mniejsze koszty ponosi producent napojów energetycznych Red Bull, którego zabawa w wyścigi kosztuje bagatela 300 mln dolarów. Jednak warto dodać, że wydatki na rozwój jednostek napędowych Ferrari i Mercedesa, szacowane na ok. 100 mln dolarów rocznie, nie wliczają się do budżetów ich teamów w F1. Oznacza to, że łączne koszty udziału w wyścigach dla tych dwóch producentów dochodzą do 500 mln dolarów rocznie!

Kubica daleko

Kolejny rok z rzędu najlepiej zarabiającym kierowcą Formuły 1 jest Lewis Hamilton. Pięciokrotny mistrz świata zainkasuje za tegoroczny sezon 57 mln dolarów. Tuż za nim na liście płac znajduje się Sebastian Vettel, który otrzymał 45 milionów. Trzeci jest Daniel Ricciardo, który po przejściu do Renault zwiększył swoją gażę do 17 milionów dolarów. Australijczyk awansował do czołowej trójki ze względu na brak w tym rankingu Fernando Alonso, który, przynajmniej na razie, opuścił F1, a także Kimiego Raikkonena, którego przychody spadły wraz z przejściem do Saubera. Wracający po ośmiu latach do F1 Robert Kubica zarobi w tym sezonie 570 tys. dolarów.

Polak wypada najlepiej z grona nowych kierowców. Jego kolega z zespołu Williams - George Russell zarobi 180 tysięcy. To druga najniższa kwota w całej stawce, bo najmniej pieniędzy otrzyma Alexander Albon z Toro Rosso - 170 tysięcy. Jeżeli chodzi o zarobki, Kubica w 20-osobowej stawce kierowców zajmuje więc 15. miejsce, ale przy okazji powrotu po tak długiej przerwie do królowej motosportu z pewnością nie jest to dla niego najważniejsze…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24