Nie było lekko, łatwo i przyjemnie, bowiem jeszcze nikt nie chwalił sobie gry w piłkę w temperaturze dziesięciu stopni Celsjusza poniżej zera. Na trybunach też robiono co się da, by wygrać z mrozem. Kibice Legii trochę porozrabiali na żylecie, a jeden nawet truchtem pokonał całą długość i szerokość boiska, by pogrozić palcem przyjezdnym z Kielc. Kilka niezaplanowanych ruchów na trybunach oczywiście pobudziło też służby porządkowe.
Na boisku panowała Legia. Zazwyczaj prostymi środkami, piłkarze Ricardo Sa Pinto byli szybsi, bardziej zwrotni, nawet gdy przegrywali stykowe piłki, to zawsze znalazł się ktoś do asekuracji. Organizacja gry Legii Warszawa uległa sporej poprawie. Powtarzalność potwierdziła się pierwszym i drugim golem legionistów.
Powtarzalność i skuteczność
W obu sytuacjach doskonale zafunkcjonowały skrzydła. W 7. minucie mistrzowie Polski byli w małych opałach, ale wzorcowo wyprowadzili kontratak. Klepka, klepka, Michał Kucharczyk obiegł Marko Vesovicia i podał na jedenasty metr. Tam przez chwilę trwał spór o piłkę między... Nagym i Cafu, ale ostatecznie ten drugi - płaskim strzałem - dał prowadzenie Legii. W ostatniej akcji pierwszej połowy Nagy postawił na solówkę. Rajdem niewielkim nakładem sił minął Rymaniaka i wystawił piłkę w kropkę pola karnego. "Kuchy" podwyższył na 2:0.
W drugiej połowie kielczanie mieli słupek, w 70. minucie uderzał Elia Soriano, ale świetnie piłkę parował Radosław Majecki. Kolejny argument na konto trenera Sa Pinto. Dwadzieścia minut przed próbą Soriano i katastrofalną dobitką Pućki Korona osłabiła się czerwoną kartką Marqueza. To sprawiło, że warszawianie w pełni kontrolowali przebieg meczu. Gości w 87. minucie dobił Sebastian Szymański, który znalazł się z piłką na siedemnastym metrze i pewnym strzałem ustalił wynik meczu. Koroniarze nawet go nie atakowali, od 50. minuty ostatecznie zamarzli na murawie Łazienkowskiej.
Trzeba chwalić
Obrona. Artur Jędrzejczyk wraca do formy. Przy nim pewnie czuje się William Remy. Bardzo aktywni w ofensywie byli boczni obrońcy. Świetny mecz rozegrał Dominik Nagy, ale to był jednak wieczór Michała Kucharczyka. Gol i asysta, dublet Kuchego dał Legii komplet punktów
Michał Kucharczyk po meczu Legia - Górnik: Bramka Carlitosa ustawiła ten mecz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?