King Szczecin nadal ma receptę na derbowe spotkania z PGE Spójnią Stargard

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Kibice Kinga Szczecin mieli powody do radości.
Kibice Kinga Szczecin mieli powody do radości. Jakub Lisowski
Na prośbę telewizyjnego operatora derbowe spotkanie rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Nie miało to jednak wpływu na jakość widowiska. Emocji – jak na derby – pod dostatkiem, a mecz na korzyść Kinga Szczecin rozstrzygnęły ostatnie trzy minuty spotkania.

Godzinę przed meczem sektor dla fanów Kinga był wypełniony, ale sympatycy zbierali energię i wstrzymywali się z okrzykami do meczu. Gdy na przedmeczowej rozgrzewce pojawili się zawodnicy – kibice pięknie (z flagami i okrzykami) się zaprezentowali.

- Kto wygra mecz? - ryknął sektor z kibicami ze Stargardu. - Spójnia – odpowiedziała duża trybuna i tym samym zabawa rozpoczęła się na dobre.

Święto koszykówki na Pomorzu Zachodnim ponownie wypełniły stargardzki obiekt. Atmosfera cud-malina, ale przecież liczył się głównie wynik. Spójnia po raz dziesiąty – od powrotu do elity w 2018 r. - przystąpiła do meczu z zamiarem ogrania lokalnego przeciwnika. King chciał przedłużyć derbową tradycję. W poprzednim sezonie te mecze były zacięte, ale dla Kinga. Ale było też starcie w ćwierćfinale Pucharu Polski i na neutralnym terenie (Lublin) górą była Spójnia.

W wyjściowych piątkach bez większych zaskoczeń (choć małą niespodzianka było to, że Przemysław Żołnierewicz zastąpił Avery Woodsona), a w składach nie było kontuzjowanych graczy czy absencji z innych powodów. Fani oczekiwali zaangażowania i determinacji na najwyższym poziomie.

I od pierwszej akcji to widzieliśmy. King po 5 minutach prowadził już 13:5, a to głównie dlatego, że Morris Udeze był nie do zatrzymania w akcjach pod koszem, a Żołnierewicz z Zackiem Cuthbertsonem trafili za trzy. Po trzech minutach był jednak remis 15:15, bo Spójnia za sprawą akcji Devona Danielsa dała sygnał, że nie będzie pękać.

Spójnia miała moment, że w II kwarcie uciekła Kingowi na pięć punktów, ale trwało to chwilę. Gdy na parkiet wrócił Żołnierewicz to po dwóch indywidualnych akcjach – zrobił się remis i mistrz Polski znowu zaczął przeważać. Po 17 minutach King prowadził 32:28. Wynik był nisko, bo za dużo było banalnych strat po obu stronach – przy wyprowadzeniu piłki czy przy łapaniu podań.

Początek gry po zmianie stron dla Spójni. Dobra skuteczność, walka w defensywie. King nie miał rytmu, nie widać było, kto chce wziąć na siebie ciężar gry. Spójnia w połowie odsłony prowadziła 46:39 i trener Arkadiusz Miłoszewski poprosił o czas.

King szukał swojego grania, ale miał w defensywie problem z zatrzymaniem Stephena Browna. Amerykanin nie dość, że dużo biegał w ataku, to jeszcze szczęśliwie trafiał. Trzymał przewagę Spójni, ale gdy jego koledzy nie wykończyli trzech kolejnych akcji, a Tony Meier trafił za trzy to znów było na styku. Mało tego – Kacper Borowski po kontrze znów wyprowadził Kinga na prowadzenie. Przed ostatnią kwartą to jednak Spójnia prowadziła 55:54.

W ostatniej odsłonie to była cały czas bitwa. Nie było mowy, by ktoś zdobywał łatwe punkty i szybko budował przewagę. W 35. minucie było 64:64. Trener Spójni Sebastian Machowski chciał grać niższym składem, ale Aleksandar Langović łapał faule. Trener Miłoszewski na ostatnie minuty posłał na boisko pierwszą piątkę.

Przy stanie 64:66 sędziowie nie uznali punktów Spójni, ale goście zmarnowali atak. Spójnia też zgubiła piłkę. Po dwóch kolejnych akcjach stargardzka publiczność była wściekła za to, że został puszczony potencjalny faul na Adamie Brenku. King wyszedł z kontrą i Żołnierewicz trafił za dwa (64:68) na 160 sekund przed końcem. Machowski poprosił o czas.

Daniels chciał zmniejszyć stratę. Rzucał, pudłował, ale zbierał. W końcu jednak zgubił piłkę, a przewagę Kinga powiększył Andrzej Mazurczak. Rozgrywający trafił też minutę przed końcem i King przewagi 72:64 już nie mógł wypuścić.

I nie wypuścił. Derbowe spotkanie wygrał po raz 10. z rzędu.

PGE Spójnia Stargard – King Szczecin 69:78
Kwarty: 17:15, 17:21, 21:18, 14:24.
Spójnia: Brown 13, Daniels 16 (2), Brenk 5 (1), Langović 4, Gordon 3 – Gruszecki 11 (3), Simons 11 (2), Kowalczyk 0, Łapeta 6.
King: Żołnierewicz 21 (2), Mazurczak 11, Cuthbertson 12 (3), Meier 9 (1), Udeze 7 – Woodson 4, Matczak 3, Nowakowski 2, Borowski 7, Żmudzki 2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: King Szczecin nadal ma receptę na derbowe spotkania z PGE Spójnią Stargard - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24