Liga Mistrzów: King Szczecin przegrał w Sassarii, a AEK Ateny mu nie pomógł

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
King w meczach wyjazdowych LM poniósł trzy porażki.
King w meczach wyjazdowych LM poniósł trzy porażki. Andrzej Szkocki
Koniec przygody Kinga Szczecin z koszykarską Ligą Mistrzów. Szczecinianie wysoko przegrali wyjazdowe spotkanie z Dinamo Sassari 81:97 co przy jednoczesnym zwycięstwie MHP Riesen Ludwigsburg nad AEK Ateny oznaczało odpadnięcie Wilków Morskich z dalszej rywalizacji.

Mistrzowie Polski przygodę w Lidze Mistrzów rozpoczynali od spotkania z Dinamo Sassari (po pięknej grze szczecinianie wygrali 93:85, a mogli znacznie wyżej, bo po trzech kwartach prowadzili różnicą 25 punktów) i we Włoszech kończyli pierwszą fazę grupową. Cztery zespoły walczyły o 1. miejsce, które gwarantowało udział w kolejnej rundzie. Lokaty 2. i 3. dawały przepustkę do baraży. Przed ostatnią serią pewne było to, że zwycięzcą grupy został AEK Ateny, a pozostałe ekipy mogły zakończyć rywalizację na różnych miejscach.

Nas najbardziej interesował wynik Kinga, który wiedział, że jak wygra po raz drugi z Dinamo – zajmie 2. miejsce w grupie. Ale Włosi to mocny przeciwnik i trzeba było brać pod uwagę inne scenariusze.

W skrócie: jeśli MHP Ludwigsburg ograłby u siebie AEK, to King mógł przegrać maksymalnie 7 punktami, by zachować 3. miejsce (przy swojej porażce i zwycięstwie MHP King nie miał szans na 2. lokatę); jeśli MHP przegrałby z AEK to King mógł sobie pozwolić na porażkę maksymalnie 19 punktami, a i tak byłby 2. w tabeli, a gdyby przegrał różnicą 20-33 punktów – wyszedłby z grupy z 3. pozycji. Przy punktowej katastrofie – spadłby na 4. lokatę i zakończył rywalizację.

King wiedział, że nie może liczyć tylko na Greków, ale musi pokusić się o wygraną na Sardynii. Dotarł tam we wtorek, przeprowadził dwa treningi rzutowe, a wieczorem dobrze rozpoczął spotkanie – trójką Tony Meiera. Podkoszowy Kinga na początku był dobrze dysponowany, bo trzykrotnie trafił zza łuku, a nasz zespół potrafił nawet wyjść z pierwszych problemów (21:13 dla Dinamo).

Pierwsza połowa to zacięta rywalizacja, bez większej przewagi. Z Ludwigsburga też dotarły dobre informacje, bo AEK rozkręcał się i w drugiej kwarcie przejął inicjatywę i do przerwy nieznacznie prowadził. Wyniki obu spotkań to była jednak otwarta sprawa.

King źle rozpoczął trzecią odsłonę. Dinamo szybko odskoczyło na 54:45 i dopiero po trzech minutach Andrzej Mazurczak podał do Morrisa Udeze, a środkowy przerwał zły początek. Tyle, że Włosi kontrolowali wynik, powiększali przewagę do 12 punktów, a szczecinianie pudłowali lub zaliczali straty. Na koniec kwarty – Stefano Gentile wykorzystał rzuty osobiste, a Przemysław Żołnierewicz spudłował i Dinamo przed ostatnią kwartą prowadziło 73:60. A w tym samym czasie w Niemczech AEK stracił skromną przewagę nad MHP i to Niemcy wrócili na prowadzenie.

King próbował w czwartej kwarcie wrócić do gry, ale generalnie grał zbyt nerwowo i na przeciętnej skuteczności. W połowie odsłony zmniejszył jednak straty do stanu 80:73 i miał piłkę. Faul w ataku i rywale to wykorzystali. Rzucili pięć punktów z rzędu i znów mieli bezpieczną przewagę, ale… bardziej już liczyły się przedmeczowe rachuby.

Trzy minuty przed końcem trener Arkadiusz Miłoszewski poprosił o czas. King przegrywał 73:87 i musiał lepiej rozegrać końcówkę. Tyle, że Włosi też zwietrzyli swoją szansę i naciskali. Lepiej się prezentowali i po trójce Breeina Tyree prowadzili 90:73. Michał Nowakowski na chwilę uspokoił sytuację, ale 90 sekund przed końcem faulowany był Ousmane Diop po zbiórce w ataku. Trafił jednego osobistego.

Ostatnia minuta długa, z masą szybkich fauli. Na linii skuteczny był Mazurczak i różnica na korzyść Dinamo rosła maksymalnie do 16 punktów (97:81). Jeszcze tuż przed końcem rzucał za trzy Żołnierewicz, ale spudłował.

King przegrał, ale musiał w szatni czekać na wynik meczu w Ludwigsburgu. Musiał liczyć na AEK Ateny, bo tylko wygrana Greków dawała mu wyjście z grupy. Ateńczycy nie dali jednak rady, przegrali 79:83, a to oznaczało, że King zajął 4. miejsce w grupie i zakończył udział w Lidze Mistrzów.

Dinamo Sassari – King Szczecin 97:81
Kwarty: 23:25, 22:20, 28:15, 24:21.
King: Mazurczak 19, Meier 18 (6), Woodson 5 (1), Udeze 4, Cuthbertson 1 – Nowakowski 17 (3), Borowski 7 (1), Żołnierewicz 6, Matczak 4.
Najwięcej dla Dinamo: Breein Tyree 26 (4), Stephane Gombauld 15.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Liga Mistrzów: King Szczecin przegrał w Sassarii, a AEK Ateny mu nie pomógł - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24