Joao Amaral: Lech Poznań to najlepsza drużyna, w jakiej grałem

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
- Pierwszy profesjonalny kontrakt podpisałem w wieku 25 lat. Było to w Victorii Setubal. Przed tym grałem w III lidze i pracowałem w różnych branżach. Pracowałem w lunch barze, gdzie mój brat był menadżerem - mówi Joao Amaral.
- Pierwszy profesjonalny kontrakt podpisałem w wieku 25 lat. Było to w Victorii Setubal. Przed tym grałem w III lidze i pracowałem w różnych branżach. Pracowałem w lunch barze, gdzie mój brat był menadżerem - mówi Joao Amaral. Adam Jastrzębowski
Lech Poznań wkracza w decydujący dla siebie miesiąc. W poniedziałek na Stadionie Narodowym w meczu o Puchar Polski spotkają się dwie najlepsze ekipy bieżącego sezonu, ale też dwóch najlepszych zawodników ligi, czyli Ivi Lopez i Joao Amaral. Porozmawialiśmy z tym drugim i zapytaliśmy go, co stoi za tak dobrą formą Portugalczyka w tym sezonie oraz co miało wpływ na to, że wiosną nieco spuścił z tonu. Rozmawialiśmy także o doświadczeniach Amarala w meczach o trofeum, współpracy z Ishakiem oraz kto zostanie najlepszym piłkarzem naszej ligi i jaki wpływ na mistrzostwo Polski będzie miał mecz finałowy w Pucharze Polski.

To absolutnie najlepszy sezon w twojej karierze i chcielibyśmy zapytać, jaki jest tego powód? Czy jest to kwestią bardzo dobrego zespołu, w którym grasz, czy może zmieniłeś coś w swojej głowie, mentalności, podejściu do życia? A może to kwestia tego, że jesteś w Poznaniu razem z rodziną?

- Przebywanie tu z moją rodziną nie ma na to żadnego wpływu. Jeśli spróbujesz porównać ten pierwszy okres, kiedy byłem w Poznaniu, do tego, co jest teraz, to oczywiście jest inaczej, bo mamy inny zespół i ja też się zmieniłem. Im więcej gram, tym jestem lepszym piłkarzem oraz człowiekiem, a też cały czas się uczę. Ale uważam, że nie ma jakiegoś konkretnego powodu, że teraz tak wyglądam. Może ma na to wpływ to, że mniej gram np. jako skrzydłowy, bo tak często było za pierwszym razem w Lechu. Teraz gram głównie jako 10 i grając na tej pozycji, mogę strzelać więcej goli. Preferuje grę jako ofensywny pomocnik i tu czuję się najlepiej. Oczywiście mogę występować na skrzydle, ale jest to coś innego, niż będąc rozgrywającym.

od 16 lat

Przyglądając się bliżej taktyce Lecha, to częściej grasz jako taka „fałszywa” dziewiątka.

- Tak, tak jest. Dodatkowo złapaliśmy dobrą chemię z Mikaelem Ishakiem, ale tak samo jest z Kownackim czy innymi zawodnikami, lecz najwięcej grałem z Miką, z którym dobrze się rozumiem. Obaj widzimy to, kiedy jeden schodzi, to ja mogę zagrać wyżej czy odwrotnie. Możemy także grać razem w linii i widzę, że to jest ważne dla drużyny. Oczywiście bardzo istotny w tym jest nasz trener – Maciej Skorża. On daje mi dużo pewności siebie i wierzy we mnie. Dużo ze mną rozmawia, uczy mnie pewnych zachowań, poruszania się po boisku i wskazuje, jak moja gra może dać jeszcze więcej drużynie. Widzę duże różnice pomiędzy tym, jak byłem tutaj pierwszy rok, a teraz, mimo że wtedy też miałem niezły wynik liczbowy, bo strzeliłem 10 goli i zaliczyłem 7 asyst. W tym sezonie jestem lepszy i mam 15 goli i 8 asyst. To dużo lepszy wynik i bardziej pomagam zespołowi.

Czytaj też: Nigdy nie zdobyłem złotego medalu. Wiedziałem, że z Lechem Poznań mogę to osiągnąć - mówi Radosław Murawski

To najlepszy zespół, w jakim grałeś podczas kariery?

