Przed nami jeszcze dziewięć meczów rundy zasadniczej i trzeba zdobyć jak najwięcej punktów, a po podziale będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce - mówi Konstantin Vassiljev, który w niedzielę wyprowadził białostocki zespół jako kapitan.
Estoński reżyser poczynań jagiellończyków nie wypadł najlepiej, podobnie zresztą jak większość jego kolegów. Białostoczanie na tle Lechii wyglądali gorzej i nie ma wątpliwości, że przegrali zasłużenie. Gdańszczanie potwierdzili, że na własnym boisku nie boją się nikogo. Ale też trzeba podkreślić, że podopieczni Michała Probierza trochę im pomogli w zwycięstwie, popełniając błędy w defensywie oraz marnując sytuacje, które sobie stworzyli.
- Początek meczu nie wskazywał na tak wysoką porażkę. Zaczęliśmy agresywnie, ale później ten zapał przygasł. Żałuję zmarnowanych okazji, szczególnie tej Jacka Góralskiego w pierwszej połowie. Ale po jednym meczu nie ma co wyrokować i oceniać szans na ostateczny wynik w tym sezonie. Najważniejsze, aby wysoka forma przyszła na siedem ostatnich kolejek, bo wtedy wszystko się rozstrzygnie - uważa prezes białostockiego klubu Cezary Kulesza.
Oprócz Góralskiego, najlepszą okazję na gola zmarnował Fedor Cernych, który w drugiej połowie także mógł pokonać Dusana Kuciaka, jednak przegrał z nim pojedynek.
- Miałem dwóch obrońców na plecach, ale udało mi się jednego zablokować i oddać strzał. Nie było już jednak chyba miejsca, żeby posłać piłkę do siatki i trafiłem w bramkarza. Szkoda tej sytuacji, bo mogła ona zmienić losy tego spotkania - twierdzi Litwin.
Po niedzielnym meczu z pewnością jest wiele wniosków, które trzeba szybko wyciągnąć. Szczególnie dotyczy to defensywy, która ostatnio za często zaczyna przypominać tę z ostatniego sezonu, a nie z minionej jesieni. Już w zimowych sparingach rywale dość często trafiali do białostockiej bramki i jak widać, nie było w tym przypadku. Wystarczy wspomnieć próbę generalną przed ligą, kiedy to Czesi z MFK Karvina dwukrotnie trafiali głową po stałych fragmentach gry, a właśnie w ten sposób wynik otworzył w niedzielę Marco Paixao.
Dalsza część artykułu na następnej stronie
- Uważam, że w meczu z Lechią nie było w obronie tragedii, choć nie ustrzegliśmy się indywidualnych błędów. Rywale oddali trzy strzały celne w całym spotkaniu i strzelili trzy gole. Takie mecze się zdarzają. Być może w naszej defensywie było za mało koncentracji, ale jestem dobrej myśli i wierzę, że wrócimy do gry defensywnej z początku sezonu - mówi Łukasz Burliga, obrońca Jagi.
Z pewnością wpływ na postawę bloku defensywnego, być może nawet większy niż się wszystkim wydaje, miała absencja Piotra Tomasika, który dwa dni przed meczem nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z tego meczu. Patrząc na poczynania jego dublerów, to trzeba mieć nadzieję, że „Tomas” szybko wróci do zdrowia, bowiem zarówno Jonatan Straus, jak i Ziggy Gordon delikatnie mówiąc, nie zaliczą tego spotkania do udanych. Pierwszy nie upilnował Marco Paixao przy golu na 1:0, a do tego miał dużo szczęścia, bowiem po jego faulu na Portugalczyku powinien być podyktowany rzut karny. Debiutujący w Jadze Szkot z polskimi korzeniami wypadł jeszcze gorzej, bowiem zamieszany był w dwie pozostałe bramki dla gdańszczan.
- Tomasik był jednym z naszych głównych motorów napędowych w sparingach i jego uraz na pewno skomplikował nam sprawę - przyznaje Probierz.
Na szczęście są duże szanse, że Tomasika nie zabraknie w piątek w meczu z Górnikiem Łęczna, bowiem uraz przywodziciela to kontuzja z gatunku mniej groźnych. Problemy mogą natomiast być z przygotowaniem do najbliższego spotkania, bowiem w naszym regionie nie ma obecnie żadnego boiska z naturalną nawierzchnią, nadającego się do treningów. Nie wiadomo nawet, gdzie piłkarze jutro będą mieli zajęcia. Trwają prace związane z przygotowaniem murawy stadionu miejskiego i być może właśnie tam uda się przeprowadzić choć jeden trening przed piątkowym meczem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?