Izu Ugonoh zrezygnował, ale nie stchórzył

Łukasz Żaguń
Andrew Cornaga / Www.Photosport.Nz
Izu Ugonoh nie może narzekać na brak ofert. Życiowa szansa nadal przed nim.

W ostatnich tygodniach wokół urodzonego w Szczecinie, a wychowanego na gdańskiej Żabiance, Izu Ugonoha, rozpętała się prawdziwa burza. Pięściarz miał walczyć 5 listopada na gali Polsat Boxing Night w Krakowie z Mariuszem Wachem. Zdaniem przedstawicieli „słonecznej” stacji, wszystko było już dogadane, ale w ostatniej chwili Ugonoh się rozmyślił.

- Dla mnie to jest niepoważne. Izu wystąpił w „Tańcu z Gwiazdami”, wrócił do boksu, ale widać, że jego menedżerowie dążą do jednego strzału za duże pieniądze - mówił w programie „Puncher”, w Polsacie Sport, Mateusz Borek, dziennikarz tej stacji.

Ugonoh zderzył się z wielką falą krytyki. Zarzucano mu, że on i jego sztab postąpił nieprofesjonalnie, a do tego wypuścił z rąk wielką szansę zaprezentowania się na dużej, polskiej gali. Nie wszyscy jednak wieszali na nim psy.

- Co to za promocja dla Ugonoha, kiedy walczy z bokserem takim jak Mariusz Wach, który wcześniej miał wpadki dopingowe? - dziwił się w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Dariusz Michalczewski, pochodzący z Gdańska były mistrz świata w zawodowym boksie. - To dla polskiego boksu, z punktu widzenia sportowego, nie byłaby atrakcyjna walka. Myślę zatem, że ten chłopak wie, co robi.

Jako że wokół tej sprawy zrobiło się naprawdę głośno, głos postanowił zabrać sam Ugonoh. Pięściarz przyznał, że był bardzo zainteresowany występem na gali w Krakowie. Pierwotnie miał on jednak zmierzyć się z... Andrzejem Wawrzykiem. Później jednak sytuacja zaczęła się komplikować. Polsat, jeśli wierzyć zapewnieniom Ugonoha, zmienił zdanie i chciał jednak zestawić ze sobą Wawrzyka i Wacha, by chwilę potem ponownie zwrócić się do czarnoskórego pięściarza i zaproponować mu tym razem pojedynek z „Wikingiem”. I to, jak przyznaje Ugonoh, na kiepskich warunkach.

„Przedstawianie mnie w mediach, że rzekomo wystraszyłem się przeciwnika, jest nieczystą zagrywką ze strony telewizji, która godzi w mój honor i dumę! To negocjacje na zasadzie: dobra Izu, albo weźmiesz walkę na naszych zasadach, albo jesteś tchórzem!” - pisze na Facebooku Ugonoh.

Mimo to, wychowany w Gdańsku pięściarz raczej nie ma powodów do zmartwień, bo znakomite oferty w ostatnich dniach się mnożą. W środę głośno mówiło się o tym, że 26 listopada Ugonoh może bić się o mistrzostwo świata IBF z Brytyjczykiem Anthonym Joshuą. W czwartek natomiast media obiegła informacja, że polski pięściarz jest przymierzany do pojedynku z Hughiem Furym, kuzynem Tysona Fury’ego. Do walki miałoby dojść 29 października w Manchesterze. W trakcie tej gali, w pojedynku wieczoru, w rewanżowej konfrontacji spotkają się Władimir Kiczko i Tyson Fury. Mało tego, jeśli Ugonoh pokonałby swojego rywala, uzyskałby miano obowiązkowego pretendenta WBO do walki ze zwycięzcą bitwy Kliczko - Fury.

Ugonoh musi jednak pamiętać, że ma jeszcze zakontraktowaną walkę 1 października w Nowej Zelandii z Francuzem Gregorym Tonym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Izu Ugonoh zrezygnował, ale nie stchórzył - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24