Poprzednią wygraną nad Termaliką Bruk-Bet Nieciecza (1:0) od wczorajszej nad Zagłębiem przedzieliło aż osiem meczów bez choćby jednej pełnej zdobyczy punktowej. Spotkania te można by pogrupować w następujący sposób:
- udane (1:1 z Legią w Warszawie)
- nieudane (0:3 z Cracovią, 2:4 z Koroną w Kielcach, 1:3 z Górnikiem Łęczna)
- pechowe (1:1 z Górnikiem w Zabrzu, 0:1 z Zagłębiem w Lubinie)
- przeciętne (2:3 z Ruchem w Chorzowie, 0:1 z Pogonią w Szczecinie)
W każdym z tych meczów zatem czegoś Lechii zabrakło; a to szczęścia, a to formy dnia, a to po prostu dobicia przeciwnika. Pod tym ostatnim względem szczególny był mecz z Górnikiem w Zabrzu, gdzie Flavio Paixao i Sławomir Peszko nie wykorzystali okazji: pierwszy z wymienionych trafił w poprzeczkę, drugiemu strzał z bliska wybronił na linii Grzegorz Kasprzik.
Przełamanie nastąpiło bardzo późno, ale jednocześnie w dobrym momencie - akurat kiedy rozpoczęła się gra w grupie mistrzowskiej. Lechia na dzień dobry zapunktowała i zniwelowała dystans do drużyn, które są przed nią, lecz które swoich meczów nie wygrały. Mowa aż o pięciu zespołach (jedna tylko Legia Warszawa nie spuściła z tonu i pokonała Lecha Poznań 1:0).
Lechia ma dobrą pozycję wyjściową przed następną kolejką. We wtorek zagra z trzecią Pogonią Szczecin. Jeżeli z nią wygra, to wyprzedzi ją o jeden punkt. Jaki w tym przypadku będzie awans w tabeli - tego orzec nie sposób, bo pozostałe drużyny również rozgrywają mecze w ten sam dzień.
Trzy lata po degradacji Polonii. Jak potoczyły się losy piłkarzy Czarnych Koszul? [GALERIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
