Nasza drużyna w Turcji rywalizowała w miniony czwartek, a w podróż wybrała się dzień wcześniej. Pierwsze problemy pojawiły się już w Warszawie. Na lotnisku im. Fryderyka Chopina okazało się, że jej podróż do Stambułu jest opóźniona. Nasze koszykarki do największego miasta w Turcji doleciały z 45-minutowym poślizgiem.
Wylądowały w Adanie
Ta sytuacja skomplikowała im sprawę. Energa na przesadkę do samolotu podróżującego do Ankary miała niespełna godzinę, a musiała przejść kontrolę paszportową i bezpieczeństwa.
- Dość szybko przebiegliśmy przez terminal i w ostatniej chwili zdążyliśmy wsiąść do maszyny - przyznał Algirdas Paulauskas, litewski szkoleniowiec Energi.
Do stolicy Turcji nasza ekipa dotarła już bez problemów i przesiadła się do kolejnego samolotu, który miał zmierzać na lotnisko w Hatay. Niestety, koszykarki nie wylądowały w docelowym miejscu. Z powodu mgły ich podróż zakończyła się w Adanie.
ZOBACZ TAKŻE:
- Na lotnisku podstawiono autobus, który miał nas dowieźć do celu - dodał trener Energi. - Służby na lotnisku nie były zorientowane w sytuacji. Najpierw okazało się, że część bagaży nie doleciała z nami. Gdy już ruszaliśmy w 250-kilometrową podróż, okazało się, że nasze pakunki zostały odnalezione. Mieliśmy w planach zameldowanie się w hotelu około północy czasu polskiego, a byliśmy blisko cztery godziny później.
Z tego powodu Algirdas Paulauskas odwołał poranny trening. W czwartek, o godzinie 17, rozpoczął się mecz, który torunianki przegrały z faworyzowanym zespołem Hatay’u BB 58:66.
- Na postawę moich zawodniczek z pewnością wpłynęło zmęczenie - stwierdził trener koszykarek. - Gdy przyjeżdża się późno do hotelu, to często zdarza się tak, że człowiek ma problemy zaśnięciem, a później ze wstaniem.
Wydawało się, że Energa największe problemy ma za sobą. Niestety, kulminacja była przed nią. W piątek rano drużyna udała się na lotnisko w Hatay, a tam okazało się, że ich połączenie do Stambułu jest opóźnione o 120 minut. Wiadomo było, że Energa nie zdąży na kolejny samolot, tym razem do Warszawy. Turecka linia, która była odpowiedzialna za transfer naszego zespołu, nieudolnie starała się pomóc drużynie z Torunia. Ostatecznie koszykarki noc spędziły w hotelu w Stambule, a rano ruszył w podroż. Drużyna została podzielona na dwie grupy. Jedna leciała do Warszawy przez Pragę, a druga przez Monachium. Wszyscy spotkali się na stołecznym lotnisku w sobotę około południa, ale... bez bagaży, które do Torunia dotarły w poniedziałek.
Niepotrzebne kontuzje
W niedzielę drużyna miała zaplanowane ligowe spotkanie w Poznaniu z tamtejszą Eneą AZS-em. Ostatecznie, za zgodą rywalek, mecz został przełożony.
- Przeciwnikom należą się podziękowania - kończy Algirdas Paulauskas. - W ostateczności mecz mógł dojść do skutku. Należy jednak pamiętać, że zespół dwa dni nie trenował i nie chcieliśmy ryzykować niepotrzebnych kontuzji. Zresztą nie wszystkie zawodniczki miały sprzęt do grania.
POLUB NAS NA FACEBOOKU:
Nie wiesz, jak skorzystać z PLUSA? Kliknij TUTAJ, a dowiesz się więcej!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?