Aalborg Handball - PGE VIVE Kielce 30:34 (14:18)
PGE VIVE: Szmal (1-60 min, 9 obron) - Jach-lewski 2, Strlek 4 – Bielecki 2 (2), Jurkiewicz, Mamić 1, Jurecki 5 – Bombac 4, Zorman - Lijewski 3, A. Dujszebajew 3 – Djukić 1, Janc 4 - Aginagalde 5, Kus.
Aalborg: S. Pedersen (1-13 min, 0 obron), Aggefors (13-60 min, 10 obron) - Barthold 1, Juul-Lassen 5 (3) - Holst Jensen 7 - Smarason 8, Jotić 1 - M. Larsen 5, J. Pedersen - P. Larsen 2 - Hald Jensen 1, Antonsen.
Karne. PGE VIVE: 2/2. Aalborg: 3/3.
Kary. PGE VIVE: 6 minut (Mamić 4, Lijewski 2). Aalborg: 2 minuty (Holst Jensen 2).
Sędziowali: Nenad Nikolić, Dusan Stojković (Serbia). Widzów: 4000.
Przebieg: 0:2, 1:2, 1:3, 3:3, 3:4, 4:4, 4:5, 5:5, 5:6, 6:6, 6:7, 7:7, 7:9, 8:9, 8:11, 9:11, 9:13, 10:13, 10:14, 11:14, 11:15, 14:15, 14:18 - 14:19, 15:19, 15:20, 17:20, 17:22, 18:22, 18:23, 19:23, 19:25, 21:25, 21:26, 22:26, 22:27, 23:27, 23:28, 25:28, 25:29, 26:29, 26:32, 28:32, 28:33, 30:33, 30:34.
Przed meczem w Aalborgu kielczanie mieli na koncie serię siedmiu wyjazdowych porażek w Lidze Mistrzów, przegrali wszystkie trzy mecze rozgrywane na obcych boiskach w tym sezonie. Budziło to już spore zniecierpliwienie kibiców, ale również samych zawodników.
- Jestem pewny, że wygramy w Danii - mówił przed wyjazdem kapitan zespołu, Michał Jurecki, który wrócił do składu po tym, jak w poprzednim spotkaniu w Paryżu nie zagrał z powodu zatrucia pokarmowego. W kieleckim zespole nie zagrał tylko bramkarz FilipvIvić, który w tym tygodniu wraca do Kielc i wznawia treningi po kontuzji.
Jurecki dotrzymał słowa. Spotkanie z ostatnią drużyną w tabeli od początku przebiegało pod dyktando kielczan, którzy wyszli na prowadzenie 3:1. Mistrzowie Danii wyrównali i przez kilka minut wynik oscylował wokół remisu, ale po około kwadransie znów zaczęła się zarysowywać przewaga gości. Zafunkcjonowała nasza defensywa, kilka piłek odbił Sławomir Szmal. Dobrze grą naszego ataku kierował Dean Bombac, który zdobywał również bramki.Obrona dawała okazje do kontr, które kończył zwykle Manuel Strlek. Nasi obrońcy mieli problemy w zasadzie tylko z rozgrywającymi Aalborga - sprytne rzuty oddawał islandzki playmaker Janus Dadi Smarason, potężnie i precyzyjnie z lewej strony rzucał Andreas Holst Jensen.
Druga połowa to, poza kilkoma drobnymi incydentami, kontrola zespołu trenera Talanta Dujszebajewa nad wynikiem. Kielczanie długo i spokojnie rozgrywali akcje, starając się doprowadzać do pewnych pozycji. Nie zawsze się udawało, nieźle bronił też bramkarz gospodarzy, Mikael Aggefors. Mimo to w 43 minucie przewaga zespołu z Kielc po raz pierwszy osiągnęła sześć bramek - na 25:19 trafił Jurecki.
Trener Aalborga próbował ratować sytuację, wprowadzając do gry w ataku siódmego zawodnika i kilka razy spowodowało to wypracowanie przez jego zespół czystych pozycji i zdobycie bramek. Najbliżej kielczan Duńczycy byli w 53 minucie i chwilę później, gdy skracali dystans do trzech bramek, ale gdy w krótkim czasie do siatki trafili Jurecki, a potem rzutem do pustej bramki Krzysztof Lijewski, zrobiło się 26:31 i wiadomo było, że nic złego się w Aalborgu już nie wydarzy.
Z Aalborga PGE VIVE poleci do Berlina, a stamtąd autokarem pojedzie do Szczecina, gdzie we wtorek o godzinie 18 rozegra mecz PGNiG Superligi z Sandrą Spa Pogonią. Kolejny mecz Ligi Mistrzów „żółto-biało-niebiescy” rozegrają w sobotę, 18 listopada, o godzinie 16 w rewanżowym pojedynku podejmując w Hali Legionów Aalborg.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
