Krzysztof Juras o Lechii i Arce: Nie ma Siemaszki, to są porażki [KOMENTARZ]

Krzysztof Juras
Sytuacja gdyńskiej Arki robi się coraz bardziej nieciekawa. Gdynianie, wydaje się, że po sobotniej porażce z Górnikiem Łęczna, stracili już szanse na grę w grupie mistrzowskiej.

Muszą oni teraz, zewrzeć szyki bo widmo spadku coraz bardziej zagląda im w oczy. W sobotę arkowcy przegrali trzeci mecz z rzędu. Może się to zdarzyć każdej drużynie, lecz niestety ich gra, zwłaszcza obronna, przypomina bardziej podwórko niż ekstraklasowe stadiony.

Boli zwłaszcza to, że zespół nie wyciąga wniosków. Ot, choćby przypomnijmy sobie czwartą bramkę dla Górnika. Bliźniaczą do tej, jaką żółto-niebiescy stracili tydzień temu w Gliwicach, kiedy to bezpośrednio z rzutu wolnego strzelił Gerard Badia. Wówczas w murze postawionym przez bramkarza Arki podskoczył tylko Dariusz Formella. Tym razem podskoczyli wszyscy oprócz Krzysztofa Sobieraja. Nie wiem czy popularny „Sobi” ma nadwagę, czy też za ciężkie buty, które nie pozwoliły mu oderwać się od ziemi, ale faktem jest, że to nad jego głową piłka wleciała do siatki arkowców.

Zresztą to nie jedyna bramka, którą gdynianie podarowali przyjezdnym. Brak komunikacji między bramkarzem Konradem Jałochą a Dawidem Sołdeckim sprawił, że łęcznianie wyszli na prowadzenie. I o tym błędzie Jałocha widać nie potrafił zapomnieć przez cały mecz, bo popełniał w prostych sytuacjach szkolne błędy. Pamiętam, kiedy będąc młodym człowiekiem terminowałem jako bramkarz i uczyłem się trudnej sztuki zderzania się z piłką. To mój trener, który jest obecnie wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Arki Gdynia, zwykł mawiać: popełniłeś błąd to nie myśl teraz o nim. Ty masz bronić, a nie rozmyślać. Rozmyślać będziesz po meczu.

No to myślę, że Grzegorz Niciński teraz powinien dać czas Jałosze na rozmyślania.

Tyle o grze obronnej, natomiast z przodu zabrakło arkowcom szczęścia i Rafała Siemaszki. W Gliwicach póki był na boisku to Arka nie przegrywała, w sobotę go zabrakło i przy okazji jego trafień. Także można sparafrazować, że nie ma Siemaszki to są porażki.

Na koniec dwa słowa o Lechii. Jedna rzecz mnie ostatnio zdziwiła. Mianowicie to, że w czasie dwutygodniowej przerwy trener Piotr Nowak „urwał się” za ocean. Myślałem, że ten czas wykorzysta na pracę z zespołem, bo przecież jak sam mówi jest nad czym pracować, No, ale to ja tak myślałem, trener miał inne plany.

Krzysztof Juras

Lewandowski z piątym hat-trickiem w sezonie! Polak dogonił Aubameyanga w klasyfikacji najlepszych strzelców

Press Focus / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Krzysztof Juras o Lechii i Arce: Nie ma Siemaszki, to są porażki [KOMENTARZ] - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24