Kryszałowicz: Złota ta kadra nie dostanie

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Paweł Kryszałowicz (w środku), po lewej Sebastian Mila, z prawej Marek Koźmiński
Paweł Kryszałowicz (w środku), po lewej Sebastian Mila, z prawej Marek Koźmiński Mariusz Surowiec
Rozmowa z Pawłem Kryszałowiczem, byłym reprezentantem, uczestnikiem MŚ w 2002 r., obecnie wiceprezesem Pomorskiego ZPN.

Pan przeżywał już tę atmosferę, jaka jest przed Euro, kiedy w 2002 roku wyjeżdżał z kadrą na mistrzostwa świata do Korei i Japonii. Jest teraz podobnie?

Widzę, że obecni gracze się nie podpalają, ale też widzę, że wszyscy wokół wpajają im, że są bogami futbolu. Patrzę na to szerzej. Mamy tylko kilku zawodników klasy europejskiej czy światowej, ale uzupełniają ich jedynie gracze z ekstraklasy - przeciętni na europejskim rynku. Nie ujmując nikomu, oni potrzebują czasu. Nawałka nie jest cudotwórcą i ta kadra też złotego medalu nie zdobędzie.

To dosadnie i mocno powiedziane.

Od momentu, gdy moja kadra awansowała na mistrzostwa świata, okazuje się, że sukcesem dla nas jest sam awans. Im dalej w las, tym gorzej. Nie udawało się wyjść z grupy kolejnym reprezentacjom. I w takich kategoriach trzeba myśleć o tych wystę- pach. Jeśli teraz mamy najlepszy skład Polski, to musi przyjść dowód - wyjście z grupy. Gdybyśmy ugrali coś więcej, to byłby największy, historyczny dla nas sukces na Euro.

Regulamin jest teraz dla nas korzystny. W mistrzostwach Europy we Francji można wyjść dalej z trzeciego miejsca …

Myślmy i róbmy to wszystko małymi kroczkami. I tak jesteśmy najsłabszą reprezentacją grupy - ranking FIFA o czymś mówi. Tam zajmujemy dopiero dwudzieste siódme miejsce.

I paradoksalnie, ta najsłabsza reprezentacja w grupie ma jednego z najlepszych napastników świata.

Ale jednym napastnikiem meczu się nie wygrywa. To nie są szachy.

Paweł Kryszałowicz (w środku), po lewej Sebastian Mila, z prawej Marek Koźmiński
Paweł Kryszałowicz (w środku), po lewej Sebastian Mila, z prawej Marek Koźmiński Mariusz Surowiec

Te wyniki sparingów - porażka z Holandią (1:2) i remis z Litwinami (0:0) - to dobry kubeł zimnej wody na rozpalone marzeniami głowy kibiców?

Holandia to całkiem niezły przeciwnik, trzeba sobie zdać sprawę z tego. Nie przejmujmy się porażką w takim okresie i to jeszcze z takim rywalem. Więcej niż połowa piłkarzy z naszej ligi chciałaby grać w Holandii. Tylko że ich tam nie chcą.

Jaka jest rola trenera w tym całym zgiełku przed rozpoczęciem?

Musi stymulować graczy i chronić ich przed tym szumem i zainteresowaniem? Szkoleniowiec powinien się skupić na pracy z kadrą. Za Jerzego Engela było inaczej, dzisiaj trener Adam Nawałka ma ten komfort. On ma atmosferę i dużą jakość.

W tej kadrze, która w 2002 r. jechała na mistrzostwa świata do Korei i Japonii, była tylko atmosfera?

Na pewno nie było takiej gwiazdy jak Robert Lewandowski. My w kadrze mieliśmy zespół bardziej wyrównany, chociaż było szesnastu zawodników z zagranicy. Dzisiaj jest aż dziesięciu z ekstraklasy.

