Jesień Górnika Łęczna: Uciec przeznaczeniu vol. 3 [PODSUMOWANIE]

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Jesień Górnika Łęczna: Uciec przeznaczeniu vol. 3 [PODSUMOWANIE]
Jesień Górnika Łęczna: Uciec przeznaczeniu vol. 3 [PODSUMOWANIE] Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Sezon 2014/2015 - 14 miejsce, sezon 2015/2016 - 14 miejsce... Od powrotu na boiska Ekstraklasy Górnik zawsze jest jednym z kandydatów do spadku i jak dotąd na ostatniej prostej udawało mu się go uniknąć. W tym sezonie plan łęcznian wydaje się być dokładnie taki sam. Jaką zaliczkę przed decydującą rundą finałową wypracowali sobie tej zimy?

Ocenianie Górnika tą samą miarą co Legię Warszawa, Lecha Poznań czy Lechię Gdańsk byłoby po prostu niesprawiedliwe. Jasne, wszystkie te zespoły łączy gra w tych samych rozgrywkach, jednak niewiele poza tym. Przepaść jest spora, szczególnie ta finansowa, ale również pod względem wielkości miasta, ilości kibiców czy po prostu potencjału klubu. Wobec łęcznian oczekiwania są znacznie mniejsze. Ich zadaniem rok w rok jest zapewnienie sobie utrzymania w Ekstraklasie. I właśnie z tego za kilka miesięcy będą rozliczeni. Tak naprawdę wszystko rozstrzygnie się w rundzie finałowej. Na razie można postawić sobie jedynie pytanie: czy w ciągu 20. kolejek postawili krok w dobrą stronę?

Latem w Górniku doszło do małej rewolucji. Nie tylko pod względem sportowym - łęcznianie opuścili bowiem swój stadion i przenieśli się na Arenę Lublin. Kontrowersyjny ruch nie obył się bez reakcji. Konflikt z kibicami zaowocował pustymi trybunami przez praktycznie cały sezon. Do pojawienia się na stadionie nie zachęcały także wyniki - łęcznianie nie rozgrywają rundy życia, a fani w Lublinie okazali się wymagającymi. Ten cały entourage sprawił, że sytuacja klubu jest jeszcze smutniejsza, a atmosfera w zespole cięższa.

Letnie okienko transferowe przyniósł w szatni Górników spore zmiany. W dwa miesiące pojawiło się w niej aż trzynastu (sic!) nowych zawodników, a jesienią dołączył do nich jeszcze mający kartę w ręku Nika Dzalamidze. Oprócz niego wśród łęcznian można oglądać wypożyczonych z innych ekstraklasowych zespołów Szymona Drewniaka, Gersona oraz Adama Dźwigałę. Do tego kilka znanych i czasem nawet lubianych polskich nazwisk, kilka zagranicznych wynalazków oraz młody zdolny Aleksander Komor. Jakąś zagadkę nadal stanowi Javier Hernandez, który w swym debiucie zdobył dwa gole, w całej rundzie zanotował cztery asysty, a większość spotkań nadal rozpoczyna na ławce rezerwowych. Czy na tym właśnie polega jego siła?
Sporo zawodników odeszło, wielu się pojawiło, a wyniki Górnika jakby się nie zmieniły. W ciągu 20. kolejek zdobyli zaledwie osiemnaście punktów, co pozwala im na razie zajmować dopiero 15 pozycję w tabeli. To zdecydowanie poniżej ich ambicji, zwłaszcza, że ich skład ani miejscami gra, naprawdę nie wygląda słabo.

Zaczęli nie najlepiej - od zaledwie jednego punktu w czterech spotkaniach, jednak zwycięstwo nad Legią Warszawa - bądź co bądź aktualnym mistrzem Polski, wskazywała na to, że w zespole wówczas Andrzeja Rybarskiego, wszystko idzie ku lepszemu. I rzeczywiście - w kolejnych spotkaniach wszystko zdawało się iść nieco bardziej po ich myśli. Wygrana z Koroną Kielce oraz trzy punkty wywiezione po szalonym spotkaniu z Płocka. Do tego bohaterski remis z Piastem Gliwice. Sierpień, wrzesień, październik wyglądały naprawdę obiecująco.

