Legia - Zagłębie 1:0. Zwycięskiego składu się nie zmienia. Legia pokonała Miedziowych tą samą jedenastką co Atromitos [ZDJĘCIA]

Tomasz Dębek
Walerian Gwilia
Walerian Gwilia Bartek Syta
Zwycięskiego składu podobno się nie zmienia. Aleksandar Vuković wyszedł z tego samego założenia i na mecz z Zagłębiem Lubin wystawił identyczną jedenastkę jak w środę przeciwko Atromitosowi. Legioniści znów wygrali, tym razem 1:0. W czwartek czeka ich arcyważne spotkanie z Glasgow Rangers. Stawką będzie awans do fazy grupowej Ligi Europy.

Do konferencji po meczu z Zagłębiem nie będę rozmawiał o spotkaniu z Glasgow Rangers. Muszę skupić się na ligowym rywalu, który jest bardzo wymagający – podkreślał w piątek trener Legii Aleksandar Vuković.

Serb niedzielne spotkanie potraktował bardzo poważnie. Choć w środę jego drużyna rozegrała 90 minut w upalnych Atenach, a w czwartek czeka ją jeden z najważniejszych meczów w sezonie – pierwsze starcie z Rangersami o awans do fazy grupowej Ligi Europy – nie dokonał żadnej zmiany w stosunku do zwycięskiego składu na Atromitos.

Na ławce rezerwowych tradycyjnie już pozostał najskuteczniejszy napasnik Legii Carlitos. W trzech poprzednich meczach ekstraklasy zanotował on kolejno 22. minuty i dwa zera. W dwóch ostatnich meczach pucharowych wchodził z ławki na końcówki. Hiszpan ustępuje miejsca 19-letniemu Sandro Kulenoviciowi, choć Chorwat wielkiego sezonu nie rozgrywa W ośmiu poprzednich meczach (552 minuty) zdobył tylko dwie bramki.

I tym razem Kulenović nie dał Legii prowadzenia. Wyręczył go Marko Vesović, który wykończył głową dośrodkowanie Waleriana Gwilii z rzutu rożnego. Gruzin wyrasta zresztą na jeden z najlepszych transferów Wojskowych w ostatnich latach. W pucharach miał bezpośredni udział (gol lub asysta) w trzech z sześciu zdobytych przez legionistów bramek. W lidze – licząc trafienie z Zagłębiem – w trzech z czterech.

W pierwszej połowie prowadzenie gospodarzy podwyższyć mógł Luquinhas. Aktywny Brazylijczyk trafił jednak w słupek po podaniu Kulenovicia. Blisko szczęścia był też Gwilia, którego strzał bezpośrednio z rzutu wolnego poszybował minimalnie nad poprzeczką.

W drugiej połowie obraz meczu był podobny. Gra toczyła się w środku pola i okolicach pola karnego Zagłębia. Goście pod bramkę Legii zapędzali się zdecydowanie rzadziej. Klarownych sytuacji jednak brakowało. Drużyna Vukovicia szanowała piłkę i stroniła od ryzykownych zagrań. Nieco ponad 20 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Patryk Szysz wyprzedził obrońców, dopadł do prostopadłego podania i wykorzystał sytuację sam na sam z Radosławem Majeckim.

„Hello darkness, my old friend” – zagrało pewnie w uszach niektórych kibiców. Sędzia skorzystał jednak z systemu VAR i po obejrzeniu powtórki bramki nie uznał – Szysz był na pozycji spalonej.

Nie obyło się bez nerwów w końcówce - obie drużyny stworzyły sobie świetne sytuacje strzeleckie, ale Legii udało się utrzymać wynik i to ona zdobyła trzy punkty. Teraz całą energię stołeczna drużyna musi poświęcić na przygotowanie się do czwartkowego meczu z Rangers (rewanż tydzień później w Glasgow). Jedno z najważniejszych pytań przed tym meczem brzmi: Kto zagra w ataku? Kulenović znów zagrał na zero z przodu, gdy schodził z boiska, kibice bezlitośnie go wygwizdali. Zmieniał go jednak nie Carlitos, a... Mateusz Wieteska. Hiszpan nawet nie powąchał murawy.

Trwa głosowanie...

Czy Legia awansuje do fazy grupowej Ligi Europy?

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24