Presja jest chyba zdecydowanie większa obecnie. Wtedy była duża, teraz jest naprawdę ogromna.
Dzisiaj jest inaczej - media społecznościowe działają niesamowicie, świetnie kreują wiele rzeczy, ale też nie dają oddechu. To siedzi w tyle głowy każdego zawodnika, tym bardziej że filmik do netu z udziałem reprezentanta może nagrać każdy i każdą komórką. Każdy krok jest śledzony. Media o tym każdym kroku piszą, i nawet gdyby oni nie chcieli, dociera to do zawodników. Wtedy, w 2002 roku starsi gracze uczyli nas: „Po dobrych meczach czyta się wszystko, a po złych nie czytaj nic”. Ja jednak nie spoufalałem się z mediami. Moim recenzentem był zawsze trener. My w kadrze w 2002 r. borykaliśmy się z innymi problemami. Awansowaliśmy po 16 latach na dużą imprezę. To było nowość, teraz jednak udaje się awansować na duże imprezy częściej. Było inne podejście, to jest obecnie odbierane inaczej.

To co było tym problemem tamtej kadry? Co Engel zrobił źle, a co teraz Adam Nawałka mógłby lepiej?

My wtedy zrobiliśmy źle wiele rzeczy. Przygotowywaliśmy się fizycznie na cały turniej, a po wyczerpującym sezonie to nie było dobre. Mieliśmy pełno przebytych kilometrów w nogach, a trzeba było na zgrupowaniach robić jeszcze kolejne. Poza tym trener Engel pozbył się nie tych ludzi, których trzeba, odpadło pięciu zawodników. Ale nie mogliśmy jako zawodnicy rozliczać trenera, bo byliśmy od grania, a nie dyskutowania i oceniania. Rada drużyny wtedy rozmawiała ze szkoleniowcem, ale nie było zmiłuj.

W świetle tego, co pan opowiada, teraz powinno się odpuszczać przygotowanie fizyczne?

W meczach z Holandią i Litwą raczej dynamika nie była dobrą stroną Polaków. Wszyscy piłkarze tak mieli. Kończy się wyczerpujący sezon. W finale Ligi Mistrzów graczy Realu Madrytu łapały skurcze w ostatnich minutach. To jest okres przemęczenia, w którym nie trzeba jeszcze dobijać fizycznie graczy. Trzeba się skupiać na taktyce i technice.

Na taktyce? Nic odkrywczego, poza słabą formą strzelecką w tych spotkaniach z Holandią i Litwą nie widzieliśmy nic w Gdańsku i Krakowie.

Szkoleniowiec musiał sprawdzać nowych ludzi, kilku graczy wypadło. Oni pracują taktycznie na treningach, nie w meczach mało ważnych,gdy wszyscy rywale patrzą.

A takie słabe wyniki przed wyjazdem na ważną imprezę rozwalają zespół, każą wątpić w swoje siły?

Nie. Było w meczach dużo indywidualnych błędów. Chociażby Michała Pazdana. On przyzwyczaił się do polskiej ligi, a na poziomie międzynarodowym niektórych rzeczy nie powinien już robić. To kosztuje bardzo dużo.

Teatr, który się dzieje wokół Lewandowskiego, nie ma wpływu na zespół?

Nie. Mamy do czynienia ze zbyt mądrymi piłkarzami, by mieli się tym przejmować.

Nie jest pan wściekły, że nie wyszło panu na tych mistrzostwach świata w 2002 roku? To była ważna życiowa szansa. Może najważniejsza.
To był niezły zespół i to była dla nas duża nauka.

Wykorzystał ją pan?

Nie, bo mnie skasowano od razu po mistrzostwach, praktycznie przestałem grać w kadrze. Nie mogłem już tego doświadczenia wykorzystać w meczach reprezentacji. A mogłem jeszcze długo grać. Miałem wtedy dopiero dwadzieścia siedem lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kryszałowicz: Złota ta kadra nie dostanie - Głos Pomorza

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24