Najgorsze było jednak dopiero przed nimi. Cztery porażki z rzędu, a także niekorzystne wyniki rywali sprawiły, że łęcznianie znaleźli się w strefie spadkowej. Nie pomógł podział oczek z Cracovią oraz wygrana nad Bruk-Betem - w niej także przezimują. Teraz czekają ich dwa miesiące pracy z nowym szkoleniowcem. Czy przyniosą efekt w postaci ucieczki na bezpieczną pozycję jeszcze przed podziałem punktów?

Górnik stanowi teraz pewnie znak zapytania. U jego steru powracający po dłuższej przerwie Franciszek Smuda. Trener bardzo doświadczony i ogromnie utytułowany. Szkoleniowiec, który nie raz wyciągnął już zespół z sytuacji praktycznie bez wyjścia. Pytanie jednak, czy magia nie wygasła z upływem lat oraz czy sztuczki zadziałają również w aktualnych rozgrywkach. Jego podopieczni z pewnością mają przed sobą bardzo pracowity okres przygotowawczy. Czy dzięki niemu na wiosnę zdołają uzbierać więcej punktów?

Na koniec tego ocena jesieni:

  • skład pełen ekstraklasowych wyjadaczy (wszak ciężej o bardziej znane nazwiska w piłkarskiej Polsce niż Grzegorz Bonin, Piotr Grzelczak, Bartosz Śpiączka czy Paweł Sasin) +1
  • przywrócenie naszej lidze błąkających się po innych krajach (oj tęskniliśmy za Niką Dzalamidze czy Vojo Ubiparipem) +1
  • pierwszy gol Pawła Sasina od 2009 roku +1
  • efektowne trafienia Grzegorza Bonina +1
  • stworzenie Giorgi Merebashvilemu okazji do pudła roku +1
  • transferowy zawrót głowy ostatniego dnia okienka (nikt inny nie sprowadził tego dnia aż trzech zawodników, a aż czternastu podczas jednego lata) +1
  • dwa gole w meczu z Piastem w doliczonym czasie gry, zwycięstwo na Wisłą Płock w samej końcówce +1
  • powrót wielkiego Franciszka Smudy +1
  • najbardziej praktyczne gratisy i nagrody dla kibiców (woreczki do lodu, zestaw do czyszczenia auta) w lidze +1
  • radość po każdym trafieniu, konsekwentna walka do końca i nieszablonowe rozegrania +1

razem: 10/10

Najlepszy mecz: Górnik Łęczna - Korona Kielce 4:0 (17 września 2016)
"Każdy mecz to po prostu wielka rzecz." leci w hymnie Górnika. I rzeczywiście wybór nie był łatwy - łęcznianie mimo niewielkiej ilości punktów, mają za sobą kilka naprawdę solidnych spotkań. Zwycięstwo z warszawską Legią, bohaterska końcówka w Gliwicach czy ostatnia wygrana z Bruk-Bet Termaliką (oraz niezapomniane trafienie Pawła Sasina). Najjasniejszym punktem sezonu wydaje się być starcie z Koroną Kielce, po którym piłkarze Górnika nie tylko opuszczali murawę bez straconego gola, ale także ustrzelili przeciwnikom aż cztery. Zielono-Czarni podbudowani fantastyczną końcówką w Gliwicach wyszli na murawę mocno zmotywowani. Już od pierwszych minut pokazywali swoją wyższość, zdominowali przeciwnika, co udokumentowali aż czterema trafieniami. Efektowne bramki Grzegorza Bonina na pewno na długo pozostaną w pamięci kibiców. I do tego debiutanckie na naszych murawach trafienie Slavena Jurisy. Z pewnością do tamtego meczu w Łęcznej chętnie będzie się wracać.

Najgorszy mecz: Górnik Łęczna - Ruch Chorzów 0:4 (19 listopada 2016)
Spotkanie, na którym ówczesny szkoleniowiec Andrzej Rybarski oraz jego podopieczni najchętniej spuściliby zasłonę milczenia. Starcie drużyn strefy spadkowej zakończyło się wyraźnym i co pewnie ważniejsze całkowicie zasłużnym zwycięstwem Niebieskich. Chorzowianie przyjechali na Arenę Lublin w nieco zdekompletowanym składzie - po raz pierwszy na murawie pojawił się Adam Pazio, na murawie zasiedli natomiast Michał Walski a także Miłosz Przybecki. Waldemar Fornalik nie miał więc łatwego zadania. A podołał w stu procentach. Nieco ułatwił mu to Radosław Pruchnik, który w 60. minucie ujrzał czerwoną kartkę. Przy wyniku 0-2 opuścił murawę i tym samym kolegów w walce. Po trafieniach Jarosława Niezgody oraz Jakuba Araka skończyło się rezultatem dwa razy wyższym.