- Tak. Mamy na każdej pozycji wiele jakości, a także wiele opcji, w zależności od tego, kogo i czego aktualnie potrzebuje drużyna. Tego wcześniej nie spotkałem w innych klubach. Oczywiście to jest też ważne dla mnie, bo drużyna pomaga mi w moich osiągnięciach. Mamy bardzo dobrą atmosferę, a to też jest bardzo istotne.

Wielu ekspertów i dziennikarzy mówi, że wybór najlepszego piłkarza ligi w tym sezonie padnie pomiędzy Ivim Lopezem a Joao Amaralem. Nie chcemy cię pytać, kto jest lepszy, ale jeśli miałbyś zabrać jedną rzecz od Hiszpana, to co by to było?

- To ciężkie pytanie. Oczywiście znam Iviego i widziałem go kilka razy, ale nie obserwowałem go tyle, żeby móc w pełni odpowiedzieć na to pytanie. Widać, że ma bardzo dobre uderzenie. Jednak teraz - trzeba powiedzieć uczciwie: nie ma obecnie wyboru pomiędzy mną czy Ivim. Teraz to on jest najlepszym piłkarzem ligi. Chociażby patrząc na to, że ma najlepsze statystyki.

Czytaj też: Wybrano sędziego na finał Pucharu Polski

Jednak sporo jego dorobku bramkowego padło z rzutów karnych.
- Oczywiście, ale gol, to gol. To nie ma dużego znaczenia.

Musisz pogadać z Miką, żeby ci oddał karne (śmiech).
- Nie, nie, bo też mi zależy, żeby on był najlepszym strzelcem naszej drużyny i chce mu w tym pomóc. Powtórzę – teraz uważam, że on jest najlepszym piłkarzem ekstraklasy i nie ma co obecnie dyskutować na ten temat. Bycie czołowym piłkarzem ligi to fajne wyróżnienie, ale jeśli wygramy ekstraklasę i puchar, to nie jest mi potrzebna ta nagroda. Gdybym ją jednak zdobył, to bez chwili namysłu zamieniłbym ją na zdobycie trofeów razem z całą drużyną.

Chciałbym zapytać o twoją dyspozycję wiosną. W 2021 roku byłeś nie do zatrzymania, ale wiosną jednak masz wzloty i upadki. Jaki jest tego powód?
- Miałem wiosną kilka urazów. Szczególnie mam tu na myśli mecz ze Śląskiem. Miałem po nim duży obrzęk na nodze, ale już po siedmiu dniach zagrałem znowu, odpuszczając wtedy mecz pucharowy z Olimpią Grudziądz, bo moja noga była wtedy… za duża. Oczywiście, piłkarze nigdy nie są cały czas w takiej samej formie fizycznej. Wielokrotnie jesteś świetnie przygotowany, ale wiosną mieliśmy pewne problemy w drużynie i nie dotyczyły tylko mnie. Miał je też Mika Ishak czy Kamiński. To spowodowało nieco gorsze wyniki całego zespołu. U większości piłkarzy te problemy występowały w podobnym czasie, co spowodowało naszą gorszą dyspozycję, ale to normalne. To się zdarza. Od meczu z Wisłą nie przegraliśmy żadnego spotkania. Czasami brakowało nam szczęścia, a czasami... ktoś nie podyktował nam karnego, ale nie chce o tym rozmawiać, bo jeśli zaczniemy, to za szybko nie wrócę do domu… To już nie ma teraz znaczenia, bo tego nie zmienimy.

Zobacz też: Wspólne oświadczenie kibiców Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa przed finałem Pucharu Polski. Fani chcą prawdziwego piłkarskiego święta

Czy w poniedziałek staniesz pierwszy raz przed szansą zdobycia krajowego pucharu?
- Nie. Będzie to dla mnie druga taka szansa. W Portugalii miałem taką sytuację, ale przegraliśmy po rzutach karnych. Prowadziliśmy 1:0, ale wyrównali na 1:1 i w karnych okazaliśmy się gorsi. Takie życie…

Czyli dla ciebie będzie to druga szansa na wygranie pucharu. Czy dodatkowo motywuje cię zdobycie pierwszego trofeum w karierze? Czy po osiągnięciu tego będziesz miał ochotę na kolejne?
- Oczywiście i zrobię wszystko, żeby je wygrać. Jeśli to się uda, to znaczy, że pomogłem najmocniej zespołowi, jak umiałem. I na tym się nie skończy. Podpisałem tutaj nowy kontrakt i jeśli wygramy coś w tym roku, to będę chciał wygrywać nadal.

