„Krótka piłka”: Bajerant Balda wyjaśniony, Rosołek pokazał kolejny deficyt, a Lewandowski – przywrócił kibicom nadzieję

Adam Godlewski
Adam Godlewski
Eliminacje mistrzostw Europy nie udały się Robertowi Lewandowskiemu i całej reprezentacji Polski, ale jeszcze nie wszystko stracone. Tym bardziej, że forma kapitana przed marcowymi barażami zaczyna wzrastać.
Eliminacje mistrzostw Europy nie udały się Robertowi Lewandowskiemu i całej reprezentacji Polski, ale jeszcze nie wszystko stracone. Tym bardziej, że forma kapitana przed marcowymi barażami zaczyna wzrastać. Adam Jankowski
Wnioski pisane po kolejce. Ligowej. Dyrektor-bajerant ze Śląska Wrocław David Balda został już wyjaśniony. Maciej Rosołek pokazał kolejny deficyt. A Robert Lewandowski – przywrócił kibicom nadzieję na swój efektowny last dance w Niemczech.

Czy po kolejnej porażce liderującego do niedawna Śląska, odczarowaniu przez Kolejorza twierdzy Białystok i utracie punktów przez Legię w starciu z zespołem ze strefy spadkowej liga będzie ciekawsza? Otóż wydaje się, że PKO Ekstraklasa jest w bieżącym roku na tyle interesująca, że bardziej już być nie musi, aby przykuwać uwagę nawet kibiców zwanych januszami! Jej głównym i niezmiennym atutem jest oczywiście nieprzewidywalność, ale – to swoiste novum – punktującym poniżej oczekiwań na początku rundy rewanżowej zespołom z Wrocławia i Podlasia, a nawet z Łazienkowskiej, nie sposób odmówić jakości.

Śląsk i Jaga grają dobrze, solidnie, można nawet powiedzieć, że powtarzalnie, tylko wyniki (na razie?) się nie zgadzają. A że przy okazji Pogoń i Lech mogą liczyć na wsparcie ze strony… fartu, to ścisk w czołówce tabeli zrobił się taki, że... nic tylko zacierać ręce na finisz! Bo musi być emocjonujący! Inny scenariusz w ogóle nie wchodzi w rachubę.

Oczywiście, wyniki drużyny Jacka Magiery jesienią były ponad stan, a suma szczęścia – jak zwykł mawiać klasyk i nestor środowiska trenerskiego Andrzej Strejlau – zwykle wynosi zero, ale zakładam, że szybciej niż później także w rundzie wiosennej zaczną się wrocławianom zgadzać. Zwłaszcza jeśli robienia szumu wokół klubu – a przede wokół siebie – zaniecha dyrektor sportowy wrocławian, David Balda. Czech chciał uchodzić nie tylko za dostarczyciela kolorytu do ligowej rzeczywistości, ale i męża opatrznościowego Śląska, ale życie (jak to często bywa) szybko przywołało uważającego się za najmądrzejszego w całej ligowej stawce bajeranta do porządku. Z wyraźnym przesłaniem; mianowicie – po pierwsze pokora.

* * *
To, że Legia może mieć w lutym problemy z pogodzeniem występów w Lidze Konferencji Europy i w ekstraklasie można było przewidzieć. Ba, niespodzianki nie stanowią nawet niekorzystne wyniki na obu frontach, gdyż po sprzedaniu dwóch istotnych piłkarzy w zimowym okienku transferowym i z takim scenariuszem kibice musieli się liczyć. Nie sposób było natomiast przewidzieć reakcji Macieja Rosołka na utratę dwóch punktów w spotkaniu z biedną i z góry skazaną na walkę o zachowanie ligowego bytu Puszczą z Niepołomic. Jeśli piłkarz Legii, zamiast zdenerwowania i niezadowolenia, wskazuje, że dzięki remisowi ze słabeuszem stołeczny zespół zdołał odrobić punkt do lidera to…. nie tylko on powinien się zastanowić, czy aby na pewno znajduje się we właściwym miejscu.

Można oczywiście wszystko składać na rzadko spotykane poczucie humoru Maćka i jego niebywały dystans do rzeczywistości, albo na kompletny brak stresu u tego zawodnika można też chwalić robotę speca od przygotowania mentalnego zatrudnionego przez Legię, ale nie ma sensu… wygłupiać się bardziej niż 23-letni piłkarz. Bo naprawdę trudno inaczej odbierać tę wypowiedź po wpadce z autsajderem. Wygląda na to, że zmiana otoczenia – choćby czasowa – przydałaby się Rosołkowi. Aby zrozumiał, w jakim gra klubie i oczekiwania stawiane nie tylko przez kibiców przed Legią. Bo najwyraźniej ma z tym problem. A nie jest to przecież jedyny deficyt tego piłkarza…

* * *
Robert Lewandowski przebudził się w Barcelonie. Po tygodniach posuchy wreszcie w meczu z Celtą zaimponował bramkową akcją w starym dobrym stylu. A później – przy wykonywanym dwukrotnie rzucie karnym – wykazał się nie lada odpornością. Pierwsze podejście do jedenastki miał co prawda kompletnie nieudane, ale przy drugim, które zapewniło trzy punkty potrzebującej ich niczym kania dżdżu drużynie z Katalonii – urósł od zera do bohatera. Opanował nerwy i wyczekał bramkarza rywali niczym w swoich najlepszych czasach, załatwiając sprawę po myśli trenera Xaviego.

A później złapał niebywały luz, udzielając po hiszpańsku pomeczowego wywiadu. Jakby właśnie takiego jak w Vigo przełamania potrzebował, aby się w końcu odblokować i wrócić na zwykłe dla siebie tory. W każdym razie zademonstrował dawno nieoglądaną radość i satysfakcję z wykonanej roboty, i wreszcie niewymuszone podejście do rozmowy z dziennikarzami. Bo wcześniej – naturalnie w ostatnim czasie - znacznie częściej można było dojść do wniosku, że Robert zagubił gdzieś spontan i dzieląc się publicznie spostrzeżeniami bardziej zaklina rzeczywistość niż ją opisuje.

To dobry prognostyk przed zbliżającymi się barażami reprezentacji Polski o Euro’24. Pojawiła się bowiem nadzieja, że kapitan reprezentacji Polski nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na boisku. I że nabiera apetytu, aby last dance w kadrze odtańczyć w czerwcu na niemieckich boiskach. Czyli tam, gdzie napisał najpiękniejsze rozdziały swej przebogatej – najlepszej w całej historii polskiego piłkarstwa (o czym w minionych tygodniach często gremialnie zapominaliśmy) – kariery.
A nam nie pozostaje nic innego jak ściskać kciuki, aby wykonał taki plan z nawiązką.

Adam Godlewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Krótka piłka”: Bajerant Balda wyjaśniony, Rosołek pokazał kolejny deficyt, a Lewandowski – przywrócił kibicom nadzieję - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24