El. Ligi Europy: Legia Warszawa - Slavia Praga 2:1
W piątek po godzinie 12 Legia pozna rywali w grupie. Dla niej to powrót do fazy grupowej europejskich rozgrywek po pięciu (!) latach posuchy, po blamażach w eliminacjach z kazachskim FK Astana, słowackim Spartakiem Trnawa, luksemburskim F91 Dudelange czy cypryjską Omonią Nikozja.
To wielki sukces Czesława Michniewicza. Mimo strat kadrowych (odejście Juranovicia, kontuzja Kapustki) trenerowi udało się znaleźć sposób na faworyzowaną Slavię, która już w 3 minucie rewanżu straciła Tomasa Holesa po brutalnym faulu na Andre Martinsu.
Legia w pierwszej połowie mimo przewagi liczebnej nie potrafiła zagrozić Czechom. Sama za to się nadziała. Po rzucie wolnym pozostawiony przed szesnastką Ubong Ekpai strzelił tzw. gola do szatni.
Fortuna była jednak po stronie Legii. Dwie fantastyczne interwencje zaliczył Artur Boruc; najpierw przy stanie 0:0, potem gdy było 0:1 i fatalną stratę zaliczył Mateusz Hołownia.
W drugiej połowie Legia postanowiła grać szerzej. Bardzo liczyła na dośrodkowania kierowane do wprowadzonego Tomasa Pekharta. O dziwo to nie Czech strzelił obie zwycięskie bramki głową. Wrzutki Rafaela Lopesa i Filipa Mladenovicia zwieńczył w polu karnym Emreli.
Slavia w ramach pocieszenia zagra w fazie grupowej Ligi Konferencji.
Piłkarz meczu: Mahir Emreli
Atrakcyjność meczu: 6/10
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?