King Szczecin nadal nie potrafi wygrać ligowego meczu w Netto Arenie [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
King Szczecin – MKS Dąbrowa Górnicza 86:106
King Szczecin – MKS Dąbrowa Górnicza 86:106 Andrzej Szkocki
Na początku trzeciej kwarty King Szczecin prowadził różnicą dziesięciu punktów z MKS Dąbrowa Górnicza w 17. kolejce Orlen Basket Ligi, ale doznał wysokiej, może nawet zawstydzającej porażki.

Do meczu z zespołem z Dąbrowy King przystępował po sześciu porażkach ligowych na swoim parkiecie. Mocno to psuło ocenę zespołu po pierwszej rundzie rozgrywek. Trener Arkadiusz Miłoszewski tłumaczył tę słabość efektem łączenia występów w Polsce z grami w Lidze Mistrzów, ale i szkoleniowiec przyznawał, że mistrz Polski na taki bilans nie powinien sobie pozwolić.

- Czas na odczarowanie własnego parkietu – mówił Miłoszewski po wygranej w Łańcucie, która rozpoczęła rundę rewanżową w ekstraklasie.

I z takim hasłem pracował zespół przez ostatni tydzień. Już nie można było szukać wymówek – był tydzień spokojnej pracy, a kłopoty zdrowotne niektórych z graczy zeszły na dalszy plan.

Początek meczu nie potwierdził założeń gospodarzy, bo MKS po trójce Błażeja Kulikowskiego w 4. minucie prowadził 11:4. King został podrażniony i odpowiedział. Szybko doszedł przeciwnika i zaczął przejmować inicjatywę. Duża w tym zasługa Michała Nowakowskiego, który w pierwszej połowie dał skuteczną zmianę. W tym meczu King pewnie szybko wypracowałby sobie bezpieczną przewagę, gdyby nie rezerwowy MKS – Lovell Cabbil. Rozgrywający był w pierwszej połowie najlepszy na parkiecie. Grał 12 minut, ale wystarczyło by rzucił 17 punktów. To jego punkty sprawiały, że wynik cały czas był na równi, choć częściej na prowadzeniu byli szczecinianie.

Początek III kwarty to trójki m.in. Andrzeja Mazurczaka i Przemysława Żołnierewicza i King objął prowadzenie 55:45, ale goście w niespełna dwie minuty też odpowiedzieli skutecznością z dystansu i Miłoszewski prośbą o czas musiał wybić ich z uderzenia. Przyniosło to efekt, ale jednak w końcówce odsłony błysnął były gracz Wilków – Dominik Wilczek i goście przed ostatnią częścią prowadzili 70:66.

Początek ostatniej kwarty był bolesny dla Kinga i jego kibiców. Rywale każdy atak kończyli zdobyczą, niespecjalnie się przy tym męcząc, a gospodarze „dusili się”. Po trójce Marcina Piechowicza zrobiło się 68:81 i choć było jeszcze ponad 7 minut do końca – to wątpliwości były uzasadnione.

Miłoszewski poprosił o czas przy stanie 71:85 w 34. minucie. Jego drużyna potrzebowała przełomu, większej energii, zespołowej gry w obronie i ataku. Po czasie zablokowany został Mazurczak i Cabbil odpowiedział trójką, w kolejnej akcji strata i skuteczna kontra. Mecz był przegrany, bo dystans 19 oczek przy takiej dyspozycji był nie do odrobienia. Miłoszewski wykorzystał ostatni czas.

Nerwów też w tym meczu było za dużo. Zac Cuthbertson wyleciał z boiska już w 33. minucie, a w końcówce prezes Krzysztof Król i trener Miłoszewski. Amerykanin za faule taktyczne, prezes i szkoleniowiec za krytykę arbitrów.

King Szczecin – MKS Dąbrowa Górnicza 86:106
Kwarty: 24:20, 23:23, 19:27, 20:37.
King: Mazurczak 17 (1x3), Żołnierewicz 13 (1), Cuthbertson 9 (1), Meier 7, Udeze 6 – Nowakowski 16 (3), Woodson 8 (2), Matczak 2, Borowski 8.
MKS: Kulikowski 5 (1), Piechowicz 5 (1), Persons 22 (1), Williams 12 (2), Carvacho 14 – Cabbil 31 (5), Wilczek 8 (1), Słupiński 8, Kucharek 1, Wojciechowski 0, Konaszuk 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: King Szczecin nadal nie potrafi wygrać ligowego meczu w Netto Arenie [ZDJĘCIA] - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24