Koszykówka. Śląsk Wrocław z porażką na zakończenie zmagań w Pucharze Europy. Finalista rozgrywek lepszy od wicemistrza kraju

OPRAC.:
Mateusz Pietras
Mateusz Pietras
PAP/MACIEJ KULCZYNSKI
Koszykarze Śląska Wrocław przegrali we własnej hali z Turk Telekom Ankara 70:86 (26:27, 14:23, 17:15, 13:21) w meczu ostatniej, czyli osiemnastej kolejki grupy B Pucharu Europy. Wicemistrzowie Polski z dwiema wygranymi zajęli ostatnie miejsce w grupie i nie awansowali do fazy play-off.

Ostatni mecz koszykarzy z Wrocławia w tegorocznej edycji

Na koniec przygody w tym sezonie z Pucharem Europy koszykarze Śląska zmierzyli się we własnej hali z wicemistrzem tych rozgrywek Turk Telekomem. W pierwszym meczu obu zespołów wicemistrzowie Polski sprawili ogromną niespodziankę wygrywając w 80:71. Sensacja była tym większa, że do tego momentu wrocławianie nie mieli na koncie ani jednej wygranej.

Dla Telekomu spotkanie we Wrocławiu było z tych „być albo nie być”. W przypadku wygranej Turcy mieli zapewniony awans do play-off, a przegrana sprawiłaby, że musieli liczyć na korzystne wyniki w innych meczach. Kosynierzy grali jedynie o godne pożegnanie z rozgrywkami, bo nie mogli już uciec z ostatniej pozycji w grupie.

Dobry początek wicemistrza kraju i porażka z finalistą Pucharu Europy

Śląsk nie miał o co walczyć, ale nie zamierzał ułatwiać zadania rywalom i po trafieniu Jakuba Nizioła po niespełna pięciu minutach prowadzili 16:9. Za chwilę prowadzenie wrocławian mogło być jeszcze wyższe, ale pomylił się Marek Klassen. Od tego momentu szala zaczęła przechylać się na korzyść przyjezdnych, którzy szybko odrobili straty, a następnie wyszli na prowadzenie 17:16. Ostatnie minuty pierwszej kwarty to była wymiana ciosów, ale o ten jeden punkt lepszy był Telekom.

W drugiej odsłonie spotkania obraz gry się nie zmienił i nadal kibice oglądali wyrównane widowisko. Tak było do stanu 38:38. Przez kolejne cztery minuty wrocławianie nie potrafili powiększyć dorobku, a rywale systematycznie punktowali i odskoczyli na 50:38.

W trzeciej kwarcie po trafieniu Hasseniego Gravette zrobiło się 46:55, a kilka chwil później 46:50. I tak wyglądała niemal cała ta część spotkania. Przed ostatnią kwartą Śląsk tracił do rywali osiem oczek (57:65).

22-letni skrzydłowy wrocławski zakończył trzecią kwartę i rozpoczął czwartą, ale tym razem rzutem za trzy (60:65). Wydawało się, że Śląsk może jeszcze powalczyć o wygraną, lecz podopieczni trenera Jacka Winnickiego ponownie zaliczyli serię niecelnych rzutów oraz strat, co goście skrzętnie wykorzystali i odskoczyli na 72:60. Wrocławianie goniący wynik w kolejnych fragmentach starali się grać szybciej, rzucać z dystansu, ale efekt był odwrotny od oczekiwanego, bo to spokojniej grający rywale częściej punktowali.

Śląsk na pożegnanie z Pucharem Europy przegrał 70:86 i zakończył rozgrywki z dwoma wygranymi. To i tak lepiej niż przed rokiem, kiedy zdołał wygrać tylko raz.

(PAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24