Pomimo 6-punktowej przewagi nad ekipą z Dąbrowy Górniczej w tabeli i lepszego bilansu bezpośrednich spotkań z Tauronem MKS-em zespół z Zagłębia może jeszcze wyprzedzić naszą drużynę, jeśli zrówna się z nią punktami. Tym razem o kolejności nie decydują wyniki meczów bezpośrednich ani nawet ratio (stosunek małych punktów) a większą liczba wygranych meczów. Ta statystyka przy niekorzystnych wynikach będzie przemawiać na stronę dąbrowianek (17 do 16) przy równej liczbie punktów.
To całkiem realny scenariusz, bo rzeszowianki czeka jeszcze wyjazdowy mecz z nieobliczalną drużyną Dudowlanych Toruń a na koniec z Impelem Wrocław, murowanym faworytem do gry w finale OrlenLigi. Tymczasem MKS DąbrowaGórnicza jedzie na pojedynek z Pałacem do Bydgoszczy a w ostatniej serii gier podejmuje Legionovię, czerwoną latarnię tabeli.
- W piątek w Toruniu chcemy po prostu wygrać, najlepiej za trzy punkty, bo znamy powiedzenie: umiesz liczyć, licz na siebie - mówi kapitan Katarzyna Mróz. - My cały czas pamiętamy, że nic nie musimy, a możemy zrobić fajny prezent dla Rzeszowa. Wszystkie wierzymy w awans do czwórki. Niech kibice trzymają za nas kciuki bo play-off rządzi się swoimi prawami i wszystko się może zdarzyć - zapewnia Mróz, która pamięta podobne spotkania, jak to w Bielsku-Białej, gdzie jej drużyna prowadziła w tie-breaku 10:5 by przegrać na przewagi.
- Nie pamiętam już ani gdzie, ani z kim, ale tak się zdarza. Może lepiej teraz niż w play-off - uśmiecha się sympatyczna środkowa rzeszowskiej ekipy.
- To na pewno ciężkie do przetrawienia, ale pocieszam się, że nie takie sety się przegrywało. Trzeba taką pigułkę przełknąć, to dobra i duża lekcja pokory.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?