Najwyższa frekwencja: 9.248 (13.08.2016: Górnik Łęczna - Legia Warszawa 1:0)
Najniższa frekwencja: 1.503 (10.12.2016: Górnik Łęczna - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:0)

Bohater jesieni: Grzegorz Bonin
Doświadczony pomocnik jest zawodnikiem nie tylko z jednym z najdłuższych staży w lidze, ale i w klubie. W Łęcznej zagościł latem 2013 roku i od tej pory jest filarem zespołu. W zielono-czarnych barwach rozegrał 121 spotkań, zdobywając aż 25 goli. W tym sezonie konsekwentnie utrzymuje wysoką formę. Nie bez powodu otrzymał kapitańską opaskę - ma swój udział w wielu akcjach łęcznian, decydujący głos, jeśli chodzi o ich boiskową postawę.

Antybohater: --
Świąteczna atmosfera, magia Bożego Narodzenia - słaby moment, żeby pastwić się na którymś z zawodników Zielono-Czarnych. Jedno spojrzenie na tabelę wystarczy, aby zobaczyć, że wszyscy znaleźli się w trudnej sytuacji. Na to zapracował zdecydowanie więcej niż jeden zawodnik - czyli tak naprawdę po prostu nie potrafiłam wybrać jednego kozła ofiarnego.

Najlepszy transfer: Szymon Drewniak
W Lechu najprawdopodobniej kręciłby się pomiędzy ławką rezerwowych a trybunami, natomiast tutaj dostał dużą dozę zaufania, którą doskonale wykorzystał. Podobnie jak Górnik, który sprowadzając go zyskał pewny punkt środka pola. W pełnym wymiarze rozegrał 19 meczów (ze względu na klauzulę w kontrakcie, musiał opuścić starcie z Lechem), zdobywając dwa gole oraz zapisując sobie trzy asysty. Filar zespołu, o jego pozycji najdobitniej świadczy fakt, że mimo iż u swego boku ma tak doświadczonych zawodników jak Grzegorz Bonin czy Piotr Grzelczak, to on wykonywał jedenastki, a także po zejściu z murawy tego pierwszego otrzymał kapitańską opaskę. Biorąc pod uwagę jego wiek oraz krótki staż w klubie, to ogromne wyróżnienie.

Najgorszy transfer: Dragomir Vukobratović
Kto? Dragomir Vukobratović. Według Transfermarktu pełnoprawny zawodnik drużyny z Łęcznej. I to wcale nie rezerw. Kompletnie anonimowy nie tylko dla przeciętnego widza LOTTO Ekstraklasy, ale także dla najwierniejszych fanów Górnika czy części jego pracowników. 28-latek przybył do naszego kraju latem i jeszcze nie zdążył zapisać się w czyjejkolwiek pamięci. Prawdziwy obieżyświat - w ciągu dziewięciu lat zdołał trenować w barwach aż 13 klubów. Nie lada osiągnięcie. Mimo, że nie odczuwa żadnego urazu, od sierpnia na meczach najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej widywany jedynie na trybunach. Mimo, że środek pola to chyba najmniej obsadzona pozycja w zespole, on zanotował jedynie pięć występów. W tym między innymi jednominutowa! gra przeciwko Legii Warszawa. Niewiele osób zauważyłoby więc, gdyby zimowym okienkiem wyruszył do czternastego klubu w swej dorosłej przygodzie z futbolem.

Objawienie: Aleksander Komor
Do większości kolegów z szatni najprawdopodobniej mówi per pan. Szeregi Górnika pełne są bardzo doświadczonych i ogranych na ligowych boiskach graczy. Również w defensywie, gdzie występują takie nazwiska jak Maciej Szmatiuk, Gerson, Paweł Sasin czy Radosław Pruchnik. I pośród nich wybił się właśnie Aleksander Komor. Młody defensor stąd - wychowanek Widoku Lublin, długo występował także w lokalnym Motorze, w tym sezonie stawia pierwsze kroki na boiskach Ekstraklasy. Niełatwe, bo w czasem słabo prezentującym się Górniku. Presja więc spora, zadanie ciężkie, ale wydaje się, że 22-latek podołał. Miejsce w pierwszym składzie musiał sobie wywalczyć. Zadebiutował w zwycięskim meczu z Koroną, z początku stawiany na prawej obronie, w ostatnich meczach występował już na swojej ulubionej pozycji stopera. I tutaj wyglądał najlepiej. Wszystko wskazuje na to, że również wiosną będzie stanowił o sile linii defensywy Łęcznej.