Zobacz też: Forma Lecha Poznań rośnie. To dobry prognostyk przed finałem Pucharu Polski, ale też i finiszem sezonu ekstraklasy

Wróćmy jeszcze do momentu, zanim dołączyłeś do Lecha. Dużo mówiło się o tym, ze nie byłeś w pełni profesjonalnym piłkarzem, a zarabiałeś na życie pracami dorywczymi. Czy to prawda?
- Tak. Pierwszy profesjonalny kontrakt podpisałem w wieku 25 lat. Było to w Victorii Setubal. Przed tym grałem w III lidze i pracowałem w różnych branżach. Pracowałem w lunch barze, gdzie mój brat był menadżerem. Do moich głównych zadań należał serwis stolików. Przygotowywałem też drinki i napoje. Potrzebowałem wtedy trochę pieniędzy. W tamtym czasie w trakcie pięciu lat ani razu nie miałem urlopu, bo podczas niego musiałem pracować.

Mówiło się też, że pracowałeś w fabryce wina.
- Tak, było tak, ale kiedy byłem dużo młodszy. Mniej więcej gdy miałem 17-18 lat, a pierwszy profesjonalny kontrakt podpisałem w wieku 25 lat.

To jest w pewien sposób szokujące, ze osoba będąca niegdyś kelnerem jest obecnie jednym z najlepszych bądź najlepszym piłkarzem w naszej lidze. Jeśli patrzysz wstecz, to uważasz, że to coś specjalnego?
- W pewien sposób tak, ale dużo się uczyłem w tym czasie. Nigdy nie miałem jakiegoś prostego życia, ale moja mama robiła wszystko, żeby mi niczego nie brakowało. Oczywiście nie miałem życia na wysokim poziomie, a moim marzeniem było bycie profesjonalnym piłkarzem i te życzenia się spełniły. Czuje się z tego powodu specjalnie, ale widzę, że ten okres pozwolił mi stać się lepszym mężczyzną i ojcem. Pamiętam, co wtedy czułem i dzięki temu chce, żeby mojej córce niczego nie brakowało. Życie mnie dużo nauczyło, ale to dobrze.

Czytaj też: Maciej Skorża po Lech Poznań - Stal Mielec: Tak się nie może dziać! Czeka mnie rozmowa z drużyną

Chciałbym zapytać cię o obecną sytuację w lidze. Jesteście rozczarowani, że nie wszystko zależy już od was?
- Oczywiście, ale nie jesteśmy rozczarowani, bo gramy bardzo dobry sezon. Popełniliśmy kilka błędów i to jest normalne zarówno w piłce, jak i życiu. Każdy popełnia jakieś błędy…

Jednak wydaje się, że Raków może być w 2022 roku bezbłędny. Jest szansa, że w lidze wiosną nie poniosą żadnej porażki…
- Do poniedziałku! I zobaczymy, co będzie potem. Oczywiście, że czekamy na ich potknięcie, ale my też musimy wykonywać w tym czasie swoją pracę. Jeśli przegramy, to nie mamy co patrzeć na Raków.

Zobacz też: Sprzedano już 45 tys. biletów na finał Fortuna Pucharu Polski Lech - Raków. Zostały ostatnie

Uważasz, że mecz finałowy w pucharze może mieć jakieś znaczenie w kontekście rozstrzygnięć w lidze?
- Możliwe, że tak. Jeśli wygramy, to może nie będą już grali z taką pewnością. Ich przegrana może spowodować, że będą podłamani przed meczem z Cracovią, ale nie chce myśleć w ten sposób. Liga to inne rozgrywki. W pucharze jest tylko jeden mecz. Jedna szansa i możesz wygrać trofeum, a w lidze mamy jeszcze trzy kolejki.

Lubomir Satka i Aless Capparelli od kilku miesięcy tworzą szczęśliwą parę. Wybranka serca obrońcy Lecha Poznań jest słowacką piosenkarką hip-hopową, a także raperką włoskiego pochodzenia. Jej klipy na YouTubie osiągają blisko 3,5 miliona odsłon.Zobacz wybrankę piłkarza Kolejorza ---->

Zjawiskowa WAGs pojawiła się na meczu Lecha Poznań! Gwiazda ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Joao Amaral: Lech Poznań to najlepsza drużyna, w jakiej grałem - Głos Wielkopolski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24