Pechowiec: Slaven Jurisa
Chorwat do Górnika trafił w letnim okienku transferowym. Z początku miał ogromne problemy z wywalczeniem sobie miejsca na murawie. Nieregularnie łapał się do meczowej osiemnastki. Z czasem jednak zdołał przekonać do siebie trenera Andrzeja Rybarskiego, oraz zaczął w kolejnych meczach pojawiać na murawie, czego ukoronowaniem okazał się gol z Koroną. I właśnie wtedy przytrafiła mu się kontuzja, która wyeliminowała go z treningów do końca roku.

Najlepszy strzelec: Bartosz Śpiączka (3 gole)
I to jest prawidłowe miejsce dla napastnika. Liczba bramek co prawda nie porywa, ale należy się cieszyć, że właśnie zawodnik stworzony do zdobywania goli, ma ich na swym koncie najwięcej. Nie bez powodu to właśnie on, a nie Piotr Grzelczak czy Vojo Ubiparip, w ostatnich spotkaniach 2016 roku wychodził w pierwszej jedenastce. Do stuprocentowej skuteczności nieco mu brakuje, jednak potrafi umieścić futbolówkę w siatce. Oby na wiosnę udawało mu się to jeszcze częściej.

Najlepszy asystent: Grzegorz Bonin i Javier Hernandez (po 4 asysty)
Biorąc pod uwagę 21 zdobytych bramek w tych 20 ligowych oraz 2 pucharowych meczach, to obaj panowie wykręcili całkiem fajny rezultat. Zwłaszcza, że najlepiej czują się na prawym skrzydle i często na boisku pojawiają się zamiennie. Hiszpan w kilku spotkaniach zastępował doświadczonego pomocnika, a w rezultacie na boisku w tym sezonie spędził niecałe pięć godzin.

Lider klasyfikacji kanadyjskiej: Grzegorz Bonin i Javier Hernandez (po 2 gole i 4 asysty)
Oprócz wielu asyst obaj wpisali się dwukrotnie na listę strzelców, dzięki czemu muszą podzielić się zwycięstwem i w tej kategorii. Co ciekawe, zarówno Grzegorz Bonin jak i Javier Hernandez oba trafienia zdobyli w jednym meczu. Polak w zwycięskim starciu z Koroną, natomiast Hiszpan bohatersko uratował punkt w doliczonym czasie gry podczas meczu w Gliwicach.

Pozycje wymagające wzmocnień:
Na pewno potrzeba nam przede wszystkim kreatywnych zawodników linii środkowej. Takich, którzy łatwo nie tracą piłki. Pomocników" - powiedział po meczu z Legią nowy szkoleniowiec łęcznian Franciszek Smuda. Doświadczony szkoleniowiec najlepiej wie czego mu trzeba i chyba tutaj ponownie ma rację. W obronie oraz ataku mają bowiem wielu piłkarzy na podobnym poziomie, którzy jako tako radzą sobie na murawach najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej. Nieco mniej bogato jest w środku, gdzie jedynym mocnym punktem jest Szymon Drewniak. Sam jednak ligi nie zwojuje. Czy zimą dostanie pomocną dłoń?

Prognoza na wiosnę:
Sezon 2014/2015 - 14 miejsce, sezon 2015/2016 - 14 miejsce. Prawo serii mówi, że i w aktualnych rozgrywkach Łęcznej przypadnie ta ostatnia bezpieczna pozycja. A ja się do tego przychylę. Grupa mistrzowska, nawet mimo tego, że dwa mecze z rozpędzoną Legią mają już za sobą, już im uciekła, ale w dolnej ósemce jeszcze wszystko może się zdarzyć. Zwłaszcza, że historia nie raz pokazała - w LOTTO Ekstraklasie wszystko jest możliwe. Sytuacja w Chorzowie sprawia, że zadanie Górnika wydaje się być łatwiejsze. Wszystko w rękach Franciszka Smudy. Czy sprawi, że jego podopieczni poczują drugą młodość?

EKSTRAKLASA w GOL24

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

TOP 10 młodzieżowców w 1. lidze [GALERIA]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Jesień Górnika Łęczna: Uciec przeznaczeniu vol. 3 [PODSUMOWANIE